Rozwiązanie istnieje od prawie stulecia, ale w przypadku Netanjahu „negocjacje nie są możliwe”. Bez dwóch państw „pokój będzie zagrożony” na Bliskim Wschodzie
Czy możliwy jest trwały pokój na Bliskim Wschodzie bez przyjęcia rozwiązania dwupaństwowego – jednego żydowskiego i jednego palestyńskiego?
„Pokój bez obu państw jest niemożliwy do osiągnięcia” – mówi bez wahania Tiago André Lopes zapytany o to, czego możemy się spodziewać po stosunkach między Izraelem a Hamasem. To, co zostało obecnie ogłoszone, otwiera drogę do bardziej kompleksowych dyskusji, szczególnie na temat rozwiązania politycznego dla Strefy Gazy. Jednak zdaniem specjalisty ds. stosunków międzynarodowych i profesora Uniwersytetu Lusíada, jeśli rozwiązaniem nie będzie utworzenie dwóch państw, bardzo trudno będzie osiągnąć trwały pokój w regionie.
„To ostatecznie doprowadziłoby do frustracji uzasadnionych oczekiwań narodu palestyńskiego, oczekiwań, które istniały od lat trzydziestych XX wieku”. Pierwsza propozycja utworzenia dwóch odrębnych państw – żydowskiego i arabskiego – pojawiła się w raporcie Komisji Peela w 1937 r. To właśnie wtedy, jeszcze w komisjach brytyjskich, zdano sobie sprawę, że „współżycie będzie niemożliwe i że dlatego konieczne będzie przejście do procesu podziału”, przypomina analityk CNN Portugal. Problem, który wkrótce się pojawił i który doprowadził do porzucenia tego pomysłu, brzmi: „Jak dzieli się terytorium? To jest większy problem. Minęło już prawie sto lat od tego procesu i wciąż nie udało nam się sfinalizować projektu mapę”.
W tym celu Tiago André Lopes radzi zapoznać się z mapami z 1967 r. „To punkt wyjścia” do rozpoczęcia rozmowy, mówi.
Przypomina się, że pierwszy plan podziału Palestyny został zatwierdzony przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych w 1947 r., co doprowadziło do wojny palestyńskiej w 1948 r., w wyniku czego na obszarze zaproponowanym przez ONZ dla państwa żydowskiego powstało państwo Izrael , nadal zajmując prawie 60% obszaru proponowanego dla państwa arabskiego. Izrael przejął kontrolę nad Jerozolimą Zachodnią, która miała być częścią strefy międzynarodowej. Jordania przejęła kontrolę nad Wschodnią Jerozolimą i tak zwanym Zachodnim Brzegiem, anektując ją w następnym roku. Terytorium, które stało się Strefą Gazy, zostało okupowane przez Egipt, ale nigdy nie zostało zaanektowane. Od wojny sześciodniowej w 1967 r. zarówno Zachodni Brzeg (w tym Wschodnia Jerozolima), jak i Strefa Gazy są militarnie okupowane przez Izrael, stając się znane jako okupowane terytoria palestyńskie.
„Możemy sobie wyobrazić hipotezę państwa wielonarodowego, ale oznaczałoby to, że w państwie istniałaby większość ludności arabskiej. Dlatego jest to hipoteza niemożliwa, fantazyjna” – mówi Francisco Pereira Coutinho, specjalista prawa międzynarodowego i profesor Universidade Nova. Rząd izraelski nigdy by tego nie zaakceptował. Dlatego „jedynym możliwym rozwiązaniem i tym, które przyjęła społeczność międzynarodowa, jest podział na dwa państwa” – przekonuje. Aby jednak tak się stało, konieczne byłoby „po pierwsze zakończenie okupacji Palestyny, a po drugie, aby Izrael poważnie uznał taką możliwość. Ale w tej chwili nie chcą nawet omawiać tej hipotezy, jesteśmy bardzo daleko od tego” – przyznaje Pereira Coutinho, przyznając, że w tej sytuacji „pokój jest zagrożony”.
Dwa państwa: rozwiązanie, którego domagała się społeczność międzynarodowa
W czwartek, gdy Izrael i Hamas osiągnęły porozumienie w sprawie zarysu zawieszenia broni obejmującego dalsze, w Oslo w Norwegii delegaci z ponad 80 krajów wzięli udział w spotkaniu Globalnego Sojuszu na rzecz Wdrożenia Państwa rozwiązania „dwa dwa”, strukturę utworzoną we wrześniu ubiegłego roku w celu przyspieszenia drogi do zawieszenia broni w Gazie, zapewnienia uwolnienia zakładników Hamasu i określenia konkretnych środków ułatwiających realizację rozwiązania dwupaństwowego”.
„Obietnice, że zawieszenie broni jest bliskie, dają nam nadzieję. Jednak samo zawieszenie broni nie rozwiąże problemu” – powiedział.
Espen Barth, norweski minister spraw zagranicznych. „Chociaż musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby zakończyć wojnę, musimy także kontynuować ważne prace polegające na przygotowaniach na to, co stanie się, gdy wojna się skończy. Gaza jest częścią Palestyny i Palestyńczycy muszą nią rządzić i ją odbudowywać. Musimy współpracować utrzymać impet w kierunku stworzenia rygorystycznego pokoju poprzez rozwiązanie dwupaństwowe” – powiedział.
„Potrzebujemy działań, a nie słów. Społeczność międzynarodowa musi zrobić więcej, aby rozwiązanie w postaci dwóch państw stało się rzeczywistością” – zaapelował norweski minister.
Nie był jedyny. Dołączając do szeregu innych przywódców międzynarodowych, Przewodniczący Rady Europejskiej również świętował zawarcie porozumienia pokojowego, ale przypomniał, że Unia Europejska „nadal angażuje się na rzecz kompleksowego, sprawiedliwego i trwałego pokoju opartego na rozwiązaniu dwupaństwowym”.
„Cała społeczność międzynarodowa pragnie rozwiązania dwupaństwowego, ponieważ jest to jedyna szansa na zapewnienie drogi do pokoju” – mówi Francisco Pereira Coutinho. „Gdybyśmy mogli znaleźć rozwiązanie, niekoniecznie z tymi granicami, byłoby idealnie”. Jeśli tak się nie stanie, „oznacza to, że Palestyńczycy będą nadal znajdować się w sytuacji zniewolenia, okupacji wojskowej, bez prawa do obywatelstwa izraelskiego, ale także bez suwerenności nad swoimi terytoriami”.
Rozwiązanie dwupaństwowe to rozwiązanie zatwierdzone przez ONZ, podpisane w licznych rezolucjach i obecnie bronione przez większość krajów. Wystarczy „silna pozycja międzynarodowa”, aby zażądać jej wdrożenia. „Co jest zagrożonePokój nie dotyczy tylko Bliskiego Wschodu” – podkreśla Tiago André Lopes.Jest to jedna z kwestii, która najbardziej osłabia pozycję ONZ jako gwaranta pokoju”.
„Nie możemy uważać za uzasadnione na przykład tego, że Albańczycy w Serbii mają prawo do samostanowienia i utworzenia Kosowa, a potem uważać, że Palestyńczycy muszą ustąpić” – mówi Tiago André Lopes. „Nie chodzi tylko o pokój polityczny, ale także o pokój społeczny” – mówi.
Nawet po zawieszeniu broni nie widać rozwiązania konfliktu
Nie można jednak przewidzieć, że będziemy bliżej osiągnięcia tego rozwiązania. „Po pierwsze, trzy fazy porozumienia nie przewidują utworzenia dwóch państw. Wiemy, że północnoamerykańskim zamiarem jest przekwalifikowanie Autonomii Palestyńskiej, ale terminy znalezienia politycznego rozwiązania dla Palestyny nie są określone. Jest to nie warto. Szkoda kontynuować procesy polityczne bez napiętego kalendarza”, uważa Tiago André Lopes. Co więcej, wspomina: „Netanjahu otwarcie sprzeciwia się porozumieniom z Oslo i obu państwom. Dlatego też, jeśli nadal będzie sprawował władzę, negocjacje nie będą możliwe”. Z tych powodów komentator jest dość sceptyczny co do możliwości, że ogłoszone obecnie porozumienie zapewni trwały pokój.
„Porozumienie o zawieszeniu broni nie jest porozumieniem pokojowym, jest jedynie tymczasowym zaprzestaniem działań wojennych” – podkreśla Francisco Pereira Coutinho. Jednak „w teorii do ostatniego etapu będziemy mogli dojść dopiero wtedy, gdy uda nam się znaleźć platformę do debaty na temat politycznej przyszłości Strefy Gazy. Musimy wiedzieć, kto będzie rządził”. Dlatego Pereira Coutinho z optymizmem podchodzi do pierwszej fazy porozumienia, ale ma mniejsze nadzieje co do kolejnych.
„Ta amerykańska administracja bardzo utrudniła przyjęcie rozwiązania dwupaństwowego, przenosząc nawet ambasadę z Tel Awiwu do Jerozolimy. Trump wydaje się być bardziej zaangażowany w rozszerzanie traktatów Abrahamowych. Gdybyśmy mieli świetne rozwiązanie polityczne, w którym Arabowie monarchie gwarantowały bezpieczeństwo Palestyny, zapewnienie, że Izrael nie poczuje się zagrożony przez państwo palestyńskie, było być może możliwym i niemożliwym rozwiązaniem”.
Nieosiągnięcie tego celu teraz „w oczywisty sposób doprowadzi do jeszcze większej radykalizacji procesu palestyńskiego” – przewiduje Tiago André Lopes. „To już czwarte pokolenie Palestyńczyków, które mają nadzieję na państwo. Na przykład na Zachodnim Brzegu zaczynają pojawiać się nowe ruchy młodych ludzi, bardziej zradykalizowanych, którzy wątpią w legitymację władzy palestyńskiej w kierowaniu tym procesu” i którzy w coraz mniejszym stopniu wierzą w rozwiązanie polityczne.