„Straciłam wszystko…”: Miss Majotty 2024 dotknięta cyklonem Chido i zmierzona z niepokojącym milczeniem bliskiej osoby
Liane Lazaar jest redaktorką internetową związaną z działem telewizyjnym Purepeople.com. O podróży Jean-Pierre’a Pernauta w TF1 wie tyle samo, co najnowsze zwroty akcji kandydatów reality TV i ma wyraźny gust w opowieściach sercowych.
Tego samego dnia wyborów Miss France 2025, czyli w sobotę 14 grudnia, w departament zamorski Majotty uderzył gwałtowny cyklon. Wyspa została zniszczona przez jej przejście, a jej mieszkańcy nie mają dziś nic, a liczba ofiar śmiertelnych rośnie z godziny na godzinę. Miss Mayotte 2024, która przyjechała do Francji kontynentalnej na konkurs piękności, powiedziała, że nie ma żadnych wiadomości od taty…
„Straciłam wszystko…”: Miss Majotty 2024 dotknięta cyklonem Chido i zmierzona z niepokojącym milczeniem bliskiej osoby
W sobotę 14 grudnia Majottę nawiedziła straszliwa klęska żywiołowa. Tego dnia cyklony Chido przechodził i niszczył wszystko na swojej drodze: domy, drogi, szkoły, szpitale… Mieszkańcy znaleźli się w całkowitej rozpaczy, a co więcej, odcięci od wszelkich sieci. Podobnie jak wielu Mahorais, którzy pozostali we Francji kontynentalnej, znalazła się całkowicie bezradna, czekając na wieści od swoich bliskich.
Ta, która tego samego wieczoru () wzięła udział w konkursie Miss France 2025, szczególnie martwi się o swojego tatę. Jeśli ten ostatni zdołał się z nią porozumieć, jego wiadomość była co najmniej przerażająca. „Straciłem wszystko”, napisał do niej SMS-em dzień po wydarzeniach, w niedzielę 15 grudnia. Następnie Zaya Toumbou zwierzyła się swojej społeczności na Instagramie: „To pierwsza wiadomość, jaką otrzymałem od taty. Przez cały wieczór źle się czułem. Nie wiem, czy naprawdę zdajemy sobie sprawę z przemocy tego zdania: „Straciłem wszystko”. To straszna i niewyobrażalna rozpacz. Jest 320 000 Mahorais, którzy stracili wszystko. Wszystko jest zniszczone. Domy, samochody, szpitale, szkoły, cała infrastruktura. To są całe życia, które trzeba będzie odbudować„.
Panna Mayotte bardzo się martwiła
W poniedziałek, 16 grudnia, przy mikrofonie BFMTV młoda panna Mayotte ponownie zabrała głos na ten temat. „Nie miałem żadnych innych wiadomości. Próbowałem się do niego dodzwonić, nie odbierał. Nie wiem, przez co przechodzi. Cóż, a priori nie jest kontuzjowany, ale stracił wszystko, jak wielu Mahorais„, ubolewała, utknąwszy w Paryżu na czas nieokreślony”.Kiedy patrzymy na te obrazy, jesteśmy zdruzgotani, mamy tylko ogromne poczucie bezradności. Chcemy pomóc naszym bliskim, a nie wiemy, co się z nimi dzieje, nie mamy od nich żadnych wieści… Nie wiem, jak potoczy się życie. Wszystkim, których nie ma, martwimy się, boimy się, naprawdę chcemy pomóc, a nie mamy środków„.
Zaya Toumbou zakończyła apelem o pomoc do całej Francji, przyłączając się w ten sposób do przemówień różnych stowarzyszeń, takich jak Secours populaire i Czerwony Krzyż, które wzywają do przekazywania datków. Bo takie są dzisiaj 320 000 mieszkańców Majotty znajduje się w trudnej sytuacji. W chwili pisania tych słów liczba ofiar śmiertelnych wynosi co najmniej dwudziestu osób, ale prefekt departamentu zamorskiego obawia się, że liczba ta wzrośnie do „kilkaset” nawet „kilka tysięcy” zgonów.