W wyniku strzelaniny w biurze internetowego sprzedawcy Wildberries zginęły dwie osoby
Atakowi towarzyszył mąż właścicielki firmy.
Dwie osoby zginęły, a siedem zostało rannych w strzelaninie w moskiewskim biurze największego rosyjskiego detalisty internetowego Wildberries w środę. Według agencji Reuters, incydent wydaje się być eskalacją sporu o przyszły kierunek rozwoju firmy, donosi TASR.
Uzbrojeni mężczyźni weszli do budynku i otworzyli ogień
Oficjalne oświadczenie WildBerries mówi, że uzbrojeni mężczyźni nielegalnie weszli do budynku w centrum Moskwy i otworzyli ogień. Towarzyszył im Vladislav Bakalchuk, mąż najbogatszej kobiety w Rosji i właścicielki firmy, Tatiany Bakalchuk.
Nagrania opublikowane w mediach społecznościowych pokazują bójkę przy wejściu do biura, a w tle słychać strzały. Na jednym z nagrań widać mężczyznę trzymającego pistolet.
„Dzisiaj grupa ludzi pod przywództwem Vladislava Bakalchuka, Sergeia Anufrieva i Vladimira Bakina próbowała przejąć biura Wildberries w Moskwie” – wyjaśniła Bakalchuk. Potwierdziła, że ochroniarz padł ofiarą zbrojnego ataku. Jak donoszą rosyjskie media, inny z nich zmarł w wyniku odniesionych obrażeń.
Bakalczuk zaprzeczył, że on i jego ludzie byli uzbrojeni. W poście w mediach społecznościowych napisał, że przyszedł do biura, aby wziąć udział w negocjacjach. Powiedział, że strzały padły „z wnętrza budynku”.
Wildberries zakwestionowała jego twierdzenia, mówiąc, że mężczyźni jako pierwsi otworzyli ogień, a on, jako były pracownik, nie miał prawa tam wchodzić. Bakalczuk również nazwała twierdzenia męża absurdalnymi. Według niej, nikt nie zgodził się na żadne negocjacje.
Sprawą zajął się już rosyjski Komitet Śledczy (Sledkom). Do incydentu doszło kilka tygodni po tym, jak Wildberries sfinalizowało transakcję fuzji, którą Bakalczuk skrytykował i której powstrzymanie zapowiedział czeczeński przywódca Ramzan Kadyrow. Z kolei Kreml poparł tę transakcję.
Vladislav Bakalchuk posiada jeden procent udziałów w spółce, a jego żona Tatiana pozostałe 99 procent.