Hospitalizowany strażak po pożarze w salonie przedstawia momenty terroru doświadczającego podczas tragedii
0
Podczas walki z dużym pożarem, który uderzył w centrum motoryzacyjnym i dealerski w Cruzeiro do Sul, wnętrze Acre, sierżant Edmilson Júnior z straży pożarnej musiał wziąć udział zespół SAMU po fizycznym wyczerpaniu. W ekscytującym opisie wojsko podzieliło się chwilami napięcia doświadczonymi podczas występowania i podkreśliło zaangażowanie strażaków w misję ratowania życia, nawet w obliczu osobistego ryzyka.
Zespół SAMU zidentyfikował zmiany w parametrach Sierżanta i postanowił skierować go do szpitala/ zdjęcia: reprodukcja
„Kiedy Marceli (lokalny właściciel) zadzwoniła do mnie, mówiąc, że super płonęłem, chodziłem na spotkanie. Widziałem ten czarny dym, bardzo gęsty i pobiegł prosto do koszar. Garrison został już uruchomiony, więc wziąłem sprzęt i poszedłem prosto do tego miejsca” – powiedział Edmilson.
Zobacz więcej:
Ponieważ mobilizacja jest jeszcze w toku i aktywowanym planu wezwania, wielu personelu wojskowego przybyło na miejsce, gdy materiał był jeszcze zorganizowany. Wśród chaosu sierżant mówi, że aby uniknąć dalszych szkód, konieczne było wejście do konstrukcji w celu usunięcia pojazdów ze szopy w płomieniach, wymagające ekstremalnego wysiłku fizycznego. „Musieliśmy wejść i zabrać kilka pojazdów. To było dużo fizycznego wysiłku, a potem przyszło zmęczenie niezwykłe” – powiedział.
Zespół SAMU zidentyfikował zmiany w parametrach Sierżanta i postanowił skierować go do szpitala/ zdjęcia: CBMAC
Czując skutki wyczerpania, strażak udał się do poczekalni, gdzie próbował wyzdrowieć z wodą i odpoczynkiem. „Kiedy wróciłem na linię frontu, zdałem sobie sprawę, że to nie było jeszcze 100%. Tak więc, zgodnie z naszym protokołem, dobrowolnie poszedłem do karetki, aby uzyskać tlen i zastąpić energie”.
Jednak w karetce sytuacja była bardziej niepokojąca, niż się wydawało. Zespół SAMU zidentyfikował zmiany w parametrach Sierżanta i postanowił skierować go do szpitala w Juruá w celu uzyskania bardziej szczegółowych egzaminów. „Bardzo dobrze wzięli udział chłopcy z Samu, którzy byli wyjątkowi, a potem także w szpitalu. Dzięki Bogu, wszystko poszło dobrze”.
Po więcej niż trzech godzinach intensywnej pracy wystąpienie zostało zakończone/ Zdjęcie: CMBAC
Po uwolnieniu medycznym Edmilson wrócił na miejsce pożaru tylko po to, by szukać swojego sprzętu. „Dziękuję wszystkim, którzy się martwili, którzy wysłali wiadomość. Mam 100%” – powiedział, podkreślając dumę przynależności do korporacji.
Przeczytaj także:
Zamykając swoje zeznania, sierżant wzmocnił ducha gotowości, która porusza strażaków. „Bez względu na to, gdzie jesteśmy, jeśli w innym sekretariat lub poza usługą operacyjną. Gdy potrzebujesz strażaka, noszymy sprzęt i idziemy. To właśnie działa w naszych żyłach, chęć coraz więcej. I to wszystko.
Pożar był kontrolowany po kilku godzinach intensywnej pracy, przy wsparciu kilku zespołów. Żadna ofiara nie została odnotowana, a przyczyny pożaru są przedmiotem dochodzenia.