Inauguracja Trumpa: od Kapitolu po „usprawiedliwienie” tłumu – „patrioci” powracają
Inwazja skrajnie prawicowego tłumu została zapisana na czarnych kartach najnowszej historii Ameryki jako ciężki cios wymierzony w demokrację w USA. Cztery lata po traumatycznych wydarzeniach obiecał ułaskawić bohaterów incydentów, które spowodowały jego odmowę zaakceptowania porażki w wyborach w 2020 r. i jego podżegające przemówienie na wiecu „Ratujmy Amerykę”, które przerodziło się w atak na Kongres.
Ułaskawienie „pokojowych demonstrantów”
Według Trumpa stanie się to wewnątrz „wczesne godziny” od czasu jego powrotu do Białego Domu. To znaczy tam, gdzie wszystko zaczęło się 19 grudnia 2020 r. o godzinie 1:42. W tym czasie, po sześciogodzinnym spotkaniu w Białym Domu z bliskimi współpracownikami, Trump wysłał swoim zwolennikom za pośrednictwem Twittera wiadomość o następującej treści: „Statystycznie nieprawdopodobne jest, że 6 stycznia przegrałem wybory w Waszyngtonie. Bądźcie tam, będzie dziko!”
6 stycznia w południe, przemawiając przed Białym Domem do dziesiątek tysięcy zwolenników, Trump potępił, że „Demokratyczni lewicowi radykałowie” i „SM, które kłamią” okradziono ich ze zwycięstwa wyborczego. „Nigdy się nie poddamy, nie zaakceptujemy (porażki)” – podkreślił, wzywając tłum do demonstracji „pokojowy i patriotyczny” na Kapitolu, aby je wzmocnić „słaby” Republikanie (wśród nich ówczesny wiceprezydent Mike’a Pence’a), który wyraził zgodę na ratyfikację „skradzione wybory” i jego pojawienie się Joe Bidena jako prezydent. „Jeśli nie będziecie walczyć jak cholera, nie będziecie już mieli kraju” Trump podkreślił.
(wśród nich członkowie Proud Boys, Oath Keepers i innych organizacji faszystowskich) szturmowali Izbę Kongresu na Kapitolu. Senatorowie i parlamentarzyści uciekli, niektórzy z nich skulili się z kolegami w swoich biurach. Jeden napastnik zginął w wyniku policyjnego ostrzału, jeden policjant zmarł na atak serca. Setki osób zostało rannych, w tym 174 policjantów, a straty wyrządziły wielomilionowe straty. Profanacja świątyni amerykańskiej demokracji w Internecie była poważnym ciosem dla międzynarodowego prestiżu Stanów Zjednoczonych.
Po przywróceniu porządku w Waszyngtonie rozpoczęło się największe w historii śledztwo federalne, które miało na celu zidentyfikowanie odpowiedzialnych i przypisanie odpowiedzialności. Według danych ogłoszonych kilka dni temu przez Ministerstwo Sprawiedliwości, w czwartą rocznicę inwazji w związku z atakiem aresztowano co najmniej 1583 osoby, a 1270 z nich skazano. Spośród 1270 aresztowanych 1009 przyznało się do jednego lub większej liczby przestępstw. Należy zauważyć, że spośród 1583 aresztowanych 608 (38%) zostało oskarżonych o napaść na funkcjonariuszy lub utrudnianie pracy policji. Do więzienia trafiło około 650 osób. Według amerykańskich mediów co piąty aresztowany był byłym lub aktywnym członkiem sił zbrojnych USA.
Wydawane wyroki wahają się od kilku dni więzienia za wykroczenia, takie jak wtargnięcie, po wieloletnie wyroki dla czołowych członków organizacji skrajnie prawicowych za spisek i niezależność. Wśród tych, którzy odbyli kary więzienia, są m.in Jakub Chanceleyrogaty „szaman QAnon”, jedna z najbardziej znanych postaci zwolenników teorii spiskowych.
Departament Sprawiedliwości USA podkreśla, że jest w trakcie rozpatrywania kolejnych 200 spraw, z czego ponad 60 dotyczy ataków na funkcjonariuszy policji. Niektórym z poszukiwanych przyznano nagrody rzędu kilkudziesięciu tysięcy dolarów. Władze oferują także 500 000 dolarów za informacje prowadzące do aresztowania niezidentyfikowanej osoby, która w przededniu ataku na Kapitol podłożyła improwizowane ładunki wybuchowe w biurach Komitetów Narodowych Demokratów i Republikanów. Bomby odkryto na krótko przed szturmem tłumu na pałac.
Trump został skierowany do sądu za próbę unieważnienia wyniku wyborów, ale Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych w historycznej decyzji przyznał mu parasol immunitetu za „czynności urzędowe” podczas jego kadencji. Jego ściganie zostało formalnie wstrzymane 25 listopada, dwa tygodnie po tym, jak został ponownie wybrany do Białego Domu. W przypadku wydarzeń na Kapitolu linia obrony Trumpa opierała się na jednym zdaniu o „pokojowym” proteście, wygłoszonym w jego płomiennym 70-minutowym przemówieniu do swoich zwolenników.
„Patrioci” powracają
Dzień po zamieszkach, które wstrząsnęły Stanami Zjednoczonymi, Trump powiedział, że osoby zaangażowane w przemoc i zniszczenia nie reprezentują kraju i że „ci, którzy złamali prawo, zapłacą”. Wkrótce jednak trop się zmienił. Przez całą kampanię Trump mrugał do skrajnej prawicy, mówiąc, że będzie zaszczycony, jeśli udzieli jej prezydenckiego ułaskawienia „pokojowi demonstranci” z 6 stycznia „ci, których często nazywam zakładnikami, czyli grupę ludzi, którzy zostali potraktowani bardzo surowo lub niesprawiedliwie”. „Patriotyczna produkcja” przedstawiająca Trumpa recytującego przysięgę wierności i męski chór śpiewający hymn narodowy krąży w Internecie od dwóch lat. Według Trumpa chór składa się z więźniów biorących udział w inwazji na Kapitol „patrioci”.
Jednak w zeszłym miesiącu Trump dał do zrozumienia, że nie ułaskawi wszystkich skazanych. „Mogą istnieć pewne wyjątki” Do „jacyś ekstremalni szaleńcy” – powiedział w rozmowie z NBC, gdzie powtórzył zarzuty o udział lewicy w zamieszkach (które nigdy nie zostały zweryfikowane przez śledztwo Kongresu). Amerykańscy analitycy szacują, że ułaskawienie prezydenta nie ominie tych, którzy zostali skazani za stanie, ani tych, którzy zaatakowali funkcjonariuszy policji. Dodają jednak, że w przypadku Trumpa nikt nie może być pewien, co się ostatecznie wydarzy.