Ostatnie posty

Kodeks manier w międzywojennym Bukareszcie. Jak należało się zachowywać wychodząc na miasto i co najważniejsze: kto płacił rachunek? – Stary Bukareszt

Dziś społeczeństwo jest znacznie bardziej liberalne w kwestii tego, jak się ubieramy, jak się zachowujemy i jak wchodzimy w interakcje z otaczającymi nas ludźmi. Sto lat temu, w międzywojennym Bukareszcie, świat był jednak ograniczony ścisłym zestawem reguł i zasad dobrego zachowania: od tego, jak wchodzisz do „zakładu”, po to, jak robisz zakupy, ale także z kim i czy wskazane jest wychodzenie z domu. Na przykład w latach trzydziestych XX wieku młodym damom nie zalecano samotnego spożywania posiłków, chyba że na specjalnych warunkach.

W dzisiejszych czasach kodeks dobrych manier niekoniecznie jest cnotą, bez której trudno wyjść z domu i „otworzyć drzwi” w Bukareszcie, ponieważ nie jest już tak wysoko ceniony. Jednak w okresie międzywojennym przestrzeganie i używanie zestawu określonych gestów i nawyków było kluczowym elementem zachowania w miejscach publicznych, takich jak restauracje, kawiarnie, bary i kawiarnie w Bukareszcie. Wraz z rozwojem miasta coraz więcej mieszkańców stolicy spoglądało w kierunku Paryża czy Wiednia i przyjmowało zachodnie normy i zasady dobrego zachowania, aby poprawić swój wizerunek w społeczeństwie i być postrzeganym jako ludzie o wysokim statusie, zgodnie z .

Kodeks obyczajowy w międzywojennym Bukareszcie

Aby dołączyć do wyższych kręgów społeczeństwa i wyróżniać się swoim zachowaniem (oczywiście w oczywisty sposób), konieczne było przestrzeganie zestawu zasad i norm społecznych. Oczywiście zasady te znacznie różnią się między dżentelmenami i damami, ponieważ tradycyjnie istnieją również różnice między nimi, jeśli chodzi o to, jak prezentują się w społeczeństwie i jak się pokazują.

Na przykład, nawet wejście do pubu nie było lekceważone, a wręcz przeciwnie, nadawało ton całemu doświadczeniu. Mieszkańcom Bukaresztu zalecano zachowywanie się w sposób umiarkowany, otwarty na kontakty towarzyskie, „ani zbyt nieostrożny, ani zawstydzony czy nieśmiały”, zgodnie z „Zasadami edukacji i dobrych manier” Victora Grosu. Parom lub grupom nie wolno było wchodzić w żaden sposób: kodeks dobrych manier stanowi, że panie w towarzystwie panów muszą wchodzić za mężczyzną, a to samo dotyczy wychodzenia, często ze względów ochronnych i skanowania okoliczności.

Jeśli w restauracji/kawiarni/barze nie było szatni, klienci przekazywali kelnerom swoje ubrania, a panowie pomagali w tym paniom, z którymi przyszli. Mężczyźni pomagali paniom przy wyjściu w ubieraniu ubrań, ponieważ czasami trzeba było dokonać korekt i drobnych zmian w stroju kobiety, co było bardziej prawdopodobne, że zrobi to jej partner niż kelner.

Sto lat temu kobietom odradzano wychodzenie na kolację bez partnera lub dziewczyny

Pomysł samotnego spożywania posiłków przez damę/damy był nie do pomyślenia w większości miast w kraju, z wyjątkiem Bukaresztu, gdzie istniały wyjątki, a panie udawały się bez towarzystwa tylko do najbardziej wymagających miejsc w mieście. A jeśli szły same, zwyczajowo doradzano damom i młodym damom, aby usiadły przy ustronnym stoliku, a jeśli nie mogły znaleźć wolnego stolika, radzono im usiąść albo przy stoliku, przy którym były tylko kobiety, albo tylko starsi panowie.

„Młodsze dziewczyny, które są same, będą unikać odwiedzania restauracji. Nieco starszym paniom również odradza się samotne wizyty w restauracjach w godzinach wieczornych”., kodeksy dobrego zachowania z tamtych czasów stwierdzają.

Począwszy od zajmowania miejsca przy stoliku, poprzez podsuwanie krzesła partnerce, aż po interakcję z kelnerem – wszystko musiało odbywać się możliwie płynnie i dyskretnie, by nie zwracać na siebie uwagi i nie zakłócać atmosfery lokalu. Nieprzyjemne sytuacje, takie jak przyniesienie niewłaściwego zamówienia lub dodanie dodatkowych produktów do rachunku, musiały być obsługiwane tak subtelnie, jak to tylko możliwe, bez wszczynania kłótni z kelnerami.

… i tak, panowie zapłacili rachunek

Wreszcie, zgodnie z postępowaniem, dżentelmeni musieli płacić rachunek za damę / damy, z którymi wychodzili, niezależnie od tego, czy była to żona, dziewczyna, siostra czy przyjaciółka. Jeśli byli zdesperowani, aby zapłacić rachunek „na pół”, dżentelmenom radzono, aby zrobili to poza lokalem. Napiwki były również uważane za pomyślne, najlepiej między 10 a 15 procent, cokolwiek mniej może być postrzegane jako gest oznaczający niezadowolenie z usługi, cokolwiek więcej może sprawić, że wydasz się nieodpowiedzialny w zarządzaniu pieniędzmi.

Wychodząc z lokalu, tylko panowie machali do kelnerów/kelnerek/kelnerek/głównych kelnerów, panie i młode damy odpowiadały jedynie skinieniem głowy na powitanie klienta.

Czytaj także

Leave a Response

Bogdan

Bogdan

Bogdan
Cześć, nazywam się Luca i jestem autorem tej strony z przydatnymi poradami kulinarnymi. Zawsze fascynowało mnie gotowanie i kulinarne eksperymenty. Dzięki wieloletniej praktyce i nauce różnych technik gotowania zdobyłem duże doświadczenie w gotowaniu różnych potraw.