Próba ulepszenia idealnego – pomaga czy przeszkadza w bezpiecznej jeździe?
Choć czasem wydaje się, że ich producenci zrobili już wszystko, udaje im się pójść o krok dalej i ponownie zaskoczyć nowymi lub jeszcze bardziej udoskonalonymi technologiami.
Ale jak zmieniają one prowadzenie samochodu? Czy więcej funkcji, więcej inteligentnych systemów i więcej elektronicznych asystentów naprawdę bardziej pomaga niż przeszkadza?
Czy możliwe jest ulepszenie ideału?
Czy wiesz, że pierwszy samochód z ekranem dotykowym został wprowadzony na rynek w 1986 roku? Taką funkcję posiadał Buick Riviera. W tamtych czasach technologia ta nie robiła jednak zbyt dużego wrażenia na kierowcach.
Głównym powodem jest to, że nie było takiej potrzeby. Dziś jednak trudno wyobrazić sobie nowoczesny samochód bez ekranu dotykowego. Co się stało, że coś, co było niepotrzebne, stało się dziś koniecznością?
Można za to winić smartfony. To właśnie zewnętrzne technologie, które zmieniły codzienne życie, zmusiły producentów samochodów do ich uwzględnienia.
Kiedy Buick wprowadził ekran dotykowy w 1986 roku, nie było innych urządzeń, które go potrzebowały. Mówiąc wprost, taki wyświetlacz sam w sobie nie był praktyczny.
Ale dziś, kiedy z trudem możemy wyjąć nasze smartfony z rąk, chcemy przenieść ich funkcjonalność na inne rzeczy, takie jak samochody, które są również częścią naszego codziennego życia.
Aby uczynić interfejs samochód-smartfon jeszcze bardziej efektywnym, pojawiły się aplikacje Apple CarPlay lub Android Auto, które pozwalają przekształcić ekran multimedialny samochodu w zintegrowany smartfon i powielić jego funkcjonalność.
Początkowo podłączaliśmy telefony do samochodu za pomocą kabla, ale później dostępny stał się jeszcze bardziej zaawansowany interfejs bezprzewodowy. Czy możemy pójść dalej?
Wygląda na to, że można, a demonstruje to południowokoreański producent samochodów Hyundai.
Na przykład zmodernizowany Tucson ma teraz ekran dotykowy o przekątnej 8 cali, który może teraz łączyć dwa smartfony jednocześnie. Ale czy jest to naprawdę praktyczna i niezbędna funkcja?
Justas Lengvinas, recenzent samochodowy i członek jury litewskiego konkursu Car of the Year, uważa, że taka funkcja powinna stać się nowym standardem rynkowym.
„Mogę podać przykład z mojego osobistego doświadczenia, gdzie jest to niezwykle praktyczne. Na przykład, używam dwóch smartfonów: osobistego i służbowego.
Chciałbym móc podłączyć je oba do samochodu, ponieważ teraz muszę wybierać”. Inny przykład: kierowca może wykonywać połączenia, podłączając swój telefon do pojazdu, a pasażer może słuchać muzyki lub uzyskiwać wskazówki nawigacyjne, podłączając swój telefon.
Wydaje się, że to małe usprawnienie, ale jest naprawdę przydatne”, mówi pan Lengvin.
Większa autonomia – większe bezpieczeństwo
Innym obszarem, w którym ostatnio poczyniono znaczne postępy i który jest nieodłącznie związany z codziennym użytkowaniem samochodów, jest bezpieczeństwo.
Jak zauważa Lengvinas, bezpieczeństwo bierne osiągnęło dość wysoki poziom, a producenci wykorzystujący nowoczesne technologie coraz częściej skupiają się na systemach aktywnych, które mogą zapobiegać wypadkom w ogóle i zwiększać komfort jazdy.
Dla przykładu, systemy aktywnej zmiany pasa ruchu, autonomicznego hamowania, martwego pola czy adaptacyjnego tempomatu, które wykorzystują kamery, radary i inne czujniki, są precyzyjnie zaprojektowane, aby pomóc kierowcom uniknąć trudnych i niebezpiecznych sytuacji.
Sceptycy twierdzą, że takie systemy osłabiają koncentrację i umiejętności kierowców, ale pan Lengwin przedstawia to z odpowiedniej perspektywy.
„Jazda samochodem to wielka radość i jedna z moich największych przyjemności, ale podczas codziennych podróży korzystam z adaptacyjnego tempomatu lub aktywnego utrzymywania pasa ruchu.
Naprawdę pomagają, zmniejszają stres i zmęczenie. Kiedy jeździsz dla przyjemności, to jedno, ale kiedy jeździsz w codziennych sprawach, myślisz o pracy, chcesz się bardziej zrelaksować, chcesz być mniej zestresowany.
Dla tych, którzy twierdzą, że takie systemy rozpraszają kierowcę, mogę podać osobisty przykład. Kiedyś musiałem pojechać na tor wyścigowy Pernou w Estonii samochodem, który nie ma tych systemów i takim, który je ma.
Z tym drugim podróż była znacznie mniej męcząca i wróciłem do domu bardziej wypoczęty. To czyni je przydatnymi i niezbędnymi w codziennych podróżach”, mówi Lengvin.
Producenci starają się również pójść o krok dalej i jeszcze bardziej poprawić wydajność takich systemów.
Na przykład zmodernizowany Hyundai Tucson ma nie tylko takie systemy, ale także funkcję V2V (Vehicle to Vehicle), która umożliwia samochodom komunikację i wymianę danych.
Takie systemy jeszcze bardziej zbliżają samochody do autonomicznej jazdy. Ale czy mogą one zastąpić człowieka?
„Główną zaletą takiego systemu jest to, że samochody znają nawzajem swoje działania i mogą odpowiednio reagować. Może to ogólnie zminimalizować ryzyko wypadków.
Jest jednak jedna ważna kwestia: czy producenci w przyszłości stworzą wspólną bazę danych, wspólny standard, który zapewni wydajne i wysokiej jakości działanie takich systemów?
Jeśli tak, autonomia pójdzie jeszcze dalej” – przewiduje analityk branży motoryzacyjnej.
Podczas gdy dziś żyjemy w świecie u szczytu technologicznego, jutro zrobimy kolejny krok w kierunku doskonałości bez ograniczeń.
Producenci samochodów będą zaskakiwać nowymi opcjami łączności, najnowocześniejszą technologią, przetwarzaniem i wymianą danych w celu dalszej poprawy bezpieczeństwa.
Można zatem przewidywać, że w najbliższej przyszłości obszary te zyskają jeszcze więcej uwagi i innowacji.