Koreańczycy z Północy nie są w Rosji, aby pomóc Putinowi, oni „przechodzą w pewnym sensie szkolenie w prawdziwej sytuacji” przed „możliwą inwazją na Koreę Południową”
Ostatnie posty

Koreańczycy z Północy nie są w Rosji, aby pomóc Putinowi, oni „przechodzą w pewnym sensie szkolenie w prawdziwej sytuacji” przed „możliwą inwazją na Koreę Południową”

W Kursku wzięto do niewoli dwóch północnokoreańskich żołnierzy. Mieli fałszywe rosyjskie dokumenty tożsamości, nie wiedzieli, że biorą udział w wojnie, a jeden z nich twierdzi, że chce pozostać na Ukrainie. Eksperci przyznają, że Koreańczycy z Północy zostali wysłani do Rosji, aby przygotować coś większego, wykraczającego poza granice Europy

Północnokoreańscy żołnierze walczący pod Kurskiem są wykorzystywani „jako mięso armatnie” i do przygotowania „ostatecznej inwazji na Koreę Południową” – argumentują eksperci, z którymi rozmawiała CNN Portugalia, analizując sytuację w tym rosyjskim regionie.

Dwaj schwytani żołnierze mieli fałszywe rosyjskie dokumenty tożsamości i twierdzą, że nie wiedzieli, że walczą. „Powiedzieli im, że to tylko trening” – mówi tłumacz z ukraińskich i południowokoreańskich służb wywiadowczych, którzy przesłuchują obu bojowników. Jeden z nich zeznał, że przed schwytaniem przez pięć dni nie jadł i nie pił wody.

Generał porucznik Marco Serronha nie ma wątpliwości, że ci żołnierze – według ukraińskich służb bezpieczeństwa około 11 tysięcy – „są w zasadzie wykorzystywani jako mięso armatnie”. Ponieważ Pjongjang „nie ma problemów z personelem wojskowym – ma armię liczącą prawie 1,5 mln ludzi – to nie dlatego, że zginęło tam 15 czy 20 tys., dla przywódców Korei Północnej, jak wiemy, nie jest to poważne” – dodaje. ekspert wojskowy.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski gwarantuje, że podobnie jak ci dwaj żołnierze „znacznie więcej” zostanie schwytanych. „To kwestia czasu, zanim nasi ludzie będą w stanie schwytać więcej. I nikt na świecie nie powinien mieć wątpliwości, że armia rosyjska jest zależna od pomocy wojskowej Korei Północnej. Putin zaczął trzy lata temu od ultimatum wobec NATO i prób napisania historii na nowo, a teraz nie może obejść się bez pomocy wojskowej ze strony Pjongjangu”.

Tiago André Lopes, specjalista ds. stosunków międzynarodowych, z dużą niechęcią patrzy na tę sytuację i przyznaje, że możemy mieć do czynienia z „kampanią propagandową i urokiem” ze strony władz ukraińskich, w obliczu braku wsparcia ze strony Europy i USA . „Problem Zełenskiego polega w tej chwili na tym, że sprawa upada politycznie”, przypominając coraz bardziej asertywne stanowisko słowackiego premiera w stosunku do tego konfliktu. „Robert Fico coraz głośniej wypowiada się przeciwko Ukrainie niż Viktor Orbán” – podkreśla, porównując go z prezydentem Węgier, który do niedawna wydawał się odosobniony w UE w swoim oporze wobec wspierania Kijowa. Ale to nie wszystko, dodaje ekspert: w Chorwacji sondaże wskazują na reelekcję prezydenta Zorana Milanovicia, „który jest przeciwny pomocy dla Ukrainy”; w Rumunii wszystko wskazuje na to, że „wybory w maju będą jeszcze bardziej dramatyczne niż te, które zostały odwołane, a szanse na wygraną kandydata skrajnej prawicy są teraz znacznie większe”; i „szansa na rozwój skrajnej prawicy w Bułgarii jest bardzo znacząca”, oprócz reelekcji Donalda Trumpa, który „już dał wszelkie oznaki, że spowolni pomoc” ze Stanów Zjednoczonych dla Ukrainy.

Krótko mówiąc, „zmienił się cały scenariusz polityczny”, dlatego zdaniem Tiago André Lopesa „w interesie Ukrainy leży stworzenie czegoś, co wzbudzi niepokój lub strach”.

Ekspert ds. stosunków międzynarodowych nie wyklucza, że ​​to zdobycie to przecież nic innego jak akt ze strony Ukrainy, wskazując, że jeden z schwytanych żołnierzy Korei Północnej posiadał rosyjski dowód tożsamości wojskowej „wydany w imię kogoś innego” – 26-letni młody mężczyzna z rosyjskiego regionu Tuwy, graniczącego z Mongolią, gdzie ludność ma cechy azjatyckie.

Tiago André Lopes wspomina, że ​​według tajnych służb Korei Południowej w grudniu ubiegłego roku Ukraina ogłosiła już pojmanie północnokoreańskiego żołnierza, który wkrótce potem zginął. „Teraz, teraz jest pierwszy raz [que capturaram soldados norte-coreanos]więc w grudniu kłamali” – sugeruje ekspert, który przyznaje, że „duże zamieszanie” wywołuje u niego brak reakcji ze strony Korei Północnej w tej sprawie, poza obserwacją „dziwnych rzeczy” na filmach udostępnionych przez Ukraińska prezydencja od początku „choreograficznie reagowała” północnokoreańskich żołnierzy na Ukraińców, jak np. ta, w której jeden z nich przyznaje, że chce „mieszkać na Ukrainie”, odmawiając powrotu do Pjongjangu.

Koreańczycy z Północy w Kursku mogą faktycznie szkolić się – ale po to, by „najechać” swoich sąsiadów

Korea Południowa potwierdziła w niedzielę pojmanie dwóch północnokoreańskich żołnierzy w Kursku. Według Krajowej Służby Informacyjnej (NIS) w Seulu w walkach z Ukrainą zginęło już 300 żołnierzy Korei Północnej, a 2700 zostało rannych. Wywiad Korei Południowej przypisuje „ogromne straty” żołnierzy północnokoreańskich „brakowi zrozumienia współczesnych działań wojennych”, w tym „bezużytecznemu” aktowi strzelania do dronów dalekiego zasięgu.

„To armia, która nie ma doświadczenia, nie jest rozmieszczona, nie jest przeszkolona” – zauważa Tiago André Lopes, który uważa, że ​​mobilizacja około 11 tys. żołnierzy Korei Północnej w rosyjski obwód kurski może być przygotowaniem do czegoś więcej . „Wyjazd do Kurska to swego rodzaju napinanie mięśni i rozciąganie nóg” przed ewentualną inwazją na Koreę Południową. „Rozkręcają machinę wojenną i w końcu awansują część oficerów, którzy obecnie przebywają na miejscu w Kursku – tych, którzy oczywiście przeżyją – do poziomu swojego stopnia, ponieważ mają doświadczenie w terenie. Jest to rodzaj szkolenia w realnej sytuacji, przydatnego dla tych, którzy w końcu chcą przeprowadzić najazd na swojego południowego sąsiada” – sugeruje.

Generał porucznik Marco Serronha uważa również, że za tą mobilizacją „istnieje zainteresowanie” ze strony Pjongjangu: „Korea Północna jest zainteresowana wystawieniem nie tylko swoich żołnierzy, ale także dowództwa wojskowego na kontakt z nowoczesnymi działaniami wojennymi i nowym sprzętem”, wysuwa teorię , wskazując, że żołnierze Korei Północnej „są bardzo podatni na ataki dronów, ponieważ nie są do tego przeszkoleni”.

„To wystawienie na działanie nowych konfiguracji technologicznych w tej wojnie pomoże Korei Północnej lepiej przygotować się na ostateczną inwazję na Koreę Południową”, argumentuje ekspert wojskowy, który uważa, że ​​ta mobilizacja nie odbyłaby się bez „odpowiedników” dla Korei Północnej, takich jak zaopatrzenie Rosyjskie technologie wojskowe do Pjongjangu.

Eksperci pamiętają, że Rosja i Korea Północna ratyfikowały w listopadzie ubiegłego roku porozumienie o wzajemnej obronie, które przewiduje wzajemną „natychmiastową pomoc wojskową” w przypadku ataku na jedną z nich. Wspominając, że Ukraina otrzymywała pomoc wojskową od krajów NATO w ciągu ostatnich trzech lat, Tiago André Lopes twierdzi, że nie może zrozumieć, „dlaczego niektórzy mogą otrzymać pomoc, a inni nie”.

Pewne jest, że zarówno Moskwa, jak i Pjongjang zaprzeczają rozmieszczeniu żołnierzy Korei Północnej w regionie kurskim. Ponieważ porozumienie o wzajemnej obronie jest publiczne, generał broni Marco Serronha zastanawia się, dlaczego „ukrywają” tę mobilizację, oczekując reakcji: „Myślę, że lepiej nie dawać stronie rosyjskiej wyobrażenia, że ​​do kontynuowania działań potrzebny jest personel wojskowy wojnę” bez „wciągania rosyjskiej klasy średniej w ewentualną mobilizację” w tym celu.

„I jestem o tym całkowicie przekonany, że więcej niż 10 czy 12 tysięcy Koreańczyków z Północy [que estão em Kursk]w miarę upływu miesięcy mogą pojawić się kolejne, jeśli wojna będzie kontynuowana” – mówi generał porucznik Marco Serronha.

source

Bogdan

Bogdan

Bogdan
Cześć, nazywam się Luca i jestem autorem tej strony z przydatnymi poradami kulinarnymi. Zawsze fascynowało mnie gotowanie i kulinarne eksperymenty. Dzięki wieloletniej praktyce i nauce różnych technik gotowania zdobyłem duże doświadczenie w gotowaniu różnych potraw.