São Silvestre to najzabawniejsze wydarzenie sylwestrowe w SP – 18.12.2024 – No Corre
„Najgorszą formą samotności jest towarzystwo mieszkańca São Paulo” – stwierdził Nelson Rodrigues, który powiedział również, że panorama São Paulo to ściana, potem kolejna, kolejna itd.
W jednej ze swoich kronik z 1969 roku, zgromadzonych w zbiorze „O Remador de Ben-Hur”, autor alegorycznie opisuje spotkanie z przyjacielem z Rio, który przeprowadził się do São Paulo (w celu zarobienia pieniędzy), ale który w danym momencie czuł się przejmująca potrzeba „czegoś transcendentnego, żywotnego, niezastąpionego”. Następnie „z szybkością błyskawicy” jedzie do Rio, żeby zobaczyć horyzont – morze Leblon.
Urodziłem się w Rio, ale nie pamiętam żadnych obrazów z moich pierwszych czterech lat życia między Tijucą, Usiną, Alto da Boa Vista i São Conrado. Nie kształtowałem horyzontu Atlantyku w tak młodym wieku. Od tego czasu mieszkam w São Paulo. Na dobre i na złe pochodzę z São Paulo.
Cóż, czuję, że mam przestrzeń, aby pójść nieco dalej niż Nelson: najgorszą formą samotności jest towarzystwo mieszkańca São Paulo – w São Silvestre.
Nie ma nic przeciwko temu wydarzeniu, wszystko przeciwko tym, którzy je krytykują tylko dlatego, że milion innych uczestników, przebranych czy nie, noszących znaki czy nie, wykonujących choreografię czy nie, zatrzymuje się co sto metrów, aby zrobić kolejne selfie. São Silvestre, choć pewnego dnia było ważnym wydarzeniem w kalendarzu „elitarnych” sportowców, z czasem stało się przedkarnawałowym, sposobem na świętowanie przez obywateli poprzez bieganie (mniej więcej) 31 grudnia Dlatego im bardziej zdezorganizowana SS, tym lepiej.
Rzecz jednak w tym, że nic nie usprawiedliwia spędzenia sylwestra w São Paulo, nawet test. Jak podaje Datafolha w 2022 roku, większość mieszkańców miasta ujawniła, że gdyby tylko mogła, opuściłaby stolicę na stałe. Pozostając 31-go, mieszkaniec nie dopełnia swojego elementarnego obowiązku wyprowadzenia się stąd przynajmniej w tym terminie, który jak żaden inny wymaga odrobiny pobłażania sobie.
I nie, nie znajdziesz przyjemności w odliczaniu na Avenida Paulista, w Bar Brahma, w największej restauracji na Instagramie, w Vagão Plaza (czy to jeszcze istnieje?), w Natura Musical, u sobotnich wiernych barze feijoada albo na boisku jakiejś szkoły samby, która, sprytnie, będzie tego dnia miała przerwę. Jak powiedział Itamar Assumpção: „Przyjedź do São Paulo, żeby się zrelaksować, zrelaksować. / Zrób kserokopię, podziwiaj tripleks”.
São Silvestre ma trudne zadanie bycia najzabawniejszym wydarzeniem sylwestrowym.
W tym roku po raz pierwszy, dokładnie w przededniu stulecia wyścigu, bieg przejęła nowa firma organizująca. A międzynarodowa marka sportowa Asics zaczęła go finansować. Jej główny dyrektor w Brazylii mówił o zapewnianiu „najlepszych doświadczeń”, co w tej potwornej muvuca wydaje się dość lekkomyślne, jeśli nie wręcz przemówieniem marketingowym.
Najlepszym przeżyciem, jakiego można tam doświadczyć, jest Betão Souza, facet, który od 2016 roku dobrowolnie i na własny koszt oferuje biegaczom SS darmowe piwo na samym końcu wspinaczki Brigadeiro, na 41 kilometrze.
Ludzie tacy jak genialny Itamar, który pochodził z Tietê z São Paulo i przekroczył już trzeci brzeg; i Betão, w swoim szczególnym szaleństwie, to najlepsze, co São Paulo ma do zaoferowania. Ale nawet te szalone piękności nie są warte prawdziwej jałowości trzech pustyń, jaką jest tutaj Sylwester.
LINK OBECNY: Spodobał Ci się ten tekst? Abonenci mogą dziennie uzyskać dostęp do siedmiu bezpłatnych dostępów z dowolnego łącza. Po prostu kliknij niebieskie F poniżej.