Ostatnie posty

Urodzony na wsi, ale zakochany w Wilnie: jaka była pierwsza rzecz, którą zrobił Mindaugas Stasiulis po przeprowadzce do stolicy?

Rodzina Urbanavičiusów z Gelgaudiškis nie ukrywa, że nie ma dla nich lepszego miasta niż to. Saulius pracuje tu jako przewodnik w rezydencji, a jego żona Nijolė cieszy się, że zna tu wszystkich.

A wszystkie stereotypy o młodych ludziach, którzy chcą mieszkać tylko w dużych miastach, zostaną dziś obalone przez ich syna Davida.

Nie będzie ukrywał, że najlepiej czuje się w Gelgaudiškės, a możliwość zjedzenia obiadu i kolacji u matki jest dla niego ogromną zaletą.

Tymczasem Katlera można określić jako podwójnego obywatela – pierwsze 18 lat spędził w Poniewieżu, a kolejne 18 w Wilnie.

Stasiulis, który doskonale zna życie zarówno na wsi, jak i w mieście, widział jeszcze więcej.

Jednak w przypadku Storpirscisa okazuje się, że jego zespół składa się z dwóch emigrantów, ponieważ to on jest prawdziwym mieszkańcem miasta. W końcu aktor spędził całe swoje życie w Wilnie!

Tęskni za wileńską starówką nawet wtedy, gdy mieszka w Wilnie

M. Stasiulis urodził się i dorastał we wsi Pupiniai niedaleko Telsz. Według oficjalnych danych wieś ta liczy zaledwie 90 mieszkańców! Jednak sam Mindaugas uśmiecha się – gdyby mentalnie policzyć wszystkie chaty w wiosce ze wszystkimi mieszkańcami, prawdopodobnie nie byłoby ich tak wielu.

„Ciekawostką jest to, że w naszej wiosce mieszka rodzina z 20 – tak, 20 – dziećmi. To jedna piąta populacji mojej wioski! W rzeczywistości większość z nich wyjechała gdzie indziej” – ujawnia ten niewiarygodny fakt.

Kiedy myśli o czasach spędzonych na wsi, pierwszą rzeczą, która przychodzi mu dziś do głowy, jest jego rodzina – Mindaugas ma trzy siostry i jednego brata.

„Wyobrażam sobie, że pracujemy nad czymś – ciężko, w pocie czoła, ale radośnie i z blevyzgom. Zawsze tak było, gdy byłem dzieckiem. Teraz, kiedy się spotykamy, już nie pracujemy – po prostu bluzgamy i śmiejemy się”, zdradza.

Mieszkając na wsi, Mindaugas musiał podejmować się wielu różnych prac. Pielenie ogrodów było jego najmniej ulubionym zajęciem. A co najbardziej lubił robić na wsi?

„Ponieważ przybywa mi lat, mogę wyznać, że od 14 roku życia jeździłem traktorem ze wszystkimi możliwymi narzędziami.

Byłem jak główny mechanik. A to tysiąc razy fajniejsze niż pielenie dzwonków i gołębi. Siedzenie w niebieskiej kabinie traktora i obserwowanie tych biednych ludzi skulonych w łóżkach…” – żartuje.

A dziś, dla Mindaugasa, wieś jest okazją do wolniejszego życia, jeśli nie powolnego życia w ogóle. „Absolutnie relaksujące i odprężające. W mieście spędzamy zbyt wiele czasu w korkach, kolejkach do supermarketów i wyścigu za modą” – zauważa.

To właśnie korki, ciągły pośpiech i skuterzyści, którzy nigdy nie słyszeli o przepisach ruchu drogowego czy bezpieczeństwie, najbardziej irytują Mindaugasa. Ale jest też wiele zalet miasta, którym, jak przyznaje, nie może się oprzeć.

„Bardzo kocham Stare Miasto w Wilnie i cały czas za nim tęsknię – nawet gdy mieszkam w Wilnie. Chodzenie po nim, oglądanie go, spacerowanie po nim, chodzenie do barów i kawiarni to wielka radość” – przyznaje.

To właśnie wileńska starówka, jej historia i kościoły wywarły na Mindaugasie największe wrażenie, gdy ponad dwie dekady temu przeprowadził się ze wsi Pupiniai do stolicy.

„Najpierw odwiedziłem wszystkie kościoły. Później odkryłem świetny sposób na tańsze dotarcie do teatru, więc obejrzałem wszystkie sztuki, jakie mogłem w ciągu roku.

W dzisiejszych czasach najfajniejszą rzeczą do zrobienia jest „wyjście na miasto” w weekend – stało się to nawet powiedzeniem. Rozmowy, spotkania towarzyskie, dobre jedzenie i ciekawi ludzie – to świetna sprawa” – zdradza.

Mówi, że Wilno nie tylko podnosi na duchu, ale także skłania do marzeń i motywuje do działania – stolica dyktuje rytm życia. „Z drugiej strony, siedem kilometrów od stolicy można dostać się do pięknych lasów, gdzie wszystkie bóle głowy związane z byciem mieszkańcem miasta znikają w jednej chwili” – mówi Mindaugas.

Stasiulis ma więcej ulubionych litewskich miast: „Wilno dla pracy i codziennego życia, Neringa dla mojej duszy i wakacji. Nie będę ukrywał, że lubię też Kowno, którego architektura, krajobraz i historia są niesamowite”.

Zobaczymy, jak mieszkańcy miasta poradzą sobie w dzisiejszym meczu z drużyną ze wsi.

„Miasto czy wieś” – wtorki, godz. 19.30 w TV3!

Leave a Response

Bogdan

Bogdan

Bogdan
Cześć, nazywam się Luca i jestem autorem tej strony z przydatnymi poradami kulinarnymi. Zawsze fascynowało mnie gotowanie i kulinarne eksperymenty. Dzięki wieloletniej praktyce i nauce różnych technik gotowania zdobyłem duże doświadczenie w gotowaniu różnych potraw.