Syn legendarnego Vladimíra Menšíka († 58) o chorobie ojca: Konsekwencje psychologiczne, nie mogliśmy sobie z tym poradzić!
Legendarny aktor Vladimír Menšík obchodziłby w tym roku swoje 95. urodziny. Zmarł jednak w wieku 58 lat z powodu problemów zdrowotnych. W wywiadzie dla gazety patrzysz na niego wspomina syn Jan Menšík (62 l.). Jest niezwykle podobny do swojego słynnego ojca. Choć nie zatrzymują go ludzie na ulicy, jako asystent reżysera ma powiązania z kolegami, którzy pracowali z jego ojcem. Współpracował z nim przy trzech projektach.
„Pierwszym filmem, nad którym wspólnie pracowaliśmy, był Kiedy rozwód, więc rozwód, gdzie byłem trzecim asystentem, potem Stormy Wine i serial Léatící Cestmír. To było obosieczne, bo miło było go zobaczyć przy pracy. Z drugiej strony byłem też dla niego pielęgniarzem, a raczej bratem” – powiedział gazecie.
To, z czym musiał sobie poradzić, nie było łatwe. „Kiedy przestał oddychać, miał drgawki. Dzięki szybkiej pomocy nauczył się sobie z tym radzić – miał lekiktóry był w stanie sam podać dożylnie. Dzięki nim w ciągu pół godziny do trzech kwadransów udało mu się wrócić do stanu, w którym się uspokoił i nie udusił. W takich momentach mnie wystawiali, bo miałem praktykę w domu. Pomyślałam, że to strasznie niesprawiedliwe, że faktycznie zaoszczędzili pieniądze dla medyka, i poczułam się bezużyteczna w swojej pracy”. przyznał Jan.
Mały chłopiec zaczął mieć problemy z astmą w latach 70. XX wieku. „Wtedy radził sobie z tym sprayami. Czasami chodził też do szpitala, gdzie kładł się przez dwa, trzy dni. Potem było coraz gorzej, był rok 1975, kiedy leki przestały działać” – dodał, dodając, że z czasem aktor przestawił się na kombinację leków wstrzykiwanych dożylnie, aby uzyskać szybszy efekt.
Stopniowo jednak odstępy między napadami stały się krótsze. Według syna miał je trzy do czterech razy dziennie. „Niestety, był też fakt, że w leku była zawarta efedryna, czyli środek pobudzający, który czasami doprowadzał tatę do złości. Efedryna wywołała pewne skutki psychiczne. Musieliśmy dwukrotnie umieścić go w szpitalu, ponieważ nie mogliśmy sobie z nim poradzić i nie mogliśmy pomóc sobie nawzajem. opisuje trudne czasy. Po ojcu odziedziczył poczucie humoru, które towarzyszyło mu nawet w poważnych chwilach.