Trump twierdzi, że pewnego popołudnia w Pensylwanii Bóg poruszył go, aby głosić nową doktrynę: Manifest Destiny
Ostatnie posty

Trump twierdzi, że pewnego popołudnia w Pensylwanii Bóg poruszył go, aby głosić nową doktrynę: Manifest Destiny

„Pacyfikujący i jednoczący”: tak chce być znany w historii 47. prezydent Stanów Zjednoczonych, który chce rozszerzać terytorium i posiadać „największą armię na świecie” – a zatem „pacyfikujący i jednoczący”. Trump objął urząd i wygłosił swoje pierwsze przemówienie – rozpoczęła się nowa era i idzie na Marsa

Kiedy Martin Luther King powiedział, że miał „sen”, myślał o umieszczeniu amerykańskiej flagi na Marsie, uczynieniu armii Stanów Zjednoczonych największą na świecie, czerpaniu korzyści z poszukiwań ropy naftowej lub otwieraniu ran dyplomatycznych z kilkoma krajami.

Taka będzie wizja Donalda Trumpa, który w poniedziałek zapewnił, że ma to samo marzenie co czarny aktywista, a następnie wymienił szereg środków i ideologii, które obiecuje zastosować w celu transformacji Stanów Zjednoczonych i – jak to zawsze bywa na skrzydła motyla, przemień świat.

Kierując się logiką „złotego wieku”, który właśnie rozpoczyna się dla Stanów Zjednoczonych, Donald Trump wierzy, że powrócił do roli prezydenta, obecnie w istocie jego, po dotknięciu przez Boga pewnego popołudnia w Pensylwanii.

„Kula przeszyła mi ucho. Wierzę, że Bóg ocalił moje życie, aby uczynić Amerykę znów wielką” – powiedział przed publicznością, która wstawała i bili brawo za każdą przerwę w przemówieniu. Wszyscy oprócz Joe Bidena i Kamali Harris – on z dystansem i często pozornie nieobecną miną, ona utkwiła wzrok i minę kogoś, kto nie zgadza się/nie wierzy w nic, co zostało powiedziane.

Trump twierdzi, że pewnego popołudnia w Pensylwanii Bóg poruszył go, aby głosić nową doktrynę: Manifest Destiny

Donald Trump nie posunął się aż do stwierdzenia, czy to Bóg odbił kulę, strzelec, czy sam pocisk, ale od tego momentu widział szansę, aby – jak zawsze mówił – „uczynić Amerykę znów wielką”.

„Będziemy szanowani i pozazdroszczeni. Nie pozwolimy im wykorzystać nas w ciągu jednego dnia administracji Trumpa. Po prostu na pierwszym miejscu postawię Amerykę” – powtórzył, stwierdzając, że kraj „będzie się rozszerzał na nowe terytoria”.

Ale to nie wszystko: po raz pierwszy Donald Trump wprowadził do swojego przemówienia doktrynę Manifest Destiny, teorię głoszącą nieuchronność terytorialnej ekspansji Stanów Zjednoczonych – i zgodnie z tą samą teorią wykonawcami zostali wybrani przez Bóg.

„Przywrócimy integralność, kompetencje i lojalność rządu. Byłem najbardziej wystawionym na próbę prezydentem w 250-letniej historii. Ci, którzy chcą powstrzymać naszą sprawę, próbowali odebrać mi wolność, a nawet życie” – kontynuował, obiecując, że 20 stycznia będzie „dniem wyzwolenia” po wyborach, które, jego zdaniem, staną się znane jako „najważniejsze” w historia.

A to, powiedział Donald Trump, było możliwe jedynie przy udziale społeczności czarnej i latynoskiej, które głosowały na kandydata Republikanów w rekordowej liczbie. „Nie zapomnę” – zapewnił, a następnie dotarł do ich serc wraz z Martinem Lutherem Kingiem w dniu tego działacza. Człowieka, który miał „marzenie”, przez co trudno sobie wyobrazić, że jego marzeniem była Ameryka, którą Donald Trump obiecuje zrealizować.

Ameryka, w której przemysł naftowy i gaz ziemny powróci silny – „wiertarka, wiertarka”. [perfura, querida, perfura]”, zapowiedział, odwołując się do eksploatacji paliw kopalnych, opowiadając się za interesami gospodarczymi na rzecz walki ze zmianami klimatycznymi, och, „zakończą się zachęty do zakupu samochodów elektrycznych”. Ameryki, która zobaczy armię na granicy z Meksykiem, aby zapobiec napływowi nielegalnych imigrantów. Ameryka, w której tylko dwie płcie, mężczyzna i kobieta, będą mogły naruszać indywidualną wolność swoich obywateli.

Trump twierdzi, że pewnego popołudnia w Pensylwanii Bóg poruszył go, aby głosić nową doktrynę: Manifest Destiny

„Będziemy mieli najwięcej ropy i gazu ziemnego na świecie i będziemy je wykorzystywać” – podkreślił Trump, obiecując eksport północnoamerykańskiej energii na cały świat, aby Stany Zjednoczone mogły być „bogatym narodem”. ponownie”, opierając się na „płynnym złocie” – jak sam to określił.

„Zamiast opodatkowywać naszych obywateli, będziemy opodatkowywać inne kraje, aby wzbogacić naszych obywateli” – podkreślił w przemówieniu, w którym pozostawił otwartą agendę zewnętrzną podżegającą do wojny w słowach, ale także w czynach.

Rzecz w tym, że choć Donald Trump obiecał zakończyć istniejące wojny i zapobiec rozpoczęciu nowych, to jednocześnie obiecał, że Stany Zjednoczone znów będą miały największą armię na świecie.

Nie było jasne, czy wpisuje się to również w doktrynę Manifest Destiny, ale obecny prezydent Stanów Zjednoczonych nalegał na pomysł przejęcia Kanału Panamskiego, który obecnie uważa za całkowicie kontrolowany przez Chiny. „Byliśmy źle traktowani, obietnice zostały złamane, amerykańskie statki są obciążane wysokimi podatkami i niesprawiedliwie traktowane. Chiny obsługują Kanał Panamski, Chiny tam są, a my nie daliśmy tego Chinom, oddaliśmy to Panamie. Odzyskamy to” – obiecał, potwierdzając jednocześnie, że naprawdę chce zmienić nazwę Zatoki Meksykańskiej na Zatokę Amerykańską.

I to w kraju, który musi stać się „najambitniejszym na świecie”, który według niego zatrzymuje się dopiero na Marsie, gdzie Donald Trump chce zatknąć amerykańską flagę.

„W Ameryce niemożliwe jest tym, co potrafimy najlepiej” – podsumował, prosząc o pomoc w odbudowie kraju, który chce, aby znów był szanowany i podziwiany. Chce zostać zapamiętany w historii jako „rozjemca i jednoczący”.

source

Bogdan

Bogdan

Bogdan
Cześć, nazywam się Luca i jestem autorem tej strony z przydatnymi poradami kulinarnymi. Zawsze fascynowało mnie gotowanie i kulinarne eksperymenty. Dzięki wieloletniej praktyce i nauce różnych technik gotowania zdobyłem duże doświadczenie w gotowaniu różnych potraw.