W kolejce do promu wybucha złość

A teraz nie wszyscy jadą, kto wpadł na ten pomysł? Ze wszystkimi swoimi dymiącymi zbiornikami diesla, załadowanymi psami, rowerami i skuterami elektrycznymi, ustawiają się w kolejce w upale lub na asfalcie, biorą promy, płacą za wstęp. Gdyby istniał most, mogliby ustawić żandarma i nie przepuszczać ich bez hasła, pobierając co najmniej potrójną opłatę. Ale… I tu byłoby to samo co zawsze: banda uprzywilejowanych, bardziej zasłużonych i świętszych od samego papieża. Jeśli nie będzie ograniczeń na promach, to liczba „miłośników Neryngi” na pewno nie wzrośnie od czasu budowy mostu. Jedynie logistyka dla medycyny, policji i dostawców towarów stałaby się bardziej cywilizowana.