Roger Petersen w BHIMA: „Duetowi Trump-Musk brakuje spójności”
Administracja Trumpa „skoncentruje się na bitwach krajowej polityki amerykańskiej”natomiast polityka zagraniczna i europejska „wycofają się z jej programu”– przewiduje emerytowany profesor nauk politycznych Massachusetts Institute of Technology (MIT) w USA w rozmowie z „Vimą” Rogera Petersena.
Podstawowa „ofiara” ponownie wybranych Donalda Trumpa– dodaje amerykański ekspert – nie będą to imigranci, ale wolność słowa.
Nadszedł dzień (jutro) inauguracji 47. prezydenta USA. Czy uważa Pan powrót Donalda Trumpa do Białego Domu za punkt zwrotny dla amerykańskiej polityki?
„Szacuję, że na amerykańskiej scenie politycznej jest to raczej wynik procesu ewolucyjnego, a konkretnie upadku centrolewicy w całym świecie zachodnim.
Moim zdaniem zarówno p. Trump w równym stopniu jak Elon Musk jest bardziej symptomem niż przyczyną tego procesu. Z perspektywy akademickiej obserwowana przez nas zmiana doprowadziła do ponownego wyboru pana. Trump jest głównie wynikiem procesów strukturalnych i kulturowych, a nie kwestią związaną z częścią osobowości, a zwłaszcza silnym „ja” przywódców”.
Pomimo skrajnych deklaracji i gróźb nowego prezydenta, jakie Pana zdaniem będą główne osie jego drugiej prezydentury w polityce wewnętrznej i zagranicznej? Pana zdaniem istnieje powód do prawdziwego niepokoju
„Administracja Trumpa skoncentruje się na walkach w krajowej polityce amerykańskiej. a Kanał Panamski prawdopodobnie zniknie. Ogólnie rzecz biorąc, zarówno polityka zagraniczna, jak i Europa wycofają się z programu Trumpa, aby dominować miała polityka taryfowa. Szczególny nacisk zostanie położony na nałożenie ceł, a jednocześnie wprowadzenie regresywnych obniżek podatków i radykalne zwiększenie deficytu. Nie ulega wątpliwości, że administracja Trumpa wprowadzi także politykę antyimigracyjną. Powyższe stanowi część normalnego zarządzania politycznego i nie stanowi niekonstytucyjnego przejęcia władzy.
Myślę, że mimo wszystko nie będzie przeprowadzał masowych deportacji. Jeśli pan Trump, wbrew przewidywaniom, zawirowania gospodarcze w kraju, nie mówiąc już o protestach politycznych, będą ogromne. Jeśli chodzi o pana. Musk, amerykański establishment obronny prawdopodobnie okaże się odporny na jakiekolwiek jego wysiłki dotyczące „efektywności”. Powinniśmy zdać sobie sprawę, że prezydent USA i sprzymierzony z nim najbogatszy człowiek świata Elon Musk nie są figurami politycznymi, ale zwykłymi tyranami. Wykorzystują każdą słabość – ich idealnym celem są słabi przywódcy europejscy, jednak gdy te postacie muszą współistnieć, dochodzi do zderzenia.
Niemniej jednak projektowi antropotypu tyrana, a zwłaszcza rozdętemu ego Trumpa i Muska, brakuje spójności. Rzeczywiście stwierdzamy, że panowie. Trump i Musk nie mają spójnego i jednolitego podejścia do takich kwestii jak Ukraina i europejska prawica. Pan Trump powiedział, że szybko zakończy wojnę. Mianował jednak Marco Rubio na sekretarza stanu i Michaela Waltza na doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego, którzy raczej nie poprą szybkiego wycofania się z Ukrainy. Pan Musk natomiast wspiera prawicowych kandydatów w Europie, ale przy najmniejszej prowokacji zwraca się przeciwko nim, jak to miało miejsce w przypadku Nigela Farage’a w Wielkiej Brytanii”.
Czy widzisz więc konflikty wewnętrzne w nowej administracji Trumpa?
„Absolutnie. Byliśmy już świadkami sporu pomiędzy Vivekiem Ramaswamym i Muskiem, którzy będą współistnieć w „ministerstwie” Efektywności Rządu, w sprawie wizy H-1B dla zagranicznych pracowników tzw. zawodów wykwalifikowanych.
Podsumowując, najbardziej niepokojące elementy drugiej prezydentury p. Trump ma charakter społeczny, a nie polityczny. Mam na myśli przede wszystkim tłumienie wszelkich form sprzeciwu i wolność słowa w korporacjach i środkach masowego przekazu, co jest jednak akceptowalne dla dużej części amerykańskiego społeczeństwa”.
Czy jest coś, co Pana zdaniem mogłoby powstrzymać nowego prezydenta USA?
„Głównymi elementami jego «spowolnienia» będzie, po pierwsze, niekompetencja jego samego i wielu członków jego zespołu, a także wewnętrzne konflikty wśród jego współpracowników.
I oczywiście Sąd Najwyższy, który może zablokować część skandalicznych inicjatyw prezydenta, jeśli sędziowie John Roberts i Amy Coney Barrett staną po stronie swoich liberalnych kolegów, tak jak to miało miejsce w przypadku wyroku skazującego Trumpa w Nowym Jorku w sprawie milczenia” (s.s.: za finansowanie byłej gwiazdy porno Stormy Daniels)”.
Na razie jednak Trump będzie musiał stawić czoła bezsilnej, pokonanej opozycji, która będzie milczeć na temat jego absurdalnych wypowiedzi.
„Partia Demokratyczna odrodzi się. Dwupartyjny system polityczny istnieje od lat czterdziestych XIX wieku i nie zaniknie. Co więcej, Demokraci nie są w tak opłakanym stanie, jak Republikanie w latach trzydziestych czy połowie siedemdziesiątych. W rzeczywistości jest bardzo prawdopodobne, że Demokraci odzyskają Izbę w ciągu dwóch lat.
Potrzebne są tylko trzy do czterech miejsc. Historycznie rzecz biorąc, partia opozycji radzi sobie dobrze w wyborach śródokresowych. Chociaż jego władza będzie ograniczona, dopóki nie zostaną wykonane.”
Wspomniałeś, że słabi europejscy przywódcy są idealnym celem dla Trumpa. Jakie według Ciebie stanowi to wyzwanie dla Europy?
„Przede wszystkim europejscy przywódcy są słabi z powodów wewnętrznych. Widzimy Emmanuela Macrona we Francji walczącego o utworzenie rządu. Oczekuje się, że niemiecki kanclerz Olaf Scholz odeprze wyzwanie ze strony skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec w nadchodzących lutowych wyborach. Model niemiecki, opierający się na taniej rosyjskiej energii i rynkach chińskich, również boryka się z długoterminowymi problemami. Poza pojedynczymi państwami Unia Europejska również okazała się niezbyt zdolna do przeciwstawienia się USA. UE potrzebuje Stanów Zjednoczonych, aby chroniły ją przed Rosją i przewodniczyły wsparciu NATO dla Ukrainy.
Poza tą zależnością UE wykazała się niewielką odwagą, aby przeciwstawić się USA w innych kwestiach – np. biernie przyglądał się, gdy Stany Zjednoczone udzieliły Izraelowi bezwarunkowego wsparcia dla masowych mordów w Gazie. Moim zdaniem Europejczycy nie będą zjednoczeni, aby stawić czoła zastraszającemu rządowi USA. Jednak wbrew słabym i wewnętrznym przywódcom premier Włoch Giorgia Meloni udała się do Mar-a-Lago, aby „sprzymierzyć się” z Trumpem.