Ostatnie posty

Valencia zamyka rok dziesiątkami tysięcy ludzi na ulicach żądających rezygnacji Mazóna | Wiadomości ze Wspólnoty Walenckiej

Dwa miesiące po katastrofie dziesiątki tysięcy ludzi wzięło udział w zarządzie, który prezes Generalitat Carlos Mazón przeprowadził po zniszczeniach, które 29 października dotknęły znaczną część regionu.

W dokumencie podpisanym przez zwołane podmioty czytamy: „Osoba odpowiedzialna za skalę tej tragedii ma imię i nazwisko, Carlos Mazón, i nie możemy temu zaradzić, dopóki on i jego rada nie zrezygnują”. Nowy marsz ma miejsce kilka dni po prezydent zaproponował nową wersję posiłku, który został podany po południu, w którym doszło do tragedii, w tym samym tygodniu, w którym Najwyższy Trybunał Sprawiedliwości Walencji zdecydował, że sąd przeprowadzi obecnie dochodzenie w sprawie zarządzania katastrofą.

Prawie 60 podmiotów, które zwołały apel, a także 150, które podłączyły się do wezwania, potwierdzają, że dwa miesiące po tragedii, w wyniku której zginęło 231 osób, wiele podstawowych potrzeb dotkniętych osób pozostaje odkrytych. „Ludzie nadal nie mają mieszkań, na dotkniętych obszarach szerzą się choroby, zalane garaże zagrażają konstrukcji budynków i tysiące wind, które nie działają i utrudniają życie osobom o ograniczonej sprawności ruchowej” – stwierdza dokument, który został opublikowany. W manifeście stwierdza się także, że „sytuacja osób o nieuregulowanym statusie pobytu jest szczególnie bezbronna, gdyż nie mają one dostępu do pomocy”.

„To się nagromadziło. Powodów do kontynuowania protestów jest coraz więcej” – potępiła Mar Bueno, współrzeczniczka platformy organizacyjnej. „Nie może być tak, że dwa miesiące po tragedii nie ustalono jeszcze odpowiedzialności”. Alexandra Usó, kolejna z rzeczniczek, wyjaśniła, że ​​marsz ten organizowany jest także w ramach uczczenia faktu, że „od pierwszego dnia, kiedy żadna władza nie raczyła wkroczyć, usuwano z ulic błoto i samochody”.

Linia siedmiu traktorów, które według organizatorów nie reprezentują żadnego stowarzyszenia rolniczego, otworzyła demonstrację, która tym razem rozpoczęła się na Plaza de San Agustín, kilka metrów od ratusza Walencji, gdzie odbywały się zajęcia świąteczne. O 18:15 grupa złożona z krewnych, ofiar i mieszkańców dotkniętych miast w końcu rozpoczęła marsz. Krzycząc „rezygnacja Mazóna”, kolumna ruszyła w kierunku Plaza América, który graniczy z rzeką Turia, ostatecznym celem marszu.

Jedną z osób prowadzących protest jest Aitana Martínez (21 lat, Catarroja), której dziadek jest jedną ze śmiertelnych ofiar powodzi. „Utonął w domu. „Jestem tutaj, aby go bronić, aby sprawiedliwości stało się zadość i aby osoby odpowiedzialne za to zapłaciły za to, co zrobiły”. Martínez jest zarejestrowana w domu swojego dziadka, ponieważ praktycznie z nim mieszkała. Mówi też, że pomoc nie dotarła. Wspomina, jak poszli go szukać: „Nie mogliśmy wejść do domu, bo był pełen samochodów, weszliśmy przez popękaną ścianę, a dziadka nie było w domu, zabrała go woda. Ciało znaleźliśmy kilka godzin później.

Kolejną osobą trzymającą tablicę rozpoczynającą marsz jest Alex Carabal (46 lat, Massanassa), strażak, który dotknięty został kryzysem. Pracował przy zadaniach awaryjnych i odbudowie własnego miasta. Nie otrzymałeś jeszcze żadnej pomocy, o którą prosiłeś. „Dwa miesiące później w dotkniętych miastach jest wiele spraw do rozwiązania” – potępia Carabal.

Dochodzenie

Najwyższy Trybunał Sprawiedliwości Wspólnoty Walenckiej zdecydował w tym tygodniu, że sąd zbada obecnie sposób zarządzania szkodami, które spowodowały śmierć co najmniej 223 osób w prowincji Walencja (w sumie 231), trzech zaginionych i dotkniętych zostało ponad 80 gmin. Uchwała Walencji TSJ jest zgodna z kryteriami Prokuratury, ponieważ na razie to nie ten sąd powinien prowadzić dochodzenia w sprawie osób zamieszanych w sytuację nadzwyczajną, wśród których jest prezes Generalitat Mazón, który jest atestowany. W przypadku wykrycia w działaniach Mazóna oznak przestępczości uzasadnione oświadczenie zostanie złożone przed Najwyższym Trybunałem Sprawiedliwości, który jest sądem właściwym.

W ostatnich dniach Mazón podzielił się z dziennikarzem dniem ulewnych deszczy. Zapytany o rachunek za ten posiłek, Mazón twierdzi teraz, że był to posiłek, do którego zasiadał jako przewodniczący PP, a nie rządu Walencji, w związku z czym bilet nie podlega przepisom dotyczącym przejrzystości wydatków publicznych.

source

Bogdan

Bogdan

Bogdan
Cześć, nazywam się Luca i jestem autorem tej strony z przydatnymi poradami kulinarnymi. Zawsze fascynowało mnie gotowanie i kulinarne eksperymenty. Dzięki wieloletniej praktyce i nauce różnych technik gotowania zdobyłem duże doświadczenie w gotowaniu różnych potraw.