Twórcy Muzeum Art Deco, które przyciąga Litwinów, opowiadają o nieoczekiwanej decyzji: dlaczego można wejść tylko w skarpetkach?
W najbliższą niedzielę usłyszycie wiele interesujących szczegółów na temat międzywojennej Litwy. Dowiesz się również o zamożnych ludziach tamtych czasów, którzy nie tylko tworzyli wystawne wnętrza w swoich domach, ale także zatrudniali personel do pomocy w pracach domowych.
W programie przedsiębiorcy i konserwatorzy dziedzictwa architektonicznego P. Gaidamavičius i K. Banys zaproszą do kontaktu z autentycznością i zaangażują nawet najbardziej obojętnego widza swoimi inspirującymi historiami.
Po pierwsze, w muzeach Szkoły Amsterdamskiej i Art Deco obowiązuje ważna zasada – można chodzić tylko w skarpetkach, aby nie uszkodzić parkietu. Dlatego prezenterka Kristina Rimienė po raz pierwszy została sfilmowana w wełnianych skarpetkach swojej babci, zrobionych na drutach 30 lat temu.
To prawda, że historia muzeów i ich założycieli jest interesująca. Petras i Karolis są partnerami nie tylko w biznesie, ale i w życiu. Historia ich znajomości rozgrzeje serca widzów.
„Kiedy studiowałem w Finlandii 13 lat temu, Peter i ja korespondowaliśmy w bardzo swobodny sposób na portalu społecznościowym. A potem, po powrocie do Kowna, nagle zobaczyłem go idącego ulicą” – opowiada Karolis.
I wtedy Peter zażartował, o czym opowie w programie.
Architektura jest tym, co połączyło Petera i Karola
Po kilku randkach zdali sobie sprawę, że architektura jest tym, co ich połączyło. Dziesięć lat temu w życiu Piotra i Karola miało miejsce ważne wydarzenie – niespodziewanie pojechali zobaczyć mieszkanie w Kownie, które nie zmieniło się od czasów Antanasa Smetony.
„W tym czasie nastąpiła ogromna fala zainteresowania międzywojenną architekturą litewską. Chcieliśmy dowiedzieć się, jak ludzie żyli w Kownie 90 lat temu.
W internecie pojawiło się ogłoszenie o autentycznym mieszkaniu na sprzedaż, niezmienionym od czasów A. Smetony. Nie to, w którym mieszkamy – znajdowało się w pobliżu dworca. Zwróciliśmy uwagę na ogłoszenie, ponieważ nie mieliśmy znajomych ani krewnych, którzy posiadaliby podobne mieszkanie” – mówi K. Banys.
Z ciekawości poszli zobaczyć, jak wygląda mieszkanie. I wtedy, dosłownie, nie mogli uwierzyć własnym oczom.
„Jak tylko otworzyliśmy drzwi, zobaczyliśmy duży korytarz – dębowe parkiety, wyłożone choinkami. Po jednej stronie korytarza znajdowały się drzwi przesuwne, po drugiej składane. Sprzedawca mieszkania otworzył wszystkie drzwi i korytarz zamienił się w gigantyczną salę balową. Dodano jeszcze dwa pokoje.
A w łazience zobaczyliśmy wbudowany dzwonek do drzwi. Nauczono nas jednak, że nie jest to dzwonek do drzwi, ale wezwanie personelu.
Okazało się, że ten międzywojenny wybuch wolności pozwolił niektórym ludziom żyć naprawdę bardzo dobrze. Jak w Paryżu, Londynie czy Nowym Jorku. My nie mogliśmy się pozbierać. A potem chcieliśmy kupić mieszkanie, które się nie zmieniło” – kontynuują.
Fatalna decyzja
W 2016 roku, tuż przed Bożym Narodzeniem, podczas oglądania serialu telewizyjnego o okresie międzywojennym, Karolis i Petras znaleźli w Internecie całkowicie autentyczne mieszkanie przy ulicy Giedymina, które jest obecnie znane jako Muzeum Art Deco.
Początkowo chcieli się wprowadzić, ale kiedy zaczęli badać ściany, odkryli motywy w stylu narodowym – tulipany, diamenty i wzory narodowe – które można zobaczyć w strojach narodowych lub na wełnianych skarpetach.
„Pomyśleliśmy, że nie możemy zatrzymać takiego piękna dla siebie. Odrestaurowaliśmy mieszkanie w takim stanie, w jakim było, ale potem mały magazyn kulturalny napisał o nim artykuł. Potem ludzie znaleźli nas na Facebooku i poprosili, żebyśmy przyszli je zobaczyć” – mówią, dodając, że w ten sposób narodził się pomysł utworzenia muzeum.
A najcenniejszą rzeczą w tym muzeum jest mebel z historią, którą usłyszysz.
Odwiedzający muzeum poznają osobiste historie ludzi, którzy kiedyś tam mieszkali
Muzeum w Amsterdamie dotyka zarówno Holokaustu, jak i II wojny światowej. Zwiedzający dowiadują się, co stało się z ludźmi, którzy mieszkali w tym mieszkaniu, jak niebezpieczna może być propaganda i po raz kolejny widzą, jak straszna jest wojna. Po zakończeniu zwiedzania niejedna osoba otarła łzę.
Muzea Art Deco i Amsterdamu opowiadają historię wolności i dwóch dekad, w których ludzie zrobili wiele i rozwinęły się usługi. Na przykład dostawa żywności, która rozpoczęła się w Kownie w 1932 roku w firmie Lobynas.
Decyzja pary o założeniu trzeciego muzeum w Kaimelis Manor nie była łatwa. Początkowo mężczyźni rozłożyli ręce, myśląc, że taki projekt jest dla nich zbyt duży. Ale potem, w drodze powrotnej do domu, zobaczyli wypadek i mężczyznę, który w nim zginął. Obaj uświadomili sobie, jak kruche jest życie i jak ważne jest, by nie odkładać na później tego, czego naprawdę pragną. W końcu nikt z nas nie wie, ile ma czasu…
„Suszony roślinny jazz” na Kwiatowym Deserze
Rozmowa z Karolisem i Petrasem na temat autentyczności i historii zainspiruje projektantkę kwiatów K. Rimienė do nadania kwiatom nowego życia.
Tym razem do swojej kompozycji wykorzysta suszone resztki kwiatów. Należą do nich eukaliptus, kilka rodzajów czosnku, maki, liście strelicji, liście palmy, protea królewska, rzepak i inne.
Ten wykwintny bukiet będzie pasował do każdego domu i przyda się jesienią lub zimą, kiedy chcesz tworzyć, ale natura jest pełna gałęzi, a kolorów jest niewiele.
Świat według kobiet – niedziele o godzinie 10 w TV3.