Ostatnie posty

Lekarz ratunkowy ratuje życie i pokonuje setki kilometrów na rowerze: „Szkoda, że nie mogę wypisać recepty na rower”.

Na Litwie nie ma wielu licencjonowanych lekarzy medycyny ratunkowej, takich jak E. Ragaišytė.

Jest to nowa specjalizacja, zaledwie dziesięcioletnia, i nadal istnieje poważny niedobór jej przedstawicieli.

Pojedynczy lekarz medycyny ratunkowej może zastąpić w recepcji kilku lekarzy innych specjalności.

– Egle, medycyna ratunkowa jest jedną z najtrudniejszych specjalizacji, dlaczego tak jest?

– Ponieważ żaden dzień nie jest taki sam jak poprzedni. Przychodzisz – lub, w moim przypadku, przyjeżdżasz do pracy rowerem – i nie wiesz dokładnie, co cię czeka, nigdy nie wiesz, kiedy pojawi się pacjent i w jakim stanie.

Lekarz medycyny ratunkowej musi posiadać wiedzę z zakresu chirurgii, traumatologii, terapii, kardiologii i innych dziedzin.

Jeżdżę też na wezwania. Nie każdy, kto potrzebuje pomocy, ma miejsce zamieszkania – jeden pacjent mieszkał pod mostem.

Musiałem też jechać na miejsce strzelaniny. To, co pokazano w serialu, blednie w porównaniu z naszym codziennym życiem.

Generalnie ten zawód najlepiej odzwierciedla mnie jako osobę – jestem uparty, zdeterminowany, łatwo się nie poddaję.

Żartuję, że w pewnym sensie trzeba lubić ból i cierpienie, ponieważ w tej pracy potrzeba dużo wytrzymałości – zarówno fizycznej, jak i emocjonalnej.

Ale dla mnie to najciekawsza praca i nie zamieniłbym jej na żadną inną.

– Mam wrażenie, że przeprowadzam wywiad z zawodowym sportowcem, który potrzebuje niekończącej się wytrzymałości, mnóstwa energii i który każdego dnia oddaje każdą ostatnią kroplę potu.

– Myślę, że nie różnimy się aż tak bardzo od zawodowych sportowców (uśmiech, red.). To dużo ciężkiej pracy, dużo uporu, dużo wiary w siebie, ale też dużo porażek.

Na twoich barkach spoczywa ogromna odpowiedzialność – i nie chodzi tu o zwycięstwo drużyny na Mistrzostwach Europy, ale o życie człowieka.

Stres jest naszym codziennym towarzyszem.

– Jak lekarze radzą sobie z tą plagą naszych dni i stylu życia? Jak uniknąć wypalenia zawodowego w tak szybkim tempie?

– Proste – kiedy nie jestem w szpitalu, jestem na bieżni. Moim lekarstwem jest triathlon i kolarstwo.

Kiedy pływasz po jeziorze, a twoje ramiona płoną od każdego jarzma, albo kiedy liczysz swój setny kilometr, nie myślisz o pracy, stresie, problemach.

Wtedy myślisz tylko o dotarciu do brzegu, o pedałowaniu – to forma medytacji.

– Ile masz rowerów i jak wybierasz ten, na którym będziesz dziś jeździł?

– Mam trzy rowery – szutrowy, szosowy i górski. Jak wybieram? Wracam do domu po pobudce i liczę – który jest tu najdłużej?

Pokonuję setki kilometrów, sam i z przyjaciółmi. Nie wspominając o korzyściach zdrowotnych – w szczególności jazda na rowerze jest doskonałym narzędziem do poprawy zdrowia układu sercowo-naczyniowego dla osób na wszystkich poziomach sprawności, a korzyści psychologiczne są również ogromne.

– I polecasz jazdę na rowerze pacjentom?

– Polecam wszystkim, ale niestety jeszcze nie wszyscy słuchają.

Nadal są tacy, którzy nie chcą ćwiczyć, ponieważ „twoje stawy będą musiały zostać wkrótce wymienione” lub „będziesz potrzebować rozrusznika serca, jeśli będziesz dużo ćwiczyć”.

To całkowita nieprawda. Dokładnie, choroby układu krążenia są nadal najczęstszą przyczyną zgonów w Europie i na Litwie. A aktywność fizyczna jest ich wrogiem.

Ogólnie rzecz biorąc, nigdy nie miałem pacjenta z cukrzycą lub innymi chorobami przewlekłymi, który byłby aktywny.

– A kontuzje? Nie ma sportowców w recepcji?

– Chyba, że sportowcami nazywasz osoby jeżdżące na skuterach – to oni są teraz najczęstszymi pacjentami na urazówkach.

A jedyne urazy rowerowe, jakie kiedykolwiek widziałem w swojej karierze, dotyczyły profesjonalnych zawodów lub – setki razy częściej – osób jeżdżących pod wpływem alkoholu i / lub bez kasku, bez świateł, nieprzestrzegających zasad ruchu drogowego.

– A sam nie boisz się jeździć po drogach? Wspomniałeś, że często jeździsz rowerem do pracy.

– Nie boję się, ale oczywiście sytuacji na Litwie nie można jeszcze porównywać z krajami Europy Zachodniej.

Tutaj, w Hiszpanii, na Wyspach Kanaryjskich, rower jest równoprawnym środkiem transportu, czasem nawet priorytetem. Ale tutaj, w drodze do pracy, dwa razy prawie zostałem przejechany, zostałbym przewrócony.

O częstym rozpylaniu płynu do szyb – gdy przejeżdżający samochód postanowi umyć szyby w tym samym czasie, niby „przypadkiem”, a cała chemia leci mi w twarz – nawet nie warto mówić. Sytuacja się poprawia, ale daleko jej do ideału.

– W przyszłym tygodniu, 7 września, w Wilnie odbędzie się charytatywny przejazd kobiet Minam100, podczas którego kobiety wspólnie pedałują 100 kilometrów, aby zebrać datki na dziecięce szkoły rowerowe na Litwie. Czy Ty też tam będziesz?

– Oczywiście. Wiem o tej inicjatywie od dawna, ale zawsze nie mogłem przyjechać z Kowna, a w tym roku na pewno wezmę w niej udział.

Kilkaset kobiet zbiera się w Valakampiai na Dzień Jazdy – profesjonalistki, amatorki i debiutantki.

I w grupach, we własnym rytmie, pokonują 100 kilometrów – trudno opisać uczucie dumy i kobiecej jedności.

W końcu, nawet jeśli odłożymy na bok wszystkie rozmowy o korzyściach zdrowotnych płynących z jazdy na rowerze, nie mogę nie cieszyć się, że to dzięki kolarstwu poznałam tak wielu wspaniałych ludzi i nawiązałam tak wiele nowych przyjaźni.

Ósmy rok z rzędu, Minam100 Women’s Charity Ride odbędzie się w tym roku 7 września w Wilnie, przy ulicy Svajonių 48.

Podczas całodniowego wydarzenia znane kobiety, osoby publiczne, krajowi mistrzowie kolarstwa i kolarze amatorzy przejadą 100 km w ramach solidarności i zachęcą ludzi do promowania kultury rowerowej na Litwie.

Leave a Response

Bogdan

Bogdan

Bogdan
Cześć, nazywam się Luca i jestem autorem tej strony z przydatnymi poradami kulinarnymi. Zawsze fascynowało mnie gotowanie i kulinarne eksperymenty. Dzięki wieloletniej praktyce i nauce różnych technik gotowania zdobyłem duże doświadczenie w gotowaniu różnych potraw.