Marcelo obawia się porozumienia między Trumpem a Putinem
José Sena Goulão / Lusa
Prezydent Republiki Marcelo Rebelo de Sousa.
Zapomnienie o Europie to „iluzja” – ostrzega głowa państwa. „W stosunkach Chiny-Rosja Chiny są liderem”. Istnieje także „nowy czynnik” w porządku świata.
Prezydent RP obawia się, że nowa północnoamerykańska administracja Donalda Trumpa zawrze „rodzaj wyraźnego lub ukrytego porozumienia” z Rosją, uznając Chiny za głównego przeciwnika i zapominając o Europie.
Marcelo Rebelo de Sousa mówił o kolejnej administracji północnoamerykańskiej w transmisji wideo na początku konferencji z okazji 160. rocznicy, która odbywa się w Fundacji Calouste Gulbenkiana w Lizbonie.
Po pogratulowaniu gazecie 160 lat, które „przeszły do historii” i stwierdzeniu, że „w dobrych czasach pozostaje, stawia opór”, głowa państwa uznała, że „byłoby znacznie lepiej, gdyby dzisiejsze spotkanie odbyło się po przemówieniu Prezydenta-elekta, albo jeśli chcesz zostać ponownie wybrany, to Amerykanin” – Donald Trump, który obejmie urząd w poniedziałek.
„Bo byłoby jaśniejsze, co się jakoś wydarzyło podczas jego pierwszej kadencji i w zapowiedziach przed rozpoczęciem drugiej kadencji, bo To nowy okresto nowy okres w Stanach Zjednoczonych i ich przywództwie, choć z dużym podobieństwem do poprzedniego okresu prezydentury Trumpa” – wyjaśnił.
Tak powiedział Prezydent RP Teraz „istnieją wojny, których nie było”który należy zakończyć, że „Europa jest inna i przeżywa kryzys systemów politycznych, gospodarczych i społecznych” oraz że „w stosunkach Chiny/Federacja Rosyjska odwróciła się kolejność czynników, liderem są Chiny, i to w coraz większym stopniu w przyszłości, a nie Federacja Rosyjska”.
Jeśli chodzi o to, co nowa administracja Trumpa zrobi w tym kontekście, Marcelo Rebelo de Sousa ostrzegł, że „wynika to już z poprzedniej kadencji prezydenta Trumpa i idei głównego przeciwnika Chin, a zatem traktowania, które wyróżnia Federację Rosyjską Chiny”.
Głowa państwa obawia się „wyraźnego lub dorozumianego porozumienia”. z Federacją Rosyjskąi skupienie uwagi nie na Atlantyku, nie na Europie, ale na Pacyfiku”, co określił jako „iluzję” i „błąd”.
„To błąd, bo między Chinami a Federacją Rosyjską istnieje sojusz i wystarczająco długo, co jest dobre dla jednego, jest dobre dla drugiego. Jest oczywiste, że najlepiej zachowane są Chiny, które czerpią korzyści ze zużycia samej Federacji Rosyjskiej, ale przede wszystkim z różnego rodzaju zużycia zachodniego. I dlatego Zapomnienie o Atlantyku i Europie to iluzja”– argumentował.
Prezydent RP podkreślił „rolę Europy, powiązanie Europy z Afryką, powiązanie Europy z Ameryką Łacińską” i odradzał opcję „zapominania o tym wszystkim na rzecz skoncentrowanej strategii, w teorii wyłącznie lub głównie wojskowej”. strategicznie, gospodarczo, w Chinach i na Pacyfiku”.
Z drugiej strony Marcelo Rebelo de Sousa zauważył: „nowy czynnikczyli duże wielonarodowe grupy, które wydają się działać jako pośrednicy między wielkimi mocarstwami”, co ilustruje „koncentrację władzy ekonomicznej w rękach bardzo nielicznych, którzy dodają władzę polityczną do władzy ekonomicznej”.
„Prowadzą interesy w Chinach, mają interesy w Rosji i mają wpływy w Stanach Zjednoczonych i Ameryce. Są więc mediatorami w rozwiązywaniu problemów, kupują, sprzedają, pośredniczą, interweniują w życiu gospodarczym, społecznym i politycznym, szczególnie w Europie, nie odpowiadaj nikomunie mają żadnej kontroli ani kontroli” – powiedział, nie wymieniając nikogo.
Marcelo Rebelo de Sousa zauważył, że „sprawa jest nowa i ma niewiele wspólnego z tymi, którzy od dawna bronią wolności gospodarczej, zarówno w kraju, jak i za granicą”.
Głowa państwa podkreśliła, jak sytuacja międzynarodowa „w dużej mierze zależy od nowego stylu przywództwa, nowego cyklu amerykańskiej polityki” oraz „projekcji Europy, zapomnienia o Europie czy podziału Europie”, która może znajdować się „w trudniejszej sytuacjiaby jednocześnie stawić czoła takim problemom, jak większe inwestycje w obronność, ale ożywienie gospodarcze, większe inwestycje w wiedzę, ale nie zaniedbywanie bezpieczeństwa, brak podziału w stosunku do post-Ukrainy”.
Prezydent Republiki już we wrześniu uznał, że nastąpił „koniec cyklu” i że europejskie systemy polityczne przechodzą: konieczne jest „dokonanie zerwań”, argumentował, mówiąc, że Europa „pozostaje w tyle” .