Ostatnie posty

Wywiad z Priest Martina Viktoria Kopecká: Ogród jest alchemią

Klára Antošová 6. 5. 2025 zegar 11 minut

Z imieniem Martina Viktorie Kopecká, możesz najpierw przypomnieć sobie dobrze znanego pastora Czechosłowackiego Kościoła Husytowego. Świetny głośnik. Być może urocze piękno Star Dance. Wprowadzimy to trochę inaczej.

Jako kobieta, która stopniowo zmienia swój styl życia i postrzeganie świata, kochającą i ukochaną żonę oraz entuzjastyczny ogrodnik, który z pokorą, zdziwieniem i radością podąża za magiczną siłą żywej natury.

Kilka lat temu częściowo przeprowadziłeś się z miasta na wieś, chociaż usłyszałem od ciebie, że nie można sobie wyobrazić życia bez miasta. Co doprowadziło cię do decyzji?

Pochodzę z Louny i podczas studiów przeprowadziłem się do Pragi. Ilekroć wracam do czeskich centralnych gór, przypominam sobie, że mam tam korzenie i to wiele dla mnie znaczy, ale jestem dobrze w Pradze. Nigdy nie byłem wielkim hodowcą, cieszyłem się, że poszedłem na rynek Holešovice na owoce i warzywa, a to, co rośnie w domu, musiało być bardzo opłacalne, aby umożliwić to możliwe z od czasu do czasu podlewanie. Kiedy poznałem Andreę, moją żonę, zabrałem mnie do wioski Ondřejova do domu, który kiedyś kupił jej tata.

Co przebiegło przez twoją głowę?

Andrea poprowadził mnie przez dużą stodołę, pokazując mi setki metrów kwadratowych ziemi, biegające kury, a przed domem było zarośnięte łóżko kwiatowe. Wszystko było piękne, bio i pomyślałem, że będzie dużo trudnej pracy. Najpierw zaczęliśmy tam chodzić na weekendy – ponieważ mamy dwa psy. Później jednak postanowiliśmy się tam przenieść jedną nogą. Więc teraz jesteśmy w Ondřejov nie tylko z psami, ale jest kotem z małym stadą kur, który stopniowo się kurczy. Niektóre z nich mają ponad szesnaście lat i nie mają już noszenia, ale są mili i pozwalają im żyć w pokoju.

Gdzie czujesz się teraz bardziej jak w domu – w Pradze czy na wsi?

Zawsze uważałem mój dom za miejsce, w którym mam książki i biurko. Więc teraz mam dwa biurka i dwie biblioteki. Jeden jest w mieszkaniu w Pradze i są książki teologiczne, które zebrałem podczas studiów. W Ondřejov mam drugą bibliotekę z książkami o ogrodnictwie. Nigdy nie myślałem, że mogę mieszkać na wsi, cieszyć się uprawą i że wieś może mnie tak bardzo obrócić. Zawsze byłem książką, literacką, która chce wygodnej kanapy, wystarczającej ilości czasu i kawy lub herbaty.

Mówisz o ogrodnictwie, radości z uprawy. Co było na początku?

W Ondřejov zacząłem od ogrodu frontowego. Musiałem usunąć prawie wszystko, kopać i sadzić. Zniszczyłem coś przez próbę i błędy, ale coś zadziwiło. Potem nauczyłem się przetwarzać śmieci dla kompostu. Ale było suche, więc odkryłem, że był aktywator kompostu. Przyzwyczaiłem się do faktu, że ogród musi być podlewany i że glina nie jest brudna ani śmierdzi, a kiedy dostaniesz dobry pędzel na dłoniach, nie potrzebuje nawet rękawiczek. Początkowo miałem trzy warstwy rękawiczek i włosów pod siatką, więc nie dostałem kurzu. Dzisiaj moją zwykłą odzieżą to podarta bluzka i darmowe spodnie, dzięki czemu mogę dobrze pracować na łóżku kwiatowym. Kupiłem różne podkładki pod kolanami, już wiem, co to jest japońska motyka, a także mam trymer. A to, co mówiłem z ambony do tej pory, nagle stało się praktyczne i zaczęło dodawać do stworzenia stworzenia i flory. Sezon ma swoje cuda. Widzisz, czego potrzebuje krajobraz w każdym z nich, jeśli trzeba go wspierać, aby coś skorzystać. Dostrzegasz pragnienie oszczędzania, utrzymania przy życiu i dzielenia się uprawą, ponieważ nie marzysz tak wielu śliwek ani pomidorów.

Czy Andrea dzieli się z tobą entuzjazmem dla ogrodnictwa?

Nosi mnie z torbami z gleby, ponieważ ważę tyle, co torby. Zapewnia mi różne narzędzia i narzędzia ze stodoły, aby mi to ułatwić. Zabiera mi sprzęt, a także regularnie jeździ ze mną do Hornbach, gdzie już nawiązałem związek z Władcą Departamentu Kwiatów, co zawsze mi doradza. Lubię też chodzić do mniejszego ogrodnictwa. Mam pamiętnik ogrodowy, w którym robię statystyki, zapisuję datę siewu i uprawiam sadzonki w domu. Każdego roku próbuję czegoś nowego, ale tak naprawdę jeszcze niewiele wiem.

Co masz w tym sezonie na ten sezon?

Planuję ustanowić podwyższone łóżka kwiatowe – na marchew, sałatki, pory, a nawet na pomidorach. W zeszłym roku było ich wiele. Chcę wypróbować inne rodzaje warzyw, takie jak cukinia lub rzodkiewki … i oczywiście zaopiekuję się kwiatami. Myślę, że mogę dobrze, kwitnąć od wiosny do zimy i nadal podziwiam piękno. Czuję się cudowny w grudniu i w styczniu. Dowiedziałem się, że nazywała się także Rose Chrystusa i ma tak wiele odcieni!

Jakie inne kwiaty lubisz?

Šuškardu z małymi, fioletowymi kwiatami, na których latają motyle. Lubię nagietki, dzwonki, petunia, zwykłe kwiaty. Wiosną czekam na żarówki, które zakładałem w dużych doniczkach w listopadzie. Jest to alchemia, jak głęboko sadzić i co włożyć obok. Ale witam wszystko, co wychodzi z gleby.

Żyjesz w połowie w Pradze i Ondřejov. Jakie są największe różnice w stylu życia?

W mieście wszystko jest szybsze, bardziej gorączkowe. Jest spokojniejsza w wiosce, mamy więcej czasu z Andrejką dla siebie i dla rodziny. To ucieczka od tego zgiełku. Ale jednocześnie jest to również wyzwanie, ponieważ musimy zaplanować, jak podzielić czas między oba miejsca. Muszę powiedzieć, że przeniesienie na wsi było jedną z najlepszych decyzji, jakie podjęliśmy. Pokój, związek z naturą i powrót do niej jest bezcenny. Dom jest wyposażony w rustykalny styl, odkryte drewniane belki, zabytkowe meble, dużo naturalnych materiałów. Chcieliśmy, żeby wyglądało to przytulnie i tradycyjne. Jest to dla nas taki powrót do korzeni, które postrzegamy jako ważne.

Mówisz o tym, że dzięki wsi zacząłeś się zmieniać. Jak konkretnie?

Jestem osobą, która podlega stresowi i niepokojom, a także pracuję z ludźmi, którzy mają wielkie cierpienie, więc często noszę go na ramionach. Ogrodnictwo pomaga mi się rozpuścić, uspokaja mnie. Zakotwicza mnie w moim rytmie życia, praca w ogrodzie jest dla mnie mentalną, terapeutyczną aktywnością. Na przykład myślę więcej o tym, że powinienem również się zrelaksować, ponieważ po pracy odczuwam fizyczne zmęczenie. Zauważam też, że po prostu żyję. W otaczającej naturze akceptuję, że jest naprawdę krucha i rzadka i że nic, co się narodziło, nie jest oczywiste. Tak jak wymagają zwierząt domowych, należy zapewnić ogród. Powiedziałbym, że nie chcę, że nadal chcę dodać do reality show lub przeczytać książkę, więc takie chwile mi nie przeszkadzają. Po prostu idę do wody bez zastanowienia, ponieważ ogród go potrzebuje.

Powiązane artykuły

Kilka razy wspominaliśmy twoją żonę Andreę. Jesteś zarejestrowanymi partnerami, miałeś ślub. Dlaczego było to dla ciebie ważne?

Rejestracja partnerstwa dla matrycy była w zasadzie formalnością, w której tylko dwoje przybyliśmy w kurtkach i spodniach, a potem mieliśmy ślub. To była ceremonia, którą napisałem i prowadziłem przez naszą przyjaciółkę Vandy Hybnerová. A ponieważ troszczyliśmy się o wymiar duchowy, poprosiliśmy naszych przyjaciół, aby przyszli, mężowie Vymětal – jest husite parafii księdz, a jej mąż Nicholas jest parafialnym kapłanem odpowiedzialnym za mniejszości. Ślub był dla nas również ważny, ponieważ byli nasi przyjaciele i rodziny. Zielona dekoracja była również dla mnie niezbędna, ponieważ rośliny mają swoją symbolikę, a wesela od dawna są związane zielonym kolorem jako kolor przerwy w nowym życiu. W dekoracji mieliśmy również niekompletne rośliny, takie jak drzewa iglastych lub specyficzny bluszcz. Stół ślubny został następnie ozdobiony Anturią, która przynosi szczęście, dobre samopoczucie i łączy obfitość w sensie duchowym.

Pomimo symboliki roślin dochodzimy również do autora kilku książek, które łączą tematy, takie jak tradycja, nakładanie się duchowe, natura. Czy książki są związane z faktem, że zacząłeś odkrywać życie na wsi?

Nie całkiem. Zaczęło się od pani Boledovičová, autorzy projektów książek o tradycjach, zostali przyjęci przez tradycjonistę książkową opisującą różne tradycje w ciągu roku. Kiedy go przeczytałem, byłem zdenerwowany, że wszystko poczęło z katolickiego punktu widzenia, jakby nie było innego kościoła ani możliwości świętowania wakacji. Omówiliśmy o tym, dopóki nie postanowiliśmy napisać książki o tradycjach świątecznych. Rozbitaliśmy ich ekumenicznym poglądem, mapując tradycje duchowe i ludowe i umieściliśmy dziedzictwo naszych przodków. Na przykład moja babcia i wielka -wnuczka lubiła piec, więc są też ich przepisy na świąteczne wypieki. Książka jest mozaiką tego, co można obchodzić w sensie duchowym i ludowym, który dobrze się ze sobą pasuje. Najważniejsze święta, takie jak Boże Narodzenie i Wielkanoc, zawsze były obchodzone w czasach, gdy na polach nie działo się nic, więc ludzie mieli miejsce do świętowania.

Związane z nimi tradycje i rytuały zawsze były z nimi zakotwiczone, symbolizując porządek i pewność. Potrzebowalibyśmy więcej w dzisiejszym trudnym czasie. Jak to zdobyć?

Żyjemy w czasie, który jest bardzo niepewny, bezprecedensowo złożony i wymagający. Udowodniłem, że patrzę na kalendarz nie pod względem płacenia podatków, ale co dzieje się w tradycyjnym roku. Teraz na przykład jest czas postu, który kończy się na Wielkanocy. Wiem więc, że powinienem bardziej skupić się na moim życiu duchowym. Spróbuję też pisać, złagodzić wątrobę i pęcherzyk żółciowy, ponieważ po zimie, kiedy jedliśmy cięższe posiłki, jest to oczywiste. Ale mogę również doświadczyć postu – na przykład dla organizacji charytatywnej. I nie musi to być forma dużych, pieniężnych prezentów, po prostu odrzuć ubrania, których nie noszę, i daj je komuś, kto to lubi. Mogę podzielić się tym, co mam w nadmiarze lub po prostu kogoś usłyszeć. Tradycyjny kalendarz ma znaczenie wyimaginowanego rankingu, który towarzyszy mi przez cały rok, a ja nie tracę poczucia tego, co się naprawdę dzieje. Ten post to czas przygotowawczy dla Wielkanocy, który symbolizuje nowe szanse, nowe początki, nowe życie. Nie ma znaczenia, czy rozważymy to w kościele, czy w naturze, ale ważne jest, aby zdać sobie sprawę, że nasze życie ma również wymiar duchowy. Kolejność kalendarza może nas zatrzymać, gdy mamy kryzys, gdy upadamy naprawdę złe nastroje i niepokój. Wioska prawdopodobnie mnie do tego doprowadziła. Jestem bardzo wdzięczny za każdą możliwość świętowania czegoś – zbioru, równonocnego lub przesilenia. Dla mnie jest to powód, aby ładnie się ubierać, iść na uroczystość na placu, gdzie jest stoisko z lemoniadą i piwem i gdzie spotkasz ludzi. Oprócz kolejności tradycyjnego kalendarza zauważam, że musimy dziś również uziemienić.

Osobiście bliski kontakt z naturą pomaga mi sobie wyobrazić. Przypuszczam, że masz ten sam sposób. Jak wyjaśniłbyś ludziom, którzy jeszcze tego nie odkryli?

Często mamy głowy w chmurach. Ale musimy być nogami, a czasem z rękami w kontakcie z solidnym podłożem i na tym, na czym możemy się oprzeć. Niektóre metody terapeutyczne to to, że ktoś leży na ziemi i postrzega, że ​​ziemia może go nosić. Całkiem nieźle, aby klęknąć przy łóżku kwiatowym i zanurzyć dłonie w to, czego nie uważam za brudną glinę, ale wręcz przeciwnie, najczystsze z najczystszych. A następnie stopniowo zginaj się przed wydaniem darów natury. Można to ostatecznie doświadczyć w domu w doniczce. Niech nasiona posypują nasiona na wełnie bawełnianej, a następnie po prostu dostrzegają jej ogromną siłę i potencjał. Nie ma potrzeby szukania odświeżenia w drogich hobby – możemy doświadczyć tego samego dzięki jednemu oczyszczonemu ziarnom. Często latamy bezużyteczności i spędzamy lekcje w sieciach społecznościowych. Wolę poświęcić się łóżkom. Ogród i natura natury zawsze niezawodnie zwracają mnie do tego, co ważne.

LNG in Northern BC
Bogdan

Bogdan

Bogdan
Cześć, nazywam się Luca i jestem autorem tej strony z przydatnymi poradami kulinarnymi. Zawsze fascynowało mnie gotowanie i kulinarne eksperymenty. Dzięki wieloletniej praktyce i nauce różnych technik gotowania zdobyłem duże doświadczenie w gotowaniu różnych potraw.