Ostatnie posty

Jak Rumun został mistrzem świata w skokach przez przeszkody: „Kiedy miałem 12 lat, przeprowadziliśmy się do Bacău, ponieważ w Bukareszcie nie było basenu. Było nas około 15 osób, ale odchodzili jeden po drugim”

Constantin Popovici, który jest już mistrzem świata w skoku wzwyż, nie zakwalifikował się do Igrzysk Olimpijskich w Paryżu z powodu kontuzji. W wywiadzie dla HotNews opowiada o poświęceniach, jakie poniósł, aby występować w sporcie, w którym Rumunia ma zbyt mało obiektów.

  • W latach 2014-2015 Popovici skakał do wody z trupą Cirque Du Soleil w Las Vegas.

Nazwisko Popovici jest obecnie na ustach wszystkich Rumunów dzięki występom Davida, ale Rumuni mogą być również dumni z innego Popovici, Constantina (35), który jest mistrzem świata w skokach do wody z 27-metrowej platformy.

Tytuł został zdobyty w 2023 roku na Mistrzostwach Świata w Fukuoce. Później Constantin Popovici, w Auckland, zdobył trofeum King Kahekili w Światowej Serii Red Bull Cliff Diving 2023.

Obecnie, w nowym sezonie zawodów, Rumun zdobył złoto w pierwszym etapie, w którym wskoczył do wody, a 20 lipca zajął 2. miejsce w konkursie w Irlandii Północnej. Między 8 a 10 sierpnia będzie rywalizował w Oslo w Norwegii.

Kontuzje są przewidywalne i stałe w sporcie, który uprawia rumuński sportowiec, a nadwyrężenie mięśni uniemożliwiło mu tygodniowy trening do Mistrzostw Świata w Pływaniu w Doha w lutym 2024 roku, gdzie przegapił kwalifikacje do Igrzysk Olimpijskich w Paryżu w skoku wzwyż na 10 metrów.

Jest to konkurencja olimpijska, w przeciwieństwie do 27-metrowego skoku wzwyż, który na razie nie jest rozgrywany na igrzyskach.

Popovici mówi, że pracował dla Paryża 2024 od trzech lat i ta porażka naprawdę go zabolała.

W Bacău był to jedyny basen do skoków wzwyż

Constantin Popovici mówi, że w wieku 7 lat, kiedy ojciec zapytał go, jaki sport chciałby uprawiać, wybrał pływanie. Trenował na basenie Lia Manoliu 23 sierpnia. Tam trener zabierał dzieci do zabawy na platformach do nurkowania. „Byłem najodważniejszy i skakałem coraz wyżej”, mówi.

„Trener powiedział mi, że muszę wybrać, ponieważ byłem naprawdę dobry w skokach i obiecał, że za rok zdobędę medal na zawodach krajowych. I tak się stało”, mówi.

Pochodzący z Bukaresztu Constantin Popovici trenował i nadal trenuje w Bacău, gdzie swego czasu znajdował się jedyny w kraju basen, na którym można było ćwiczyć skoki. Jest członkiem CSM Bacău i opowiada, jak w młodości często podróżował tam i z powrotem, aby trenować zawodowo.

„W wieku 12 lub 13 lat przeprowadziliśmy się do Bacău, ponieważ w Bukareszcie nie było basenu. Było nas około 15 osób ze stolicy, ale powoli, powoli, jeden po drugim, wyjeżdżali”, mówi.

Popovici zwraca również uwagę, że „infrastruktura dla takich sportów pogarsza się z roku na rok”.

„W dzisiejszych czasach jest bardzo niewiele sportów, które są zmodernizowane, a w Bacău była dobra infrastruktura i kiedy tam jestem, mam wszystko, czego potrzebuję.

Oprócz basenu, który znajduje się 7 minut od domu, mam świetny zespół”, mówi sportowiec.

Popovici trenował również w Sybinie, gdy był młodszy, ale teraz basen został zamknięty. „Sytuacja jest coraz bardziej opłakana. Są jeszcze Bacău i Bukareszt (gdzie niedawno otwarto nowy basen), ale to bardzo mało jak na wyniki, które osiągamy” – dodaje mistrz.

Opowiada o tym, jak trenuje w Bacău zimą, podczas gdy latem ma wiele zawodów i obozów treningowych, więc większość czasu spędza we Włoszech, Austrii, a nawet w Chinach czy na Florydzie.

„Nie wszędzie na świecie można znaleźć 27-metrowe platformy. Chciałbym, aby ogólnie infrastruktura sportowa w Rumunii uległa poprawie. Mam nadzieję, że w przyszłości, w ciągu najbliższych 10 lat, zobaczymy to, chociaż wtedy nie będę już sportowcem, może trenerem, ale zobaczymy, co przyniesie mi przyszłość” – mówi Popovici.

Jeśli chodzi o dochody, zawodnik jest zatrudniony w CSM Bacău, klubie, który według niego bardzo dobrze go wspiera, zapewniając absolutnie wszystko, co potrzebne do wysokiej jakości treningu. Ponadto otrzymuje zarówno sponsorów, jak i nagrody pieniężne za zawody, w których bierze udział.

O braku infrastruktury w pływaniu po powrocie z Igrzysk Olimpijskich w Paryżu.

Od sportu do statków wycieczkowych i Cirque du Soleil

Constantin Popovici w konkursie Cliff Diving. FOTO: Romina Amato / Red Bull Content Pool za pośrednictwem strony Constantina Popovici na Facebooku

W 2011 roku Constantin Popovici zrezygnował z zawodowego sportu i podjął pracę na statku wycieczkowym: „W wieku 20 lat chciałem zarabiać na życie, coś zarobić. Teraz uprawiam ten sport tylko dla wyników”.

Na statku wkroczył również w świat nurkowania wysokogórskiego, o którym w tamtym czasie nie wiedział zbyt wiele. W ten sposób odkrył również, że w Cirque du Soleil w Las Vegas może wykonywać skoki do wody w ramach pokazu „O”, który jako jedyny zawiera takie praktyki.

„Złożyłem podanie na ich stronie internetowej, a dwa i pół roku później zadzwonili do mnie i powiedzieli, że mają wolne miejsce. To było w latach 2014-2015. Zostałem z nimi przez półtora roku, a potem wróciłem na łódź, do najbardziej profesjonalnej pracy, jaką do tej pory miałem” – wyjaśnia.

W 2017 r. postanowił na poważnie przygotować się do udziału w zawodach w nurkowaniu wysokogórskim, więc zaczął wznawiać treningi do zawodów na 10 metrów, z myślą o zakwalifikowaniu się na Igrzyska Olimpijskie. „W ten sposób zacząłem równolegle uprawiać oba sporty, nurkowanie i wysokie nurkowanie, tradycyjne nurkowanie na 10 metrów i zawody na 27 metrów”.

„Wypadki zdarzają się w mniejszych i większych domach”

Constantin Popovici, skoczek wzwyż. FOTO: Strona Constantina Popovici na Facebooku

Jego obecny trener, Adrian Gavriliu, jest również dyrektorem klubu CSM w Bacău i obaj znają się od dawna.

Zawodnik twierdzi, że bliskie relacje z trenerem są bardzo ważne: „Pomaga mi ze wszystkich punktów widzenia, wie jak ciężko pracuję i za każdym razem ufa mi, że daję z siebie wszystko, aby osiągnąć jak najlepsze wyniki”.

Popovici ma na swoim koncie sporo poważnych kontuzji, od wstrząśnienia mózgu po podwójne złamanie kości piszczelowej i strzałkowej, które zakończyło się operacją i ośmioma śrubami. Skok z 27 metrów oznacza uderzenie w wodę z prędkością prawie 90 kilometrów na godzinę, dlatego też w pewnym momencie złamał pięć zębów.

„Miałem wiele urazów, niestety zdarza się to w mniejszych i większych domach. Złamane nogi, przebite płuca, znam swoje ryzyko. W każdym sporcie istnieje ryzyko, nie obwiniam mojego sportu. Każdy sport się zużywa. Mój jest bardziej ekstremalny i bolesny, ale ważne jest, aby wiedzieć, jak sobie z tym poradzić” – podkreśla Popovici.

„Nie ma miejsca na odczuwanie lub myślenie, poza tym, co musisz zrobić”.

Jednym z głównych problemów w skokach wzwyż jest pogoda. Ma za sobą zawody na całym świecie, w najbardziej zwariowanych miejscach, ze wszystkich rodzajów klifów. „Jestem do tego przyzwyczajony i każdy, kto uprawia ten sport, powinien spodziewać się wszystkiego, jeśli chodzi o pogodę”.

Opowiada, że często jest pytany o to, jak się czuje przed skokiem wzwyż: „Nie ma miejsca na odczuwanie lub myślenie o czymkolwiek innym niż to, co musisz zrobić. Ćwiczysz w myślach i wizualizujesz to, co ćwiczyłeś na treningach setki tysięcy razy. Może krzyczeć milion ludzi, a ja skupiam się na tym, co muszę zrobić”.

Jeśli chodzi o strach, Popovici przyznaje, że nienormalne byłoby go nie odczuwać: „Każdy błąd może cię sporo i drogo kosztować. Ale emocje mogą zamienić je w dobrą energię. Emocje i strach sprawiają, że koncentruję się jeszcze bardziej”.

Constantin Popovici mówi, że każdy zawodnik inaczej przeżywa kontuzję. W przypadku skoków wzwyż mówi o zawodnikach, którzy mieli taki moment w pamięci, nie mogli się z tym pogodzić i nigdy nie wrócili na platformę. Jeśli chodzi o niego samego, mówi, że nie korzysta z terapii, trenuje na własną rękę:

„Jeśli chcesz się poprawić w tej dziedzinie, nie jest to trudne. Jest wiele książek, z których można się nauczyć, jak stawać się coraz lepszym, trzeba tylko chcieć. Nie musisz iść do kogoś, kto cię nauczy i pociągnie.”

Jego życie obejmuje zawody, nadrabianie zaległości i codzienne obowiązki jako dorosłego i dojrzałego mężczyzny, jak to ujął. „Znajduję czas dla siebie, ale poza tym, co wiąże się ze sportem, nie zobaczysz mnie wędrującego po górach, jeżdżącego na rowerze czy spacerującego godzinami”.

Skok, który wymyśliła

Constantin Popovici, mistrz świata w 2023 roku. FOTO: Strona Constantina Popoviciego na Facebooku

Jak wspomina, jednym z jego najpiękniejszych skoków jest ten, który wymyślił, czyli potrójny handstand, pół backflip i potrójny bolt.

Jak opisuje, w jego sporcie skok zajmuje mniej niż trzy sekundy, dlatego zawsze pamięta o tym, jak to zrobił i czego jeszcze może się nauczyć. „Kiedy wchodzisz do wody, nie masz żadnych myśli, to dzieje się tak szybko, że masz tylko pół sekundy, aby zdać sobie sprawę, że skok się skończył i jest bezpiecznie. Potem przypominasz sobie, jak to zrobiłeś i próbujesz zobaczyć, co się stało, skorygować się, gdy wciąż masz to świeżo w pamięci. Nie czujesz się inaczej – skoczyłeś, widziałeś to, a potem, jeśli wygrałeś, jesteś w euforii, ale my, zawodowcy, wciąż myślimy o skoku. Wciąż jestem skoncentrowany na tym, co zrobię następnego dnia”.

O braku kwalifikacji na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu: „Ważne jest, aby sportowiec wiedział, jak przegrywać”.

Popovici podkreśla, jak ważne jest, aby wiedzieć, jak poradzić sobie z porażkami lub kontuzjami, a wtedy wszystko będzie łatwiejsze, nawet jeśli doświadczysz sytuacji, w których myślisz, że to koniec. Jednym z takich momentów było niezakwalifikowanie się do Igrzysk Olimpijskich w Paryżu, ale nie pozwolił, by to go zdemoralizowało.

„Ważne jest, aby sportowiec wiedział, jak przegrywać. Jeśli nie wiesz, jak radzić sobie z porażkami, to nie jesteś prawdziwym sportowcem. W tym roku w Doha nie zakwalifikowałem się na Igrzyska Olimpijskie i w biegu na 27 metrów zająłem 8. miejsce. To było bolesne, trudno było się z tym pogodzić, ale wróciłem do domu i pracowałem 100 razy ciężej niż kiedykolwiek wcześniej. Tak właśnie przechodzę przez porażki – wchodzę na siłownię, wchodzę do basenu i ciągnę, aż nie mogę już dłużej. Łatwo, łatwo przychodzą kolejne zawody i wygrywasz”.

„Cieszę się, że udało mi się umieścić Rumunię i Bacăul na mapie świata dzięki temu sportowi”.

Constantin Popovici ma nadzieję, że będzie zdrowy i będzie uprawiał ten sport przez długi czas. „Postanowiłem dać z siebie wszystko, tak długo jak będę mógł to robić i cieszę się, że udało mi się umieścić Rumunię i Bacăul na mapie świata dzięki temu sportowi. Nie wiem, czy będzie więcej takich wyników jak ja i mój kolega Cătălin Preda, ponieważ w naszym kraju nie ma zbyt wielu inwestycji w tej dziedzinie”, dodaje mistrz.

Zawodnik chciałby, aby ludzie, zwłaszcza ci w sporcie, zrozumieli, że to, co robi, jest sportem jak każdy inny na świecie, nawet jeśli nie jest to sport olimpijski (w zawodach na 27 metrów).

„Jesteśmy określani jako 'ci szaleni ludzie’ i mam dość takich komentarzy. Zaproponowano włączenie tego sportu do siatki olimpijskiej, ale teraz nie jest na to czas. Rośnie z roku na rok, bazy sportowe są modernizowane, aby go wspierać i chciałbym, aby ludzie zdali sobie sprawę, że zasługuje na znacznie większe uznanie” – podsumowuje.

Leave a Response

Bogdan

Bogdan

Bogdan
Cześć, nazywam się Luca i jestem autorem tej strony z przydatnymi poradami kulinarnymi. Zawsze fascynowało mnie gotowanie i kulinarne eksperymenty. Dzięki wieloletniej praktyce i nauce różnych technik gotowania zdobyłem duże doświadczenie w gotowaniu różnych potraw.