Tysiące protestują przeciwko inauguracji Trumpa w Waszyngtonie
Organizatorem tzw. „Marszu Ludowego” był kolektyw ruchów broniących praw obywatelskich i sprawiedliwości społecznej
(FOLHAPRESS) – W najbliższą sobotę (18) tysiące ludzi wyszło na ulice Waszyngtonu wbrew polityce ogłoszonej przez Donalda Trumpa i Partię Republikańską na dwa dni przed powrotem biznesmena do Białego Domu.
Tzw. „Marsz Ludowy” został zorganizowany przez kolektyw ruchów na rzecz praw obywatelskich i sprawiedliwości społecznej, w tym grupę stojącą za Marszem Kobiet, który przyciągnął do stolicy USA setki tysięcy ludzi przed pierwszą inauguracją Trumpa w 2017 roku.
Protestujący protestują przeciwko szeregowi kwestii, które uważają za atakowane przez Trumpa i przywódców jego partii, w tym prawa do aborcji, walki ze zmianami klimatycznymi, ochrony przed przemocą z użyciem broni i praw imigrantów.
Podczas wielobarwnego marszu można było zobaczyć różowe kapelusze w kształcie kotów, co było nawiązaniem do wydarzenia z 2017 roku. Uczestnicy przeszli przez centrum miasta w lekkim deszczu, mijając Biały Dom i kierując się w stronę Pomnika Lincolna.
Protesty są obecnie znacznie mniejsze niż w 2017 r., po części dlatego, że wielu aktywistkom amerykański ruch na rzecz praw kobiet wydaje się bardziej podzielony po tym, jak Trump pokonał wiceprezydent Kamalę Harris w listopadzie.
Organizatorzy przewidywali, że w wydarzeniu weźmie udział 50 000 osób, lokalna policja spodziewała się około 25 000 osób. W całym kraju zaplanowano ponad 300 innych marszów.
„Te przepisy zagrażają naszemu życiu. Kobiety umierają” – powiedziała Aisha Becker-Burowes, której głos ledwo było słychać wśród powtarzających się pieśni: „Moje ciało, mój wybór”.
Susan Dutwells, 60-letnia kobieta, która przyjechała z córką z Florydy, aby wziąć udział w marszu, stwierdziła, że jest „przestraszona” i „zniesmaczona” powrotem Trumpa do Gabinetu Owalnego.
„Tak wielu ludzi głosuje wbrew swoim własnym interesom. Nie rozumiem” – powiedział Dutwells AFP.
Sarah Kong, psychiatra, która przyjechała z matką z Chicago, aby wziąć udział w jej pierwszym marszu, powiedziała, że chciałaby ponownie zaprotestować. „Czuję się zmotywowany i stymulowany przez tych wszystkich ludzi. Wierzę w przyszłość, choć się boję” – podsumował.
Sprzedawcy oferowali guziki z napisami #MeToo i „Miłość zwycięża nienawiść”, a flagi Marszu Ludowego sprzedawali za 10 dolarów (61 R$). Protestujący nieśli transparenty z napisem „Feministki kontra. Faszyści” i „Ludzie ponad polityką”.
„To naprawdę pocieszające, że możemy być tu dzisiaj z wami wszystkimi w solidarności i jedności w obliczu naprawdę przerażającego ekstremizmu” – powiedział zgromadzonym Mini Timmaraju, szef grupy zwolenników Wolność Reprodukcyjna dla Wszystkich.
Powiedziała, że dobrą wiadomością jest to, że prawa do aborcji pozostają popularne pomimo zwycięstwa Trumpa, co doprowadziło do chóru „Jesteśmy większością!”
Protesty miały w dużej mierze pokojowy charakter przy wzmożonym bezpieczeństwie. Osoba w czerwonym kapeluszu MAGA (akronim od „Make America Great Again”, slogan Trumpa) pojawiła się na początku marszu i została zabrana przez władze.
Protest ma miejsce po tym, jak Tom Homan, nazywany „carem granic”, powiedział Fox News, że wkrótce po zaprzysiężeniu Republikanina na urząd w najbliższy poniedziałek (20) w kraju odbędzie się „poważny nalot”. Homan będzie nadzorował politykę migracyjną i bezpieczeństwa granic.
Trump podczas swojej drugiej kadencji, po przegranej w wyborach prezydenckich z Joe Bidenem w 2020 roku, planuje deportację milionów nielegalnych imigrantów. Republikanin zwyciężył we wszystkich siedmiu stanach wahadłowych i uzyskał poparcie społeczne w listopadowych wyborach.
Na weekend zaplanowano kolejne protesty, m.in. w dzień inauguracji, który zbiega się z dniem Martina Luthera Kinga Jr. Przywódcy praw obywatelskich mówią, że pod rządami Trumpa zjednoczą się i będą kontynuować mobilizację.
„To pocieszające, że ludziom nadal zależy na tym” – powiedziała Preethi Murthy, lat 28, mieszkająca w Waszyngtonie i pracująca w dziedzinie zdrowia na całym świecie. Musimy pokazać, że jesteśmy liczniejsi i nie cofniemy się”.