James Skoufis: „Demokraci muszą słuchać ludzi, a nie pouczać”
Jest na rozdrożu. wszyscy są zgodni, że trzeba coś zmienić. Są jednak podzieleni co do kierunku, jaki powinien obrać. Z jednej strony jest grupa utrzymująca status quo, która chce odświeżyć okno imprezy. Z drugiej strony pojawiają się głosy alarmujące, sugerujące potrzebę głębokich zmian na wszystkich poziomach.
Ponieważ w USA nie ma stanowiska lidera oficjalnej opozycji, zainteresowanie skupia się na osobach, które obsadzą aparat partyjny i stanowiska kierownicze na Kapitolu. Wczesne próbki tekstów wykazują niewielkie oznaki zmian, gdy Demokraci odnawiają wiarę w weterana Chucka Schumeranatomiast na drugie miejsce wybrali 80-latka Dicka Durbina. Zajęli jednak odpowiednio trzecie i czwarte miejsce Amy Klobuchar i on Cory’ego Bookeradwóch młodych senatorów z ambicjami prezydenckimi – Booker jest nawet w dobrych stosunkach z Ojczyzną.
Oczy wszystkich nieuchronnie zwrócone są na lutowe wybory prezydenckie Demokratycznego Komitetu Narodowego (DNC). Ten konkretny mecz interesuje Grecję ze względu na kandydaturę senatora stanu Nowy Jork Jamesa Skoufiego. Polityk na emigracji uważany jest za wielkiego outsidera, gdyż konkuruje z dwoma wielkimi nazwiskami i do wczoraj był znany w Waszyngtonie. Ale jak stwierdził w „Vimie”, najlepszą odpowiedzią na problemy Demokratów może być „słabszy, który wie, jak wygrać”.
Czy Demokraci mogą wyciągnąć wnioski z waszego sukcesu w okręgu republikańskim i zastosować je w całym kraju?
„Trzeba spotykać się z ludźmi tam, gdzie oni są. Robię to od 12 lat, odwiedzając najbardziej konserwatywne miejsca. Nie mówię im, jak mają myśleć, nie pouczam, po prostu słucham. Zatem w tej chwili Partia Demokratyczna ma deficyt zaufania. Zatem następny prezydent będzie musiał odbudować mosty. W moim czerwonym okręgu wyborczym chodzę do niewygodnych miejsc. Czuję się z tym komfortowo i na pewno tak zrobię, jeśli zostanę wybrany”.
Czy to oznacza, że chcesz zmienić przekaz partii, aby poszerzyć bazę wyborców?
„Musimy mówić językiem świata. Mamy zły nawyk mówienia tak, jakbyśmy ubiegali się o dziekany, a nie o urzędy publiczne. Poza tym jesteśmy zbyt poprawni politycznie. Jeśli komuś zależy na bezpieczeństwie, nie powinien być automatycznie nazywany rasistą. Czy nam się to podoba, czy nie, musimy mieć coś do powiedzenia na temat obaw ludzi”.
Jesteś uważany za outsidera. Jakie wiadomości otrzymujesz od członków partii na temat perspektyw Twojej kandydatury?
„Odzew był niezwykle pozytywny. Zdecydowanie jestem osobą z zewnątrz, ale myślę, że wielu zdaje sobie sprawę, że musimy postępować inaczej. Przetestowaliśmy profesjonalne odmiany. Nadszedł więc czas, aby spróbować czegoś innego i zatrudnić kogoś, kto nie zawaha się wprowadzić poważnych reform. Myślę, że najlepszy jest słabszy, który wie, jak wygrać.
Partię krytykuje się za zdominowanie przez elity polityczne, które nie słuchają zwykłych Amerykanów.
„Musimy pokazać, że reagujemy na obawy ludzi. Jeśli w ogóle nie pojawimy się w rozmowie, jak we wrogich mediach, takich jak Fox News i podcast Joe Rogana, wówczas jedynymi ludźmi, którzy zostaną usłyszeni, będą Republikanie. Musimy pojawić się wszędzie. Zrobiłem to na mniejszą skalę i przedstawię to DNC”.
Wielu wyborców z klasy robotniczej wyznaje wartości rodzinne, które nie są zgodne z programem Demokratów. Czy jest to postrzegane jako przeszkoda w ponownej próbie wyrażenia klasy robotniczej?
„99% wyborców zna stanowiska partii w sprawie . Nie ma sensu się na tym skupiać, ale trzeba porozmawiać o gospodarce. Odbudowa niegdyś szerokiej koalicji z czasów Obamy zajmie trochę czasu. Biorąc pod uwagę moje pochodzenie – syna imigrantów, który dorastał w rodzinie związkowej, moje kampanie miały charakter oddolny. Wierzę, że może mi to pomóc pozyskać wyborców z klasy robotniczej, którzy opuścili partię”.