Sezon ratowników dobiegł końca: wymowne liczby
Kąpiący się w Bałtyku powinni jednak zachować ostrożność i zadbać o własne bezpieczeństwo – od 15 września na plażach nie ma już ratowników. Informują o tym również specjalne znaki na plażach.
„My, ratownicy, jesteśmy na plażach do 15 września każdego roku. Później woda jest zimna i kąpiących się jest niewielu.
A jeśli ludzie się kąpią, należy pamiętać, że jest to zupełnie inny rodzaj kąpieli – szybko wskakują do wody i płyną do brzegu” – powiedział „Western Express” Aleksandr Siakki, szef ratowników w Kłajpedzie.
Statystyki dają do myślenia
Spojrzał również wstecz na koniec sezonu letniego i przedstawił szczegółowe statystyki.
„W tym roku 50 ratowników pełniło służbę na plażach Melnrage, Giruliai i Smiltyne, a łącznie na naszych plażach działało 12 stacji ratowniczych. Jeśli chodzi o zeszłe lato, powiedziałbym, że było ono jednym z najbardziej ruchliwych i pracowitych dla ratowników” – podkreślił pan Siakki.
Według niego wpływ na to miały warunki pogodowe i panujące prądy.
„W zeszłym roku lato było wietrzne, ale bardziej deszczowe, podczas gdy w tym roku, kiedy wiał wiatr, często było słonecznie. Doprowadziło to do przepływów wstecznych.
Zauważyliśmy, że szczególnie w weekendy, kiedy ruch wakacyjny jest największy, morze było wzburzone, a pogoda słoneczna. To właśnie wtedy liczba utonięć jest najwyższa” – podkreślił szef ratownictwa w Kłajpedzie.
Podał również kilka wymownych liczb.
„Według naszych statystyk, ratownicy z Kłajpedy wyciągnęli z morza 33 topielców, w tym 9 dzieci. Ale ile tysięcy razy ludzie byli nieustannie proszeni o trzymanie się z dala od wody i prowadzono prace prewencyjne po podniesieniu czerwonej flagi. Działania i nakład pracy ratowników były ogromne” – powiedział Siakki.
Aż 725 zgłoszeń medycznych zostało wykonanych przez wczasowiczów na plażach, z czego 25 było poważnymi przypadkami, w których konieczne było wezwanie załóg karetek pogotowia.
„Najczęstszymi problemami zdrowotnymi były wysokie ciśnienie krwi, udar słoneczny, ukąszenia pszczół, szerszeni i os, ale były też złamania nóg i rąk, poważne upadki z rowerów lub skuterów, poważne urazy głowy lub nawet zadrapania, a także przypadki połknięcia wody morskiej. Wtedy na ratunek ruszyła karetka pogotowia” – powiedział Siakki.
Uratowani, ale sami utonęli
Zeszłego lata na plażach Kłajpedy utonęły dwie osoby.
„Pierwsza osoba utonęła w czerwcu we wczesnych godzinach porannych, kiedy ratowników nie było na plażach. Rzucił się na ratunek tonącym dziewczynom.
Drugi mężczyzna utonął pod koniec lata, w sierpniu. On również próbował ratować tonące dzieci.
Wielokrotnie rozmawialiśmy i wzywaliśmy ludzi do oceny własnych umiejętności i niepodejmowania samodzielnych prób ratowania ludzi, ale jeśli na służbie są ratownicy, do jak najszybszego powiadomienia ich.
Pierwszą rzeczą, którą należy zrozumieć, jest to, że każdy jest odpowiedzialny za swoje działania w wodzie. Jeśli ktoś ignoruje ostrzeżenia o silnych prądach wstecznych, pływa w niebezpiecznych, wyboistych miejscach lub przecenia swoje umiejętności pływackie, naraża swoje życie.
Ważne jest, aby znać swoje ograniczenia i przestrzegać zasad obowiązujących na plaży, co jest pierwszym krokiem do ochrony siebie i innych przed katastrofami.
Utonięcie jest zawsze stresujące i naturalnym odruchem jest chęć pospieszenia z pomocą. Ważne jest jednak, aby zdawać sobie sprawę, że próba ratowania osoby tonącej bez odpowiedniego przygotowania może doprowadzić do tragedii zarówno dla ratownika, jak i osoby tonącej.
Najlepszą rzeczą, jaką możesz zrobić, gdy widzisz kogoś tonącego, jest natychmiastowe wezwanie pomocy i, jeśli to możliwe, udzielenie mu pomocy z brzegu (rzucając koło ratunkowe, pływak, poduszkę itp.). Ratownictwo należy pozostawić profesjonalistom, którzy mają przeszkolenie i doświadczenie w radzeniu sobie z takimi sytuacjami” – mówi Siakki.
Według dowódcy ratowników z Kłajpedy, największymi błędami popełnianymi przez wczasowiczów są: ignorowanie znaków ostrzegawczych i flag, picie alkoholu i zaniedbywanie nieletnich dzieci.
„W końcu w tym roku dwie osoby utonęły tylko dlatego, że ktoś nie upilnował swoich nieletnich dzieci, pozwolił im pływać samotnie i zaczęły tonąć, a zupełnie obcy ludzie zaczęli ratować dzieci, a one utonęły. To były bolesne i możliwe do uniknięcia katastrofy, gdyby rodzice i ich dzieci zachowali się bardziej odpowiedzialnie” – powiedział Siakki.