Niemcy: Atak terrorystyczny w Magdeburgu i widmo skrajnej prawicy
Niemcy obudzili się, zastanawiając się nad motywami sprawcy krwawego ataku na ich jarmark bożonarodzeniowy i zaniepokojeni jego skutkami. Co najmniej pięć osób nie żyje, w tym małe dziecko, a dziesiątki zostały ranne, w tym 15 ciężko, w wyniku ataku 50-letniego lekarza z Arabii Saudyjskiej, który w piątek wjechał swoim samochodem w ludzi zgromadzonych na jarmarku bożonarodzeniowym noc.
Władze niemieckie ogłosiły, że posiada on pozwolenie na pobyt od 2006 r., a w mediach społecznościowych określiły siebie jako dysydenta reżimu saudyjskiego. Jednocześnie zamieszczała posty o treści antyislamskiej, ostrzegające, broniąc praw kobiet i zarzucając władzom niemieckim okazywanie dużej tolerancji wobec radykalnych islamistów.
Wczorajszy atak nie jest traktowany przez władze bezpieczeństwa kraju jako islamistyczny – pojawiają się doniesienia, że napastnik mógł być pod wpływem narkotyków.
Potencjalny wpływ w wyborach
Przed kluczowymi przedterminowymi wyborami, które odbędą się 23 lutego i w dniu, w którym Elon Musk, najbogatszy człowiek świata, oświadczył, że „jedynie (skrajnie prawicowa) Alternatywa dla Niemiec (AfD) może uratować Niemcy”., ostatnią rzeczą, jakiej kraj potrzebował, był atak taki jak wczorajszy w Magdeburgu, 240-tysięcznym mieście nad Łabą i stolicy niemieckiego kraju związkowego Saksonia-Anhalt.
Choć nie jest to zorganizowany terroryzm islamski, incydent uznano za szczególnie poważny, jak wynika z pierwszych wypowiedzi kanclerza Niemiec Olafa Scholza, który po wyrażeniu wsparcia dla rodzin ofiar oświadczył, że „wydarzenia w Magdeburgu budzą w nas strach najgorsze.”
Oświadczenia wygłosił także lider Partii Zielonych, wicekanclerz Robert Hambeck, który nawiązał do makabrycznego ataku na pokojowo nastawionych ludzi przygotowujących się do obchodów Bożego Narodzenia. Z kolei przywódczyni skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec Alice Weidel określiła obrazy ataku jako traumatyczne, zastanawiając się jednocześnie, „kiedy to całe szaleństwo w końcu się skończy”.
Najgorsze oczywiście, o czym wspomniał kanclerz Soltz, to zwiększenie liczby ofiar ataku. Ponadto, nawet jeśli w pełni zostanie potwierdzone, że nie jest to islamski akt terrorystyczny, fakt, że dokonał go cudzoziemiec, a nawet muzułmanin, i mimo że poglądy sprawcy zbiegają się z poglądami AfD, incydent wywołuje wybuch gniewu i kultywuje wśród Niemców poczucie niepewności. Oznacza to, że należy spodziewać się wzmocnienia ksenofobicznej AfD, która we wszystkich sondażach jest drugą partią w nadchodzących wyborach.
Stawka wyborów
Pomiędzy oszczędnościami a zwiększonymi wydatkami Niemcy proszeni są o dokonanie wyboru w wyborach, które odbędą się za dwa miesiące i jeden dzień – 23 lutego. Po zgłoszeniu w poniedziałek wotum nieufności dla koalicyjnego rządu kanclerza socjaldemokratów Olafa Scholza niemieckie partie „doskonalą” swoje programy wyborcze przed krótką kampanią wyborczą. Stawką wyborów jest ożywienie niemieckiej gospodarki: trzeci rok z rzędu potężny niegdyś sektor przemysłowy kraju znajduje się w recesji.
W tych wyborach Niemcy, jak zauważyła w swoim głównym artykule hiszpańska gazeta „El Pais”, proszone są o wybór między oszczędnościami politycznymi a zwiększonymi wydatkami, aby wyjść z kryzysu. A jej decyzja z pewnością będzie miała wpływ także na UE.
Niemieccy konserwatywni Chrześcijańscy Demokraci (CDU) i siostrzana partia Bawarski Chrześcijańscy Socjaliści (CSU), z przewagą 31–32% w sondażach, opowiadają się za oszczędnościami, obniżkami podatków od przedsiębiorstw i możliwym ponownym uruchomieniem elektrowni jądrowych w celu dostarczania energii. Nie ustalili, w jaki sposób będą finansować swój program gospodarczy, ale ich przywódca i kandydat na kanclerza Friedrich Merz nalega, aby „zablokuj dług”.
W polityce społecznej chadeks proponują zaostrzenie polityki przeciwdziałającej imigracji oraz utworzenie struktur ułatwiających deportacje, głównie Syryjczyków i Afgańczyków, do krajów pochodzenia. Wzywają także do ograniczenia przywilejów przyznanych przez państwo niemieckie uchodźcom z Ukrainy.
Co stanie się z AfD?
Wręcz przeciwnie, Partia Socjaldemokratyczna (SPD), która w sondażach zajmuje trzecie miejsce z 16-17%, uznaje potrzebę redukcji zadłużenia, ale proponuje podwyżkę minimalnej stawki godzinowej z obecnych 12,41 euro do 15 euro w 2026 roku. aby walczyć z inflacją, SPD opowiada się za obniżeniem podatku VAT na żywność z 7% do 5%. Opracował także pakiet środków mających zaradzić ostremu kryzysowi mieszkaniowemu w Niemczech, taki jak ograniczenie umów najmu wygasających w 2025 r. i ograniczenia wynajmu krótkoterminowego.
Ponieważ żadna z dwóch głównych partii niemieckich (CDU i SPD) nie uzyskała większości, oczekuje się, że Niemcy pójdą znaną ścieżką utworzenia wielkiej koalicji rządowej z prawdopodobnym, tym razem partnerem rządowym, Zielonymi, a nie liberałami, którzy brali udział w odchodzącego rządu. Sondaże dają Zielonym 12–13%, a Liberałom 4–5%, co stanowi próg umożliwiający partii wejście do parlamentu.
Skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AfD), z którą ani chadekowie, ani socjaldemokraci nie zamierzają współpracować, utrzymuje się w sondażach jako druga partia z odsetkiem 18%-20%. AfD prowadzi kampanię wyborczą, odwołując się do utraconej wielkości potężnych Niemiec, podczas gdy jedna z dwóch liderek tej partii, 45-letnia ekonomistka Alice Weidel (która przez długi czas mieszka z żoną i dwójką dzieci w Szwajcarii), uważa, że „imigranci są źródłem wszelkiego cierpienia Niemiec”. Lewicowa, prorosyjska partia Sarah Wagenknecht w sondażach zajmuje piąte miejsce z 6,1%.