Kolejna sekcja uwolnionej rzeki Salantas
Narodziny człowieka, kiedy w zamieszaniu, w hałasie, na chwilę wszyscy milkną, by usłyszeć zachłanny dźwięk pierwszego oddechu, jeszcze nie do końca płynnego.
Betonowa bariera tamy pęka z pomocą ciężkich maszyn, głębokie westchnienie rzeki, a po latach stagnacji ścieżka życia wznawia się w rytmie allegro.
Chronione rzeki i ich terytoria – cenna kolebka życia
Rzeki Salantas, Blendžiava, Babrung i Sausdravas oraz ich doliny, które przepływają przez Żmudzę, są wyjątkowe pod względem różnorodności biologicznej.
Występuje tu jedna z najlepszych populacji minoga na Litwie, tarliska łososiowatych i małże owalne.
Obszary te są również chronione przez Natura 2000, ekologiczną sieć obszarów chronionych UE, która obejmuje wiele różnych miejsc na kontynencie europejskim.
Środki stosowane w ramach tej sieci umożliwiają identyfikację siedlisk wrażliwych, zagrożonych i zagrożonych gatunków oraz skuteczniejsze zarządzanie nimi, zapewniając ich przetrwanie dla przyszłych pokoleń.
„Cała rzeka Salant jest kaskadowana od czasów carskiego imperium rosyjskiego. Trzy lata temu pierwsza tama w Salantai została zburzona w najniższym punkcie.
Kolejną przeszkodą w migracji życia są ruiny młyna w Santeklė, znajdujące się u zbiegu rzek Salantas i Notė.
Młyn, zbudowany około 1840 r., działał przez bardzo długi czas, nawet do końca XX wieku, ale w ostatnich latach swojej działalności młyn nie był już napędzany wodą, ale silnikami wysokoprężnymi.
Konstrukcja nadal tam była, ale elektryczność robiła już wszystko, więc jedyną funkcją tamy była kładka dla pieszych i biegnąca wzdłuż niej droga” – mówi Robertas Staponkus, konserwator przyrody z Litewskiego Funduszu na rzecz Przyrody, który jest odpowiedzialny za rozbiórkę tamy w Santekle.
Praca rozpoczęta przez człowieka zostanie dokończona przez samą naturę
Na gęsto zarośniętym obszarze tamy w Santeklė usunięcie zniszczonej konstrukcji wymagało starannego planowania.
Droga do zapory przebiega przez grunty lokalnego rolnika, więc prace zostały przeprowadzone za jego zgodą.
Kiedy ciężki sprzęt dotarł do rzeki, pierwszym krokiem było usunięcie dużych kamieni użytych do wzmocnienia jazu, a następnie rozebranie samej tamy.
Jednym z najpoważniejszych wyzwań była betonowa podstawa tamy, która pozostała niezwykle mocna nawet po latach spędzonych w wodzie, więc została połamana na mniejsze kawałki, a następnie usunięta z wody.
Nawet trzy dni ciężkiej pracy przy rozbijaniu tamy to tylko początkowy etap odbudowy rzeki.
Ostateczny rezultat będzie widoczny po pierwszych większych powodziach, które dadzą zielone światło naturalnym procesom hydrologicznym i pozwolą samej naturze dokończyć dzieło demontażu tamy.
Istnieje nadzieja, że usunięcie tamy otworzy szlaki migracyjne do tarlisk powyżej dla cienia, pstrąga, być może łososia, babki, minoga, a także przywróci siedlisko niektórych ryb potamodromicznych (ryby potamodromiczne – ryby, które spędzają całe życie w słodkiej wodzie i migrują w obrębie dorzecza). Uwaga) populacje.
Coroczne dane z monitoringu rzeki Salanto są również optymistyczne, pokazując, że ogólny stan rzeki Salanto powyżej zburzonej tamy Salanta poprawia się, a łososiowate i minogi już odkryły te szlaki.
„Rzeka Salanto przechodzi intensywną transformację i powoli powraca do swojego naturalnego stanu. To bardzo zachęcające” – uśmiechnął się Robert, który ściśle nadzoruje proces rozbiórki tamy.
Najsilniejsze tamy są w ludzkich głowach
Usuwanie pozostałości tamy Santeklė z rzeki rozpoczęło się już w 2021 r. „Prawdę mówiąc, nie spodziewałem się tak długiej i skomplikowanej drogi do dnia dzisiejszego”, szczerze mówi konserwator przyrody, „czasami wydaje się, że silniejsze tamy budowane są w ludzkich głowach niż w rzekach.
Na Litwie ludzie są konserwatywni; na Żmudzi są jeszcze bardziej konserwatywni. Powszechne myślenie, z którym się spotykamy, brzmi: niech będzie tak, jak jest.
Ludziom trudno jest zaakceptować zmiany, ponieważ są one przerażające. Prowadzimy więc rozmowę i w tej rozmowie nadal możliwe jest osiągnięcie konsensusu.
Konieczne jest pokazanie w prawdziwy sposób, co jest nie tak z zaporową rzeką, jak cierpi i ludzie powoli zaczynają to rozumieć”.
Debatę komplikuje fakt, że w przyrodzie czas liczy się inaczej niż w życiu człowieka, a procesy zachodzą wolniej, więc nie każdy może je zobaczyć na własne oczy.
Wśród ekspertów ds. ochrony przyrody panuje jednak jednomyślna opinia, że sztuczne bariery lub ich pozostałości muszą zostać usunięte z rzek.
W piętrzeniach (piętrzenie to podniesienie poziomu wody w zbiorniku wodnym spowodowane naturalnymi lub sztucznymi barierami – przyp. tłum. Uwaga) gromadzą się różne osady, w tym materia organiczna, które lokalnie modyfikują istniejące siedliska i sprzyjają pojawianiu się nietypowych gatunków.
Materia organiczna rozkładająca się w wodzie uwalnia fosfor i azot, co prowadzi do eutrofizacji lub zakwitów wodnych, wzrostu glonów lub roślin wodnych na dnie.
„Zasadniczo, im mniej roślinności w małych strumieniach, tym lepiej. Tego typu gęsto zadrzewione rzeki są naturalnie chronione przed światłem, co zapobiega zarastaniu ich roślinnością, dlatego ich woda pozostaje tak zimna i czysta.
Natleniona woda rzeczna jest szczególnie odpowiednia dla bardziej wrażliwych gatunków ryb” – mówi dr Staponkus.
Przypominamy, że Litwa zobowiązała się do opracowania do 2026 r. konkretnego planu działania w celu przywrócenia zniszczonych siedlisk przyrodniczych.
Usunięcie substancji nieorganicznych i sztucznych barier z rzek jest ważnym krokiem w kierunku osiągnięcia tego celu, którego powodzenie zależy nie tylko od dobrej woli instytucji, ale także społeczeństwa.
„Mam wielką nadzieję, że jak najwięcej rzek na Litwie również będzie w stanie odzyskać swój pierwotny kształt i uwolnić się z uścisku dysfunkcyjnych zapór.
Jedną z nich, która również wymaga demontażu, jest tama Tuzai” – powiedział Robertas, konserwator przyrody z Litewskiej Fundacji Przyrody.
Projekt usunięcia ruin zapory młyńskiej w Santeklė jest finansowany przez Open Rivers (openrivers.eu) i realizowany przez Litewski Fundusz Przyrody.