Kontrola przed lotem nie wykazała żadnych problemów przed katastrofą w Korei Południowej
Jeju Air poinformowało, że inspekcja przed lotem przeprowadzona na kilka godzin przed lotem w Korei Południowej, w wyniku której zginęło 179 osób, nie wykazała żadnych problemów z podwoziem samolotu, który eksplodował po awaryjnym lądowaniu.
Dyrektor generalny linii lotniczych Kim Yi-bae oświadczył na konferencji prasowej, że „nie zaobserwowano niczego niezwykłego” i że trwa dochodzenie mające na celu ustalenie przyczyn wypadku, do którego doszło w niedzielę (29).
Lot 7C2216, który leciał z Bangkoku w Tajlandii do Muan w Korei Południowej, wylądował mniej więcej w jednej trzeciej drogi od końca pasa startowego, uderzając w ścianę i zapalając się. Katastrofę przeżyło tylko dwóch członków załogi.
Naukowcy skupiają się na możliwych przyczynach, w tym na możliwości zderzenia z ptakiem lub niekorzystnych warunkach pogodowych. Ponadto śledczy analizują, dlaczego w momencie uderzenia Boeing 737-800 nie miał wypuszczonego podwozia.
Tymczasem na lotnisku czekają setki krewnych, sfrustrowanych opóźnieniami w uwolnieniu ciał.
Kim Yi-bae odniósł się także do pytań dotyczących procedur bezpieczeństwa firmy, zapewniając, że samolot nie zostałby dopuszczony do startu bez zgody zespołu obsługi technicznej. Podkreślił, że Jeju Air ma ścisłą listę kontrolną i że firma zwiększyła liczbę pracowników obsługi technicznej każdego samolotu.
Kontynuacja po reklamie
Pomimo uznania, że w ciągu ostatnich pięciu lat na firmę nałożono wiele sankcji i kar finansowych, zobowiązał się do dalszego ulepszania protokołów bezpieczeństwa.
Dyrektor generalny ogłosił, że Jeju Air pokryje koszty pogrzebu ofiar i przygotowuje doraźne odszkodowania dla dotkniętych rodzin. Władze poinformowały, że identyfikacja ofiar była trudna ze względu na rozległość oparzeń odniesionych w wypadku.
Dopóki dochodzenie będzie kontynuowane, lotnisko Muan pozostanie zamknięte przez kolejny tydzień, aby zespoły kryminalistyczne mogły zebrać więcej szczątków i gruzu po katastrofie.