Magdeburg: Rząd spotyka się z krytyką – w Niemczech wybucha gniew
Całość jest odrętwiała po uderzeniu na oślep i śmierci, którą 50-letni psychiatra zasiał na swoim jarmarku bożonarodzeniowym pod gołym niebem.
Setki osób ze świecami wzięło udział w nabożeństwie żałobnym w katedrze w Magdeburgu w intencji ofiar ataku na jarmarku bożonarodzeniowym.
Wśród tłumu znajdują się rodziny ofiar, ratownicy i urzędnicy rządowi, w tym kanclerz Soltz i prezydent Steinmeier.
„Jesteśmy zszokowani i zastanawiamy się: jak wyjaśnić naszym dzieciom, co się stało? Jak możemy o tym mówić, nie wzmacniając strachu ani nie popadając w gniew i nienawiść?” – powiedział biskup magdeburski Friedrich Kramer.
Post matki 9-letniego chłopca, który stracił życie w ataku, rozdziera serce: „Niech mój mały miś znowu pofrunie dookoła świata. André nikomu nic nie zrobił. Był z nami na ziemi zaledwie dziewięć lat. Dlaczego ty? Dlaczego? Nie rozumiem. Teraz jesteś z babcią i dziadkiem w niebie. Tęsknili za tobą tak bardzo, jak my teraz tęsknimy. Zawsze będziesz żył w naszych sercach. Obiecuję to” – napisała matka dziecka w swoim Facebooku.
Rząd spotyka się z krytyką
Niemiecki rząd spotyka się z krytyką, która koncentruje się głównie na pytaniu, czy władze mogły powstrzymać rzekomego napastnika.
„Dlaczego?” – pyta dziś niemiecka gazeta Bild w swoim głównym artykule. Magazyn Der Spiegel podał, że służby wywiadowcze Arabii Saudyjskiej ostrzegły niemieckie BND przed Talebem Jawadem al-Abdulmohsenem. Powód: Jeden z jego postów na X, w którym groził, że Niemcy zapłacą „cenę” za traktowanie saudyjskich imigrantów.
Władze niemieckie zdawały się tak, natomiast domniemany sprawca pogrążał się coraz głębiej w świecie teorii spiskowych.
Spotkanie protestacyjne 600 skrajnie prawicowych
W tym samym czasie ponad 600 zwolenników skrajnie prawicowej niemieckiej partii AFD wyszło na ulice Magdeburga, aby zaprotestować po śmiercionośnym ataku na jarmark bożonarodzeniowy pod gołym niebem.
Organizatorem zgromadzenia była skrajnie prawicowa partia Alternatywa dla Niemiec, ale doszło też do starć między demonstrantami.
Kilka minut po tym, jak 50-letni Saudyjczyk wjechał swoim samochodem z zawrotną prędkością w tłum i rozprzestrzenił śmierć, przechodnie wezwali policję.
Początkowo myśleli, że to wypadek, ale kiedy liczba połączeń alarmowych osiągnęła dwucyfrową wartość, zdali sobie sprawę, że to atak.
50-letni napastnik jechał przez trzy minuty, zabijając pięć osób, w tym dziewięcioletniego chłopca, i raniąc ponad 200 osób.
Sprawca morderczego ataku został tymczasowo aresztowany
. Grozi mu pięć zarzutów morderstwa, wielokrotne usiłowanie morderstwa i ciężkie uszkodzenie ciała. W ataku zginęło co najmniej pięć osób.
Z ustaleń policji wynika, że są to 9-letni chłopiec i 4 kobiety w wieku 52, 45, 75 i 67 lat. 41 osób jest w stanie krytycznym, a ponad 200 jest rannych.
Zdaniem władz sprawca rzekomo działał sam. Jednak według niemieckich mediów w czasie ataku świętowały trzy osoby znajdujące się w pobliżu miejsca zdarzenia. Oskarżono ich o utrudnianie działań władzom, ale nie wydają się być powiązani ze strzelcem.
To było tak, jakby klaskali, a nawet jakby z góry wiedzieli, co się wydarzy i uważali to za „dobre”.
Motyw ataku pozostaje niejasny. Śledczy badają m.in. krytykę podejrzanego dotyczącą sposobu, w jaki niemieckie władze traktowały uchodźców saudyjskich.