Premier: Nie dziwi mnie próba zmycia przez prezydenta sytuacji związanej z Blinkevičiūtė
Konserwatysta zauważa, że wzajemne wsparcie między socjaldemokratami a Gitanos Nausėda było widoczne zarówno podczas wyborów do Sejmu, jak i wyborów prezydenckich. W związku z tym odnosi się do tego związku politycznego jako „meczu w niebie”.
„I tutaj widzieliśmy przez całą kampanię wyborczą, że jest to rodzaj meczu z góry.
Jest wzajemne wsparcie, które było widoczne w wyborach prezydenckich i w wyborach parlamentarnych. Pomimo tego, że w wyborach prezydenckich poparcie partii jest rzeczą naturalną, w wyborach do Sejmu jest to linia przysięgi, która wymaga, aby być jednakowo sprawiedliwym dla wszystkich i w tym sensie wznieść się ponad walkę polityczną, a nie wbiegać na pole walki politycznej i zacząć brać udział w jakiejś walce, tak jakby wymagało to takiego zachowania” – powiedziała Šimonytė w programie „Komentarze Info z Arnasem Mazėtisem” w czwartek wieczorem.
„Ale nie mam co do tego złudzeń i dlatego wcale nie jestem zaskoczona próbą zmycia tej sytuacji przez prezydenta, biorąc pod uwagę, że wiedział o niej, jak sądzę, od czasu wyborów prezydenckich.
Odkąd pani Blinkevičiūtė odmówiła kandydowania w wyborach prezydenckich i poparła pana Nausėdę.
I myślę, że panowała zgoda co do tego, że pomogłaby partii w wyborach, ale nigdy nie pojechałaby na Litwę do pracy”, uzasadniła.
I. Šimonytė nie miała wątpliwości, że gdyby konserwatyści wygrali wybory, a ona postąpiłaby tak samo jak V. Blinkevičiūtė, pozycja prezydencji byłaby radykalnie inna.
„Próbuję sobie wyobrazić, co powiedziałaby ta sama prezydencja, gdyby rząd został utworzony przez Unię Patriotyczną, a ja wybrałbym kogoś takiego jak pani Blinkevičiūtė.
Wyobrażam sobie epitety, które padłyby wtedy pod jej adresem – o oszukiwaniu wyborców, o niskich standardach i o tym, że nieładnie jest kłamać” – powiedział premier.
ELTA przypomina, że wśród spekulacji, czy Vilija Blinkevičiūtė, przewodnicząca Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej (LSDP), która wygrała wybory, obejmie kierownictwo przyszłego rządu, w środę wieczorem polityk ogłosiła, że nie zamierza objąć stanowiska premiera.
Socjaldemokratka nie będzie również pracować w Sejmie – V. Blinkevičiūtė planuje kontynuować swoją czwartą kadencję w Parlamencie Europejskim (PE).
„Jestem przekonana, że trudno byłoby pracować premierowi, który ma prawie 65 lat, ponieważ jestem emerytką i przez cały okres wyborów oceniałam, jak odpowiedzialna będzie to praca, jak bardzo wymaga zdrowia i siły.
Muszę podejmować decyzje, które powodują, że rząd funkcjonuje i nigdy nie miałem chęci objęcia urzędu dla samego objęcia urzędu. (…) Na pierwszym miejscu stawiam swój wiek i zdrowie” – podkreśliła.
Prezydium partii zaproponowało stanowisko premiera wiceprzewodniczącemu LSDP Gintautasowi Paluckasowi.
Ze swojej strony, prezydencja nie odnotowała zmian na szczycie LSDP. Według Frederika Jansonsa, głównego doradcy prezydenta Nausėdy, najważniejszą rzeczą dla prezydenta jest teraz to, aby partie, które zdobyły mandaty w nowym Sejmie, zajęły się najważniejszą pracą i budowaniem koalicji.
Dyskusje na temat tego, czy pani Blinkevičiūtė rzeczywiście powróci do polityki krajowej i stanie na czele Gabinetu Ministrów, trwają od prawie pół roku.
Ostatecznie w sierpniu polityk zapewniła, że jeśli LSDP odniesie sukces, zostanie premierem. Wątpliwości co do tej obietnicy nasiliły się jednak w wieczór wyborczy, kiedy polityk unikała bezpośredniej odpowiedzi na to ostatnie pytanie.
Spekulacje wywołała również wtorkowa informacja, że V. Blinkevičiūtė prawdopodobnie zrezygnuje ze stanowiska premiera. Poinformował o tym portal informacyjny lrt.lt, powołując się na źródła.