Słowaczka Mia zeznaje przeciwko mężowi i włoskiej mafii, sąd odebrał jej córkę: Nie śpię po nocach ze strachu!
Mia (43) ze Sniny wg. zeznaje przeciwko budzącej postrach włoskiej mafii Cosa Nostra. Dwa lata temu zdecydowała się współpracować z władzami kilku krajów (Szwajcarii, Hiszpanii, Włoch i Czech) i od tego czasu spotyka się z groźbami i nieustannie obawia się o swoje życie.
Wszystko zaczęło się, gdy po raz drugi wyszła za mąż za Petera z Humenne. Para zamieszkała z córką w Szwajcarii, a później w Pradze, gdzie dowiedziała się, że jej mąż miał pracować dla przerażającej organizacji. Jej cierpliwość skończyła się, gdy „partner biznesowy” mężczyzny wprowadził się do ich mieszkania. Wtedy Mia zaczęła zbierać dowody przeciwko niemu i wyjechała tak szybko, jak tylko mogła. Jednak nie widziała swojej córki ponownie przez wiele miesięcy.
Jak donosi dalej gazeta, jej zeznania zapoczątkowały międzynarodową współpracę policji, która doprowadziła do przejęcia dziesiątek członków mafii, kontrabandy i milionów euro. Nasza policja dopiero niedawno wkroczyła do sprawy i zapewniła kobiecie jedynie krótkoterminową ochronę; teraz musi radzić sobie sama.
„Nie masz pojęcia, jak to jest nie spać w nocy. Przez cały sierpień opiekowałam się synem z pierwszego małżeństwa. Nie możemy nigdzie wychodzić. A jeśli już, to najpierw muszę zorganizować wszystkich przyjaciół, żeby poszli ze mną. I tylko tam, gdzie są kamery. Ciągle się rozglądam, nie śpię w nocy ze strachu, cały czas sprawdzam samochód, żeby upewnić się, że nie wybuchniemy. W NAKA, kiedy mówię im, że boję się o swoje życie, patrzą na mnie i dziwią się”. wyjawiła.
Twierdzi, że nasze władze nie są w stanie niczego udowodnić Peterowi, a mimo to Mia twierdzi, że dostarczyła im dowody. Mężczyzna miał nawet zostać złapany w Szwajcarii i skazany za jazdę pod wpływem narkotyków. Mimo to przyznali mu dziecko i pozwolili matce rozmawiać z córką przez telefon tylko dwa dni w tygodniu i tylko w określonych godzinach. „Nie chcą nawet odebrać dzieci ostatniej matce w najbardziej zacofanej romskiej osadzie. Moje dzieci miały ze mną wszystko, a oni mi je zabierają? Dlaczego? Ponieważ miałem odwagę wydać mafię i zakłócić międzynarodowy handel narkotykami”. wścieka się.
Gazeta skontaktowała się również z Peterem, którego zapytano, dlaczego nie zgadza się, by jego córka spotykała się z matką i jakie są tego powody. Ten ostatni odpowiedział brutalnie, że „ma dwa raporty ekspertów z dziedziny psychiatrii i psychologii”. Policja odmówiła udzielenia dalszych informacji w tej sprawie.