Ostatnie posty

Jak pogodziłem się z jedzeniem i swoim ciałem w 2024 roku

W zeszłym roku nauczyłam się jeść bajgle bez wstydu. W tym roku dałam sobie spokój od całego zewnętrznego hałasu na temat jedzenia i ciał.

Pogodzenie się z żywnością jest od jakiegoś czasu jednym z moich głównych priorytetów. Jako reporter zajmujący się zdrowiem widziałem badania, które pokazują, jak to zrobić. Rozmawiałem z ekspertami o tym, jak wstyd i ograniczanie żywności są szkodliwe i niezdrowe. Pisałam o tym, że standardy piękna są nierealne i bardzo ograniczone.

Ale uciszenie tego wymagało dużo pracy, gdy patrzyłem na talerz „zakazanego” jedzenia – a nawet na swoje odbicie w lustrze.

Kiedy zrozumiałam, jak chcę myśleć o swoim ciele i sposobie, w jaki się odżywiam, zdałam sobie sprawę, że świat wokół mnie wciąż był pełen rozmów, które mogły wciągnąć mnie z powrotem w sposób myślenia, od którego tak bardzo starałam się uciec.

W 2024 roku skupiłem się na budowaniu wokół siebie środowiska, które mogłoby pomóc w utrzymaniu zdrowszej i szczęśliwszej relacji z jedzeniem i moim ciałem. Dałem sobie spokój — i oto jak to zrobiłem.

Zaburzenia odżywiania rozwijają się w atmosferze tajemnicy i wstydu. Normalizujemy naśmiewanie się z tego, jak „źli” jesteśmy z powodu zjedzenia ciasteczka, mówienie podłych rzeczy na temat naszych ciał w przebieralni i wymienianie się wskazówkami, jak jeść mniej. A jeśli nikt nie porozmawia o tym, jak ta rozmowa na nas wpływa, możemy kontynuować, jak gdyby nic złego się nie działo.

Tak więc, choć było to trudne, moim pierwszym krokiem było powiedzenie na głos, jak bardzo walczę i poproszenie bliskich o pomoc. Dziwnie się czułam, otwierając się, zwłaszcza że mimo że rozmiar mojego ciała się zmieniał, nie działo się ze mną nic fizycznie niepokojącego.

„Nic mi nie jest” – powiedziałam przyjaciołom i rodzinie. „Ale zauważyłam, że jestem dla siebie naprawdę okrutna w stosunku do swojego ciała i jedzenia. Po prostu nie za bardzo siebie lubiłem i mówię ci to, żeby nie przeszło mi to przez myśl i żebyś wiedział, co się ze mną dzieje.

Wypowiedzenie tego na głos sprawiło, że potwór, przed którym stanąłem, wydawał się znacznie mniejszy, ale widziałem też, jak moi bliscy przewartościowali swoje myślenie. Czy powiedzieli coś okrutnego lub bolesnego? Widziałam na twarzach każdej z nich – a potem w ich słowach – jak ważne było dla nich, abym czuła się kochana, wspierana i szczęśliwa z siebie. Być może mówili o sobie złe rzeczy, ale nie było szans, żeby puścili to do mnie.

Przygotuj odpowiedzi

Niewiele osób, jeśli w ogóle, w moim życiu wypowiadało się bezpośrednio lub celowo w sposób okrutny na temat mojej diety i ciała. Wyjaśniłem jednak, że nawet zwykła krytyka jedzenia, które spożywamy lub ciała w ogóle może być szkodliwa.

„Po tym należy nam się deser” lub „W tej sukience wyglądasz tak chudo” lub „Wygląda pysznie, ale robi brzuch” nie miały nikogo urazić, ale takie komentarze podniosły głośność krytyczny głos we mnie.

Nawet komentarze mające na celu komplementy kierowały uwagę na rzeczy, na których starałem się mniej skupiać. Aby ponownie skupić się na osobach, które próbowały mnie wesprzeć, i przekazać im to, czego potrzebowałem, skorzystałem z porady ekspertów, z którymi rozmawiałem, i stworzyłem pomocne zwroty do przekierowania.

Delikatnie przypominałem sobie, że nie ćwiczyliśmy, żeby cokolwiek zarobić; ta równowaga jest zdrowa; i że nie powinniśmy psuć dobrej zabawy martwieniem się o nasz wygląd.

W większości przypadków działa bardzo dobrze. Widzę, jak rodzina i przyjaciele łapią się nawzajem i przechodzą do innego tematu, i jest to dla mnie ustne przypomnienie o tym, nad czym pracuję.

Świadomość, że każdy ma ciężar do udźwignięcia

Czasami delikatne przypomnienie lub zmiana tematu na temat ciała i diety nie działa. Ktoś nalega, żeby mówić o kaloriach, tłuszczu, a nawet o moim ciele.

To sprawiało, że czułem się niepewnie. To było jak osobista krytyka, gdy ktoś mi powiedział, że mogę zmniejszyć kalorie w moim ulubionym deserze, zastępując cukier, albo że trening siłowy będzie bardziej skuteczny, jeśli chcę nabrać formy przed ślubem. Ale potem zdałem sobie sprawę, że jak większość rzeczy, te komentarze tak naprawdę nie dotyczyły mnie.

Przypomniałem sobie eksperta, który powiedział, że wszyscy pływamy w oceanie kultury dietetycznej i trudno zdać sobie sprawę, że w nim jesteśmy, gdy jest on wszędzie. Nie tylko ja mam potwora w mózgu, który mówi mi, że moje ciało nie jest wystarczająco dobre lub że coś jest ze mną nie tak, jeśli zjem coś wysokokalorycznego.

Im więcej mówiłam o moich zmaganiach z wizerunkiem ciała i związkiem z jedzeniem, tym częściej słyszałam od ludzi wokół mnie, że oni też się z tym borykają.

Kiedy stałem się bardziej świadomy, zacząłem postrzegać te komentarze innych jako odzwierciedlenie tego, jak głośny musi być tego dnia ich wewnętrzny krytyk. Zamiast się obrażać, potrafię im współczuć.

Nic z tego nie oznacza, że ​​mam to doskonale rozwiązane. Nie wiem, czy możliwe jest całkowite uodpornienie się na kulturę dietetyczną lub pozbycie się tego paskudnego głosu w głowie, ale nauczyłam się kontrolować swoje życie i radzić sobie z tym głosem, gdy robi się zbyt głośno.

To prezent – ​​i mam nadzieję, że możesz go podarować także sobie!

source

Bogdan

Bogdan

Bogdan
Cześć, nazywam się Luca i jestem autorem tej strony z przydatnymi poradami kulinarnymi. Zawsze fascynowało mnie gotowanie i kulinarne eksperymenty. Dzięki wieloletniej praktyce i nauce różnych technik gotowania zdobyłem duże doświadczenie w gotowaniu różnych potraw.