Porządek, o który prosiła Katalonia, wymagałby od 4 800 do 6 100 milionów więcej na system finansowania | Gospodarka
Porządek, jakiego domaga się Katalonia, kosztowałby państwo aż 6,1 miliarda. Żądanie to jest częścią tego, co odblokowało inwestyturę Salvadora Illi as prezydent oraz powiązał z tą zasadą swój przyszły wkład w solidarność międzyterytorialną. Porządek ma na celu zapewnienie, że żadna społeczność nie otrzyma mniej pieniędzy na mieszkańca niż inne autonomie, które wniosły mniejszy wkład do wspólnego funduszu systemu. Generalitat, jeden z płatników netto ze względu na większe możliwości fiskalne, traci względne pozycje w rankingu terytorialnym na rzecz regionów takich jak Kantabria i La Rioja, które po podziale zyskują pozycje. Skrzydło suwerenne chce położyć kres temu modelowi, a pakt z PSC a priori kładzie podwaliny pod otwarcie debaty i przeprojektowanie programu. W ramach tej fali możliwości Fedea zaproponowała wczoraj scenariusz, od którego można rozpocząć negocjacje i który próbuje „zbliżyć się do normalności, proponując jednocześnie „racjonalizację obecnego schematu dystrybucji zasobów”. Wystarczyłaby seria poprawek do modelu i rekompensata w wysokości od 4800 do 6100 mln euro.
W opracowaniu zaproponowano dopasowanie bez rozrywania szwów dotychczasowego modelu. Zasada ta powinna gwarantować dystrybucję zasobów zgodną z możliwościami podatkowymi każdego terytorium, co nie zawsze ma miejsce w przypadku obecnego systemu. Warto na przykładzie wyjaśnić to wypaczenie, określone przez katalońskich niezależnych zwolenników jako „obiektywna i nieuzasadniona szkoda”: gdyby autonomię uporządkowano na podstawie dochodów podatkowych, Estremadura znalazłaby się na ostatnich pozycjach – jest zatem jedną z tych, które wnoszą najmniejszy wkład do skarbca wspólnego; . Wręcz przeciwnie, Katalonia ma wysoką zdolność podatkową i otrzymuje przeciętne zasoby, podczas gdy Madryt przydziela środki nawet poniżej, mimo że jest motorem gospodarczym kraju.
Odpowiada za dystrybucję zasobów pomiędzy społecznościami, tak aby każda miała niezbędną kwotę na mieszkańca, dostosowaną do świadczenia usług, którymi zarządza, takich jak edukacja czy opieka zdrowotna, na równych warunkach. System działa poprzez różne krawędzie. Najważniejszy jest wspólny koszyk, do którego trafia 50% tego, co gromadzi się w podatku dochodowym od osób fizycznych, 50% VAT i 58% podatków specjalnych, oprócz całkowicie przeniesionych podatków i innych składek państwa. Wszystkie te pieniądze, na które terytoria przeznaczają około 75% swoich dochodów, są następnie rozdzielane za pośrednictwem różnych funduszy.
Spośród nich najważniejszy jest Fundusz Gwarancyjny Podstawowych Usług Publicznych (zbierający środki na opłacenie opieki zdrowotnej, edukacji i regionalnych usług społecznych), który – zdaniem Diego Martíneza Lópeza, profesora na Uniwersytecie Pablo Olavide i autora raportu , oferuje wzór dystrybutywny, który z reguły gwarantuje porządek. To reszta funduszy, np. konwergencja i globalna wystarczalność, generuje zakłócenia. W tym miejscu Martínez López proponuje włączenie tych funduszy wtórnych do funduszu głównego, przy jednoczesnym zmniejszeniu odsetka uwspólnienia dochodów. W dokumencie zaproponowano dwa scenariusze, jeden, w którym redukcja wyniesie aż do 50%, a drugi, w którym wyniesie 65% – różnica byłaby utrzymana przez samorządy regionalne – i który Martínez López uważa za bardziej skuteczny.
Głównymi beneficjentami zmiany byłaby Katalonia, Baleary i Madryt, a także tradycyjnie niedofinansowana Wspólnota Walencka. W całej czwórce zarobiliby od 4819 do 6138 mln, w zależności od tego, czy składka na wspólny fundusz zostanie zmniejszona do 50% czy 65%. Te same kwoty zostałyby odjęte od zasobów pozostałych wspólnot wspólnego reżimu, ze szczególnym uwzględnieniem Galicji, Wysp Kanaryjskich, Estremadury oraz Kastylii i León.
Zmiany te nie będą jednak oznaczać mniejszego finansowania w przeliczeniu na mieszkańca. „Nikt nie będzie tracił zasobów w wartościach bezwzględnych” – wyjaśnia autor dokumentu. Społeczności, które otrzymują mniejsze kwoty w ramach propozycji reformy, powinny zostać zrekompensowane przez państwo transferami, które z czasem maleją, tak aby ostateczna kolejność, po zastosowaniu dostosowań w systemie, była zgodna z porządkiem. Oczywiście „stopniowo będą tracić względną pozycję” – dodaje Martínez López.
Innymi słowy, te, które znajdują się najwyżej na liście pod względem posiadania większej zdolności podatkowej, zajmowałyby także pierwsze miejsca pod względem środków wypłacanych z systemu. Madryt, Baleary i Katalonia znalazłyby się zatem w czołówce pod względem środków z modelu finansowania, przy poszanowaniu większego wysiłku fiskalnego, podczas gdy na przykład Wyspy Kanaryjskie i Estremadura plasowałyby się poniżej średniej.