Prezydent Trump udaje się do Rosji. Załatwmy to i zakończmy tę wojnę – nalegał Putin
Prezydent USA Donald Trump wezwał w środę w sieci Truth Social swojego rosyjskiego odpowiednika Władimira Putina, aby zgodził się na porozumienie w sprawie jak najszybszego zakończenia wojny na Ukrainie. W przeciwnym razie, zdaniem Trumpa, Stany Zjednoczone nałożą „wysokie podatki, cła i sankcje” na wszystko, co Rosja sprzeda sobie i innym krajom. Informuje o tym TASR.
„Nie chcę ranić Rosji. Lubię Rosjan i zawsze miałem bardzo dobre stosunki z prezydentem Putinem… Nigdy nie możemy zapominać, że Rosja pomogła nam wygrać II wojnę światową kosztem życia prawie 60 milionów ludzi” – napisał Trump w poście.
W tym kontekście powiedział dalej, że udaje się do Rosji, której gospodarka według niego upadnie. Jednocześnie poprosił Putina o „życzliwość”. „Załatwcie to i zakończcie tę absurdalną wojnę! Będzie tylko gorzej” – podkreślił stary amerykański prezydent.
Powtórzył też swoją tezę, że gdyby to on, a nie Joe Biden, był prezydentem w poprzedniej kadencji wyborczej, wojny na Ukrainie w ogóle by nie było.
„Możemy to zrobić łatwo lub trudno – a łatwy sposób jest zawsze lepszy. Czas osiągnąć porozumienie. Nie należy już tracić życia!!!” – podkreślił Trump.
W poniedziałek po inauguracji mówił o tym, że Putin „zniszczy Rosję”, wciąż nie zgadzając się na zakończenie wojny. Według Trumpa prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski jest skłonny dojść do porozumienia.
W kampanii przed wyborami prezydenckimi Trump kilkakrotnie deklarował, że osiągnie porozumienie między Rosją a Ukrainą już pierwszego dnia swojej inauguracji, jeśli nie wcześniej – co ostatecznie nie nastąpiło.
Pod koniec października dokonał subtelnej zmiany retoryki i zaczął mówić, że może rozwiązać wojnę „bardzo szybko”. Po wyborze jeszcze bardziej złagodził sytuację i stwierdził, że po prostu „rozwiąże” konflikt. Konkretnego planu nie podał jeszcze.
Jednak pomimo jego wcześniejszych obietnic szybkiego zakończenia wojny na Ukrainie, doradcy Trumpa, z którymi skontaktował się Reuters, przyznają teraz, że zajmie to miesiące, jeśli nie dłużej.