Nurkowie potwierdzają, że to na pewno wrak statku
W ramach przygotowań do budowy farmy wiatrowej, statek badawczy Fugro Frontier, pod dowództwem litewskiego kapitana Viktorasa Gedgaudasa, przeprowadził badania eksploracyjne dna morskiego.
Podczas wykopalisk na głębokości 38 metrów odkryto nieznany wcześniej obiekt o długości 70 m i wysokości około 6 m.
Niektórzy twierdzili, że może to być wrak statku, podczas gdy inni twierdzili, że jest to prawdopodobnie warstwa morenowa lub jakaś inna naturalna formacja, według kapitana statku NZ55, NZ55, ponieważ w okolicy znajduje się dość dużo takich formacji.
Po nurkowaniu zobaczyliśmy, że wbrew temu, co sądzili niektórzy, był tam wrak statku.
„To, że jest to statek jest faktem. Nurkowaliśmy tylko kilka razy z zagranicznymi niemieckimi nurkami, nie byliśmy na to przygotowani, mieliśmy inne plany.
Kiedy byliśmy w morzu, zobaczyliśmy, że wbrew temu, co myśleli niektórzy, jest tam wrak statku. Uważamy, że jest to barka z czasów II wojny światowej lub statek transportowy.
Jest wywrócony, inaczej znany jako overkill. W środku znajdują się otwory umożliwiające dostęp do wnętrza.
Zorganizujemy ekspedycję, dobrze się przyjrzymy i wtedy będziemy mogli powiedzieć więcej o statku. Być może w przyszłym roku spróbujemy wykonać jego rysunki” – powiedział „Vakarų ekspres” nurek L. Duoblys.
Według niego, zespół profesjonalnych instruktorów nurkowania Scapehander zidentyfikował około 60% zatopionych statków znalezionych na Morzu Bałtyckim w ciągu ostatnich siedmiu lat. Jego liderem jest Niemiec Thomas Baier.
Według pana Duobla organizuje on wiele wypraw i to właśnie on wydobył z dna Bałtyku dzwon zatopionego statku, który został przekazany Litewskiemu Muzeum Morskiemu.
Grupa ta, mówiąc w przenośni, wykonuje rodzaj pracy zwiadowczej: nurkuje, upewniając się, że nie jest to niebezpieczne, przygotowując wszystko tak, aby inni nurkowie, fotografowie itp. mogli zanurkować. „Zrozum, głębokość jest ogromna. Kiedy nurkujesz po raz pierwszy, istnieje wiele niebezpieczeństw”, mówi kapitan NZ55.
L. Duoblys i inni litewscy nurkowie współpracują z grupą od 2016 roku. Przez pięć lat grupa wyciągała z morza zatopione sieci rybackie, ale teraz zmieniła charakter swojej działalności: nurkuje w pobliżu zatopionych statków, filmuje je i uzupełnia informacje na ich temat.
„Wiele wraków, z którymi nurkowaliśmy, które sfilmowaliśmy i sfotografowaliśmy, nie jest w pełni zidentyfikowanych, tj. nie znamy ich nazw, historii itp.
Tak więc naszym celem w ciągu najbliższych kilku lat będzie ostateczna identyfikacja statków. Teraz chcemy skonsolidować to, co robiliśmy przez tyle lat, aby wykonać pracę do końca, tak abyśmy wiedzieli, co znajduje się na wodach litewskich”, mówi Duoblys.
Według niego ukończono tylko połowę prac zaplanowanych na ten rok. Rozminowanie i zatopienie krążownika Friedrich Carl z lat 1914-1915 nie zostało w tym roku zanurkowane.
„Przełożyliśmy to na przyszły rok tylko ze względów technicznych, po prostu z powodu braku środków technicznych. Głębokość wynosi 85 metrów, przygotowanie jest nieco trudniejsze i wymaga większego przygotowania technicznego i ludzkiego. Planujemy zrobić to w przyszłym roku w sierpniu lub wrześniu”, wyjaśnił Duoblys.