PS, ruch słowacki i For the People zgadzają się: wzywali ludzi, aby nie dawali się zastraszać! Ostre słowa pod adresem Fico
Niedopuszczalne jest, aby czołowi przedstawiciele państwa siali strach w taki sposób. Nie ma zagrożenia zamachem stanu. O tym oświadczył na konferencji prasowej przewodniczący opozycji Postępowej Słowacji (PS) Michal Šimečka w odpowiedzi na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Republiki Słowackiej w związku z raportem Słowackiej Służby Informacyjnej (SIS).
Zdaniem Šimečka, jeśli rzeczywiście na Słowacji miałby dojść do zamachu stanu, przedstawiciele państwa powinni działać i podjąć działania. „Z posiedzenia Rady Bezpieczeństwa nie wyłoniły się żadne konkretne wnioski, żadne środki, żadne decyzje. Znów była to ta sama „banda” paranoi, urojeń i niektórzy mówili o spisku kontrolowanym z zagranicy i niejasnych przepływach finansowych. Nic konkretnego” – zakończył, stwierdzając, że premier Robert Fico (Smer-SD) nadużywa SIS. Šimečka powiedział premierowi, że ich jedynym celem jest pokonanie go w następnych wyborach. Apelował, aby ludzie nie dawali się zastraszać.
Ekspert ds. bezpieczeństwa PS, Peter Bátor, twierdzi, że w ostatnich dniach służby wywiadowcze są nadużywane w sposób, jakiego nie było od dawna. „W standardowej demokracji procedura byłaby taka, że wywiad, jeśli ma podejrzenia, rozpatrzy raport. Powiadomi osoby odpowiedzialne, a one po cichu podejmą działania, aby zapobiec wykroczeniu. U nas było dokładnie odwrotnie, poszliśmy z bębnem dla królików,– powiedział Bátor. Skrytykował także niski poziom tajności raportu SIS. Jego zdaniem jest to celowe nawiązanie kontaktów, kontaktów i okoliczności.
Posłanka do parlamentu Zuzana Števulová (PS) zwróciła uwagę, że szef SIS Pavol Na posiedzeniach komisji kontrolnej Rady Narodowej Republiki Słowackiej ds. kontroli działalności SIS Gašpar ani razu nie wspomniał o przesłankach wskazujących na zamach stanu.
Reakcja ruchu słowackiego i partii Dla Ludu
Premier nie boi się nikogo bardziej niż ludzi aktywnych, którym Słowacja nie jest obojętna. Postanowił więc ich zastraszyć. Poinformował o tym lider ruchu słowackiego Igor Matovič na czwartkowej konferencji prasowej w odpowiedzi na nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Republiki Słowackiej. Przedstawiciele ruchu podkreślali, że Słowacja nie należy do Fico, ale do obywateli i apelowali, aby nie dawać się zastraszać.
Według ruchu premier boi się ludzi, którzy swobodnie idą protestować przeciwko działaniom jego rządu. Dlatego jego zdaniem chce ich zastraszyć i stłumić demokratyczne zgromadzenia. „Jedyną szansą, aby pokazać rządowi, że nie zgadzamy się z jego działaniami, jest wyjście na ulice i nie banie się. Bo tego chce Robert Fic, żeby ludzie się bali, byli cicho, nie gromadzili się i pozwolili mu rozebrać Słowację” – oświadczył przewodniczący klubu parlamentarnego Słowacja, Dla Ludu, KÚ Michal Šipoš. Jednocześnie zaapelował, aby na zgromadzeniach nie wdawać się w potencjalne potyczki.
Były minister spraw wewnętrznych Roman Mikulec zaapelował do żołnierzy, aby kierowali się zdrowym rozsądkiem i nie dawali sobą manipulować. „Słowacja nie należy do Roberta Fico, ale do obywateli, którzy mają zapisane w konstytucji prawo do wolności zgromadzeń i wypowiedzi” dodał.
Veronika Remišová, posłanka i przewodnicząca partii Dla Ludu, również twierdzi, że Fico zależy jedynie na wzbudzaniu strachu. Według niej chce zastraszyć ludzi, żeby się nie gromadzili, bo w ten sposób kilka lat temu stracił stanowisko premiera. Podkreśliła, że protesty zawsze przebiegały pokojowo i przyzwoicie. „Jedynymi gwałtownymi i wulgarnymi protestami były te zorganizowane przez Roberta Fico” – zauważyła. Jednocześnie Remišová uważa za smutne, że prezydent Peter Pellegrini włączył się w „absurdalną grę w straszenie obywateli”. Zaapelowała też, aby nie dać się zastraszyć.
W czwartek Rada Bezpieczeństwa Republiki Słowackiej omawiała raport SIS, który ma zawierać informacje o próbie destabilizacji Republiki Słowackiej. Zaleciła rządowi podjęcie niezbędnych środków zapobiegawczych. Prezydent Peter Pellegrini, kierownictwo Rady Narodowej Republiki Słowackiej i premier Robert Fico uważają sytuację za poważną. Premier obawia się ewentualnej próby zorganizowania zamachu stanu na Słowacji. Zaapelował do obywateli, aby nie dawali się wykorzystywać grupom atakującym konstytucyjny ustrój Republiki Słowackiej. Według niego rząd nie podejmie żadnych kroków w zakresie konstytucyjnego prawa do zgromadzeń i organizowania protestów.