Ostatnie posty

WYWIAD. Mało znane życie 21-letniego artysty z Mołdawii, który cierpi na rzadką chorobę: „Biorę środki przeciwbólowe, żeby móc grać na gitarze, kiedy mam koncert

Alexandra Cebotar, znana pod pseudonimem scenicznym „Prima Amorte”, ma przed sobą obiecującą karierę muzyczną. Ale niewiele osób zdaje sobie sprawę, że cierpi na toczeń, chorobę, którą zdiagnozowano u innych artystów. Alexandra opowiedziała HotNews.ro, jak sobie z nią radzi.

„Toczeń” oznacza kilka chorób autoimmunologicznych, w których ludzki układ odpornościowy staje się nadaktywny i atakuje zdrowe tkanki. Choroba może dotyczyć wielu części ciała – stawów, skóry, nerek, komórek krwi, serca i płuc. Najczęstszą i najcięższą postacią jest toczeń rumieniowaty układowy.

Kilka celebrytów ogłosiło na przestrzeni lat, że cierpi na toczeń, od Lady Gagi po Seala, Selenę Gomez czy Toni Braxton. Jest to jednak dość rzadka choroba, do której należy Alexandra Cebotar, znana pod pseudonimem scenicznym „First Love”.

Śpiewała na ulicach Bukaresztu

Alexandra ma 21 lat, pochodzi z Republiki Mołdawii, przeprowadziła się do Rumunii, gdzie rozpoczęła karierę muzyczną i jest na początku obiecującej kariery. Jej muzykę można sklasyfikować jako indie pop z elementami folklorystycznymi.

Zanim podpisała kontrakt z dużą wytwórnią płytową w Rumunii, Alexandra uczyła się gry na fortepianie i skrzypcach w Republikańskiej Szkole Muzycznej „Ciprian Porumbescu” w Kiszyniowie, ale grała także na ulicach Bukaresztu, gdzie miała zwyczaj śpiewać z innymi mołdawskimi przyjaciółmi na placu Unirii.

W 2022 roku wydała swoją pierwszą EP-kę „Epigraf”, która reprezentuje jej radiografię jako artystki, a także moment dojrzewania w jej karierze.

HotNews.ro rozmawiał z Alexandrą o tym, jak to jest tworzyć muzykę i żyć w Rumunii z tak skomplikowaną chorobą.

„Lekarze nie wiedzieli, co ze mną zrobić, przez dwa lata leczyłam choroby, których nie miałam”.

Hotnews: Jak odkryłeś swoją pasję do muzyki i co zainspirowało Cię do kontynuowania tej kariery? Dlaczego zdecydowałeś się przeprowadzić do Rumunii?

Alexandra Cebotar: Urodziłam się z muzyką we krwi. Umieram, jeśli nie tworzę lub nie piszę nut dziennie. Zdałem sobie z tego sprawę dzięki mojej rodzinie, która tak naprawdę jest rodziną zakochaną w sztuce. Zdecydowałem się przenieść do Rumunii z tego prostego powodu, że tutaj znalazłem ludzi, którzy we mnie wierzyli i byli gotowi pomóc mi finansowo (co jest bardzo ważne dla początkującego).

Jak dowiedziałeś się, że masz toczeń i jak to jest cierpieć na tę chorobę w Rumunii, kraju, który nie słynie z usług medycznych, zwłaszcza jeśli chodzi o rzadką chorobę?
– Dowiedziałem się, że mam toczeń dość późno. Urodziłem się zdrowy. Nie wiem, z jakiego powodu ta choroba się uaktywniła, ale niektóre powody, jak mówią lekarze, mogą być związane ze stresem lub dlatego, że brałem niewłaściwe leki w dużych ilościach i przez długi czas. Odwiedziłem wielu lekarzy, zarówno w Rumunii, jak i w Mołdawii, ale bezskutecznie. Wszyscy stawiali mi różne diagnozy i dawali silne, ale nieodpowiednie leki.

Na początku miałem tylko siniaki na nadgarstkach, a później bóle, które stawały się coraz bardziej wyraźne w moich kościach, wewnątrz i na zewnątrz, bóle, które unieruchamiały mnie i demoralizowały. Potem zaczęłam okresowo mdleć w przypadkowych momentach.

Na marginesie, lekarze byli zaskoczeni, że mdleję, myśleli, że mam epilepsję. Moje włosy zaczęły wypadać w niewielkich ilościach, moje ciśnienie krwi, wzrok i energia spadły, byłem warzywem. Wszystko to wydarzyło się w ciągu około dwóch lat. W tym czasie wyleczyłem kilka chorób, których nie miałem.

Teraz chciałbym zacytować lekarza, który pomógł mi odkryć diagnozę i który wiedział, jakie leczenie mi zastosować, aby pomóc mi trochę wyzdrowieć. „„Wszyscy mamy małych żołnierzy w naszych ciałach, którzy walczą z intruzami, ale z powodu tego stanu żołnierze zaplątują się ze sobą i zaczynają walczyć ze wszystkim wokół, w tym z innymi żołnierzami. Zasadniczo moje ciało zwróciło się przeciwko mnie, ale nie całkowicie.

Alexandra Cebotar z rodzicami. FOTO: archiwum osobiste

Jak ta diagnoza wpłynęła na Twoje codzienne życie i karierę muzyczną?
– Mam trudności z chodzeniem, siedzeniem, mówieniem, spaniem, jedzeniem, śpiewaniem. Jednak każdego dnia wstaję z łóżka i wykonuję wszystkie powyższe czynności. Moja mama powiedziała mi, że „Bóg nie daje ci przeszkód, których wie, że nie pokonasz”.

Często porównuję się do bohaterki mojej ulubionej kreskówki „Mała Syrenka”, ponieważ każdy jej krok był na wyciągnięcie ręki, a mimo to zdecydowała się znieść ten koszmar tylko z miłości, tak jak ja. Muzyka jest moją miłością, jakkolwiek banalnie to brzmi, ale czuję, że bez niej umarłabym.

Co motywuje Cię do dalszego tworzenia i wykonywania muzyki?
– Z tego co wiem, ta wada będzie ze mną do końca życia, tak samo jak leki, które muszę brać codziennie i zdajesz sobie sprawę, że nie wpływają one pozytywnie na moją psychikę. Skutków ubocznych jest wiele, brzydkich i nieprzyjemnych (ale o nich nie chciałabym mówić). Toczeń jest nieuleczalny, ale można powstrzymać jego rozwój, a od przypadku do przypadku przechodzi w remisję. Ja choruję od 6 lat, zdiagnozowano mnie 4 lata temu, a zaczęłam czuć się lepiej dopiero na scenie.

Na scenie zapominam o wszystkim, co boli i mówię prosto z serca. Cieszę się, że mam u boku mamę, która zasługuje na wszystkie nagrody na świecie dla najlepszego przyjaciela i najbardziej wspierającego towarzysza.

„Biorę środki przeciwbólowe, żeby móc grać na gitarze, kiedy mam koncert”

Artystka Alexandra Cebotar, aka „First Love”. FOTO: archiwum osobiste

Jak radzisz sobie ze zdrowiem i karierą muzyczną w tym samym czasie?
– Ciężko jest zarządzać moim zdrowiem i karierą muzyczną w tym samym czasie, bardzo ciężko, wciąż nie mogę sobie z tym poradzić. Przez większość czasu, chociaż nie biorę wielu tabletek poza tymi przepisanymi, biorę środki przeciwbólowe, abym mógł grać na gitarze, gdy mam koncert lub skakać na koncertach z wami. Nie chcę czuć się nietypowo, bo jestem taki jak wszyscy, tylko z małym defektem. To naprawdę trudne, bo ludzie nie zdają sobie sprawy, że boli o wiele bardziej, niż się wydaje.

Jak znajdujesz inspirację do pisania i wykonywania muzyki?
– Inspirację znajduję wszędzie. Jeśli mam muzykę we krwi, to również ze mnie czerpię inspirację. Mam w sobie tyle muzyki, że nie jestem w stanie więcej zmieścić i muszę jakoś zwolnić miejsce np. na jedzenie. Ostatnio piszę to, co przychodzi do mnie w danej chwili, nie zastanawiając się zbytnio, aby odkryć inną stronę siebie.

Na przykład: idę do studia o 18:00, zostaję około 4 godzin do ostatniego pociągu metra. W ciągu tych godzin, jeśli nie wykonam przynajmniej jednego utworu, zawodzę samego siebie. W większości przypadków udaje mi się i wracam do domu zadowolony, a następnego dnia zaczynam od nowa. To rodzaj treningu.

Czy zajmujesz się również koncepcją swoich filmów? Dlaczego zdecydowałeś się zaangażować w ten aspekt?
– Jestem kreatywny i mogę robić wszystko, co mi przyjdzie do głowy. Maluję, fotografuję, filmuję, tworzę koncepcje i scenariusze do teledysków, ostatnio nauczyłam się tkać dywany, piszę opowiadania i poezję, a kiedy mogę, tańczę. Zazwyczaj, kiedy piszę piosenkę, automatycznie mam w głowie teledysk, to nie jest trudne, wymaga tylko wyobraźni i odwagi.

Czy jest w Twoim życiu artysta lub wzór do naśladowania, który zainspirował Cię do dalszej walki z chorobą i tworzenia muzyki?
– Z tego co wiem, całkiem sporo ludzi choruje na toczeń. Jako choroba, która różni się w zależności od przypadku, każdy radzi sobie z nią inaczej, z różnymi objawami i historią. Wiem, że mają go Lady Gaga i Selena Gomez, co pokazuje, że mogę z nim żyć, mogę spełniać swoje marzenia i robić to, co chcę.

Chcę tylko, żeby ludzie mnie usłyszeli i zrozumieli, to wszystko! Boję się ciemności, nieznanego. Nie chcę być sama. Mogę pisać piosenki i śpiewać je małej grupie przyjaciół, ale chcę czegoś więcej. Chcę, żeby wszyscy wiedzieli, kim jestem, poznali moją historię i może z moją pomocą ktoś też poczuje się zrozumiany.

Jakie projekty muzyczne planujesz i czego fani powinni się po Tobie spodziewać?
– Jestem eksperymentatorem, co pomaga mi nigdy się nie nudzić. Idę z prądem i zaskakuję siebie za każdym razem. Dlatego nie lubię robić długoterminowych planów. Po pierwsze, nie lubię narzucać sobie pewnych rzeczy, a po drugie, istnieje ryzyko, że się rozczaruję.

„W dolinie, w wiosce, zdecydowałam się robić to, co robię. Zdecydowałam się śpiewać na dobre, nie ukrywać się przed nikim. Na fali z chmurą, będę spał, kiedy umrę. Do tego czasu będę tęsknić. Śpiewam, by nie spaść z nieba” – słowa piosenki „Co ja robię?”, mojego najnowszego wydawnictwa.

Leave a Response

Bogdan

Bogdan

Bogdan
Cześć, nazywam się Luca i jestem autorem tej strony z przydatnymi poradami kulinarnymi. Zawsze fascynowało mnie gotowanie i kulinarne eksperymenty. Dzięki wieloletniej praktyce i nauce różnych technik gotowania zdobyłem duże doświadczenie w gotowaniu różnych potraw.