Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un twierdzi, że dotychczasowa dyplomacja z Waszyngtonem tylko potwierdziła wrogość USA.
Były prezydent USA Trump spotkał się z Kim Dzong Unem trzykrotnie podczas swojego urzędowania, ale Waszyngtonowi nie udało się poczynić większych postępów w zmuszeniu Korei Północnej do rezygnacji z broni jądrowej. Odkąd drugi szczyt Kim Dzong Una z Trumpem zakończył się fiaskiem w Hanoi w 2019 r., Korea Północna porzuciła dyplomację, podwoiła wysiłki na rzecz rozwoju broni i odrzuciła amerykańskie oferty rozmów.
Kim Dzong Un przemawiał w czwartek na wystawie obronnej prezentującej niektóre z najpotężniejszych systemów uzbrojenia Korei Północnej. Nie wymienił Trumpa z nazwiska, ale ostatnie rozmowy na wysokim szczeblu ze Stanami Zjednoczonymi odbyły się pod jego rządami.
Kim Dzong Un powiedział, że podczas rozmów z USA był przekonany, że „światowe mocarstwa nie chcą współistnieć”. Powiedział również, że nigdy wcześniej Półwysep Koreański nie był w sytuacji, w której „mogłaby wybuchnąć najstraszliwsza wojna nuklearna”.
W ostatnich miesiącach Korea Północna zacieśniła więzi wojskowe z Moskwą, wysyłając tysiące żołnierzy, aby pomóc Rosji w wojnie z Ukrainą.
W lipcu tego roku D. Trump powiedział w lipcu, że jego zdaniem Kim Dzong Un „tęsknił za nim” i że „miło jest dogadywać się z człowiekiem, który ma dużo broni jądrowej”.
Według Korei Północnej, Trump rzeczywiście próbował ustanowić „specjalną osobistą relację” między dwiema głowami państw, ale nie doprowadziło to do „żadnej znaczącej pozytywnej zmiany”. W oświadczeniu wydanym przez Pjongjang na początku tego miesiąca stwierdzono, że niezależnie od tego, która administracja obejmie urząd w USA, „klimat polityczny pozostaje niezmieniony”, a zatem Korea Północna „nie dba o to”.
