Spacer zamienił się w koszmar: Oszukana córka Habera opisała przerażający incydent!
Peter Liška, były dyrektor Lasów Państwowych Tatrzańskiego Parku Narodowego (TANAP), a obecnie pracownik administracji TANAP, miał zastrzelić psa rodziny mieszkańca z podnóża Tatr. Inicjatywa została poinformowana o incydencie, który miał mieć miejsce w miniony weekend na ścieżce rowerowej między Młynicą a Nową Leśną, na podstawie opublikowanego statusu właściciela psa w sieci społecznościowej.
Sprawą zajmuje się policja. Lis ubolewa nad zaistniałą sytuacją, ale twierdzi, że można było jej uniknąć. Według petycji pies powinien mieć na sobie obrożę, a Fox powinien był zastrzelić go w pobliżu dziewięcioletniego dziecka i jego matki.
Incydent nie ominął również Zuzany Koperniech (40), najstarszej córki piosenkarza Pala Habery, która opisała, że mieszka obok miejsca wypadku i godzinę później była tam na spacerze.
„Lis teraz leży i młotkuje, bo widzi, że nie jesteśmy obojętni i wzbiera w nas silna fala oporu! Weekendowy spacer naszych sąsiadów zamienił się w koszmar. Lis strzelił do psa znajomej rodziny, która wybrała się na spacer w poszukiwaniu grzybów. Ten przerażający i rozdzierający serce incydent wydarzył się tuż przy drodze od naszego domu, na skrzyżowaniu z ruchliwą ścieżką rowerową, gdzie my i wiele innych rodzin regularnie chodzimy na spacery. To mógł być nasz pies, a nawet jeden z nas, ponieważ strzelał niebezpiecznie blisko pani A i jej córki”. rozpoczął status.
Według Koperniecha, czynem tym nie tylko pozbawił rodzinę pełnoprawnego i ukochanego czworonożnego członka rodziny, zadając w szczególności dziewczynce traumę na całe życie, ale także naruszył również wszystkie aspekty legislacyjneza co powinien ponieść konsekwencje prawne.
„Stało się tak, ponieważ pies miał obrożę w innym kolorze niż jego sierść (zielony), znajdował się w odległości 200 metrów od najbliższej konstrukcji na posesji i był w odległości 50 metrów od właścicieli! I że dwa bezpańskie psy atakowały jego suczkę! Chociaż mówi się, że Fox wypuszcza swoją złośliwą sukę, aby zwabić psy, które następnie strzela… Cóż, w tym przypadku zastrzelił Dino był uratowanym psem ze schroniska, starszym, z uszkodzonym kręgosłupem, z pewnością nie gonił innych zwierząt, ponieważ ledwo mógł chodzić o własnych siłach. Nie walczył też z naszymi psami, a są to samce i sąsiedzi. Co najwyżej szczekał i warczał. A Fox musiałby być kimś w rodzaju Jamesa Bonda, aby móc zastrzelić dokładnie tego psa, którego chciał, pomiędzy nie dwoma, ale trzema psami, które przeklinały” – powiedziała córka Habera.
„I jak sprawdził, że nikogo tam nie było! Pani A. i jej córka były w odległości 15 stóp od psa i widziały jego śmierć! Płakały przez cały weekend! Straszna trauma dla dziecka i kobiety na całe życie! Nie, wyszli z gąszczu po strzelaninie i innych bzdurach, które wyczytałem w niektórych jego wypowiedziach. Gdyby krzyknął „Jest tu kto?” to pewnie by usłyszeli i wyszli z gęstwiny. Tak jak, według jego słów, „powinni wyjść z zarośli” po wystrzale. Gdyby znajdowali się w odległości 100 metrów lub dwóch minut, jak twierdzi w niektórych swoich wypowiedziach, w jaki sposób pani A. widziałaby ostatnie kopnięcie nogami. Po prostu kucali i sprzątali grzyby w miejscu poniżej skrzyżowania, gdzie to się stało”. kontynuowała wściekła Susan.
Fox, jak powiedziała, zna rodzinę i ich psy i wielokrotnie agresywnie atakował ich i innych ludzi w sąsiedztwie, mówiąc, że las jest jego prywatnym lasem i ludzie nie mają tam żadnego interesu.
„Nie wiem, czy ten ludzki potwór i jemu podobni wiedzą o tym, ale z pozycji właściciela prywatnego lasu nie masz prawa do nikogo strzelać! Co więcej, nawet przez prywatne lasy, każdy na Słowacji ma prawo przejść. o ile nie ma np. poważnego kataklizmu, z którym trzeba sobie poradzić i odgrodzić las. Prosimy więc o pomoc w oddaleniu tego kraju od czasów, gdy agresorzy z bronią w ręku mogli gnębić słabych i bezbronnych. Nadszedł czas, aby naprawdę pomyśleć o społeczności myśliwych i ich uprawnieniach. Intelektualnie i emocjonalnie rozwinięty i zaawansowany kraj i jego obywatele nie mogą stać bezczynnie i patrzeć, jak dzieje się coś takiego” – podsumowała.
Fox broni swoich działań
W swoim oświadczeniu w sprawie incydentu Fox stwierdził między innymi, że był odpowiedzialny za swoje czyny bierze pełną odpowiedzialność. Gdyby jednak właściciel przestrzegał przynajmniej podstawowych zasad wprowadzania psów do lasów parku narodowego, to według niego nie doszłoby do tak nieprzyjemnej sytuacji. Wyjaśnił, że podczas pełnienia służby ochronnej w prywatnych lasach na własnym terytorium TANAP, gdzie jest rolnikiem i tam poluje, towarzyszący mu pies myśliwski, samica jamnika bawarskiego, została zaatakowana przez parę agresywnych bezpańskich psów bez widocznych oznaczeń i kagańców.
„W okolicy nie było ludzi, o czym byłem całkowicie przekonany, więc oddałem bezpieczny strzał do bardziej agresywnego psa. Po oddaniu strzału z odległości około 100 metrów, kobieta krzyknęła za psami. Po chwili wybiegła z zarośli z koszykiem grzybów ubrana w pomarańczowy strój, wraz z dzieckiem ubranym w czerwony strój. Ponieważ atak drugiego psa na suczkę wciąż trwał, kobieta odwołała go i przypięła obrożę ze smyczą” – wspomina Fox.
Dodał, że kobieta zadzwoniła na policję, a on poprowadził wezwany patrol na miejsce pogryzienia, aby wykonać obowiązkowe czynności. Następnie kobieta udała się z patrolem, aby złożyć skargę karną do departamentu. „Jest mi po ludzku przykro z powodu tej sytuacji, zwłaszcza dla córki właścicielki psa, której zaproponowałem, że kupię jej nowego psa” – powiedział Liska. Zaznaczył również, że właściciel psa, który nagłośnił całą sprawę, nie był na imprezie grzybowej i przyjechał dopiero po telefonie żony.
Jana Ligdayová, regionalna rzeczniczka policji z Preszowa, potwierdziła TASR, że do Komendy Powiatowej Policji w Tatrach Wysokich wpłynęła skarga o popełnieniu przestępstwa.. Ze względu na właściwość rzeczową zostało ono przesłane do funkcjonariuszy policji środowiskowej.