Wskazówki dotyczące ogrodu

Robert Fico prowokuje, ale boi się rzeczywistości (komentarz Petera Bárdy’ego)

„OK, przyjedź do Kijowa w piątek” – odpowiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski na prowokacyjny tekst premiera Roberta Ficy, który w liście otwartym arogancko sprowokował go do takiej reakcji.

Rzeczywiście Fico opublikował status, przedstawiając go jako list otwarty, w którym kłamie i który w zasadzie nie jest zaproszeniem na spotkanie, ale ulotką propagandową, którą premier skierował do swoich wyborców, a nie do partii ukraińskiej.

Logicznie rzecz biorąc, musiała uznać go za prowokację, bardzo niefortunną, a może nawet głupią prowokację, dlatego odpowiedź Zełenskiego możemy uznać za najlepszą z możliwych. A przy tym bardzo grzecznie i rzeczowo.

Wystarczyło kilka słów, a w nich kryje się esencja.

Na początku października ubiegłego roku Robert Fico odwiedził Ukrainę. Spotkali się ze swoim partnerem Denysem Szmyhaľem w Użhorodzie, który od początku rosyjskiej ofensywy na Ukrainę na pełną skalę był schronieniem dla tysięcy uchodźców z dotkniętych wojną regionów kraju.

Choć do Kijowa przybyli inni przywódcy europejscy i światowi, Fico faktycznie negocjował w pobliżu słowackiej granicy, gdzie jest znacznie bezpieczniej niż w stolicy Ukrainy.

Jedna z teorii wyjaśniających, dlaczego nie pojechał do Kijowa, głosi, że nie chciał stanąć w obliczu okropności wojny. Choć w styczniu ubiegłego roku kwestionował istnienie wojny w stolicy Ukrainy, twierdząc, że toczy się „całkowicie normalne życie”, rzeczywistość była taka, że ​​w tym czasie Kijów stał w obliczu rosyjskiego ostrzału, który trafiał w cele cywilne.

Z informacji wynika, że ​​poza słownictwem Ficy lub podążaniem za nim strona ukraińska była zainteresowana ukazaniem mu prawdziwego obrazu wojny.

Jednak spojrzenie w oblicze wojny wymaga odwagi i siły.

Robert Fico był przez trzydzieści lat politycznym cynikiem i technokratą władzy. Po przedterminowych wyborach można było odnieść wrażenie, że wiele rzeczy bierze do siebie. I że pragnie zemsty. Że unika konfrontacji i że dba o wielkie gesty, na których opiera się jako zawodnik.

Dlatego też, gdy nie umie kierować państwem, gdy rząd kruszy się pod jego rękami, gdy nie można znaleźć lekarstwa na przerażającą sytuację gospodarczą na Słowacji, próbuje to zatuszować międzynarodowymi gestami – prawie zawsze silnie polaryzujące i prowokacyjne.

Jeśli jednak chodzi o łamanie chleba, jak w odpowiedzi Wołodymyra Zełenskiego, wycofuje się, a Tibor Gašpar twierdzi, że szef nie pojedzie do Kijowa. Najwyraźniej nie jest to możliwe.

Fico znalazł sposób, jeśli mu wierzyć, na dotarcie linią handlową do Moskwy na spotkanie z Putinem. To było możliwe. Ale do Kijowa nie jest to możliwe?

Może po prostu boi się rzeczywistości. A może to tylko kolejny gest…

source

Bogdan

Bogdan

Bogdan
Cześć, nazywam się Luca i jestem autorem tej strony z przydatnymi poradami kulinarnymi. Zawsze fascynowało mnie gotowanie i kulinarne eksperymenty. Dzięki wieloletniej praktyce i nauce różnych technik gotowania zdobyłem duże doświadczenie w gotowaniu różnych potraw.