Handlarz złapany przez wymiar sprawiedliwości po dekadzie
44-letni A. Vilkanauskas z rejonu Šilutė został skazany na 4 lata i 9 miesięcy więzienia. Ofiarom przyznano również odszkodowania niepieniężne.
Vilkanauskas będzie musiał zapłacić 5 000 euro za szkody niemajątkowe poniesione przez osobę, która została wykorzystana do kradzieży przez najdłuższy okres 3 lat. Pozostałe trzy ofiary otrzymają po 500-700 euro.
Sąd Okręgowy w Kłajpedzie zauważył, że nie było powodu, aby nałożyć karę mniej surową niż przewidziana w ustawie i stwierdził, że jej cele można osiągnąć jedynie poprzez nałożenie realnej kary pozbawienia wolności.
Sąd wziął pod uwagę fakt, że przestępstwa zostały popełnione ponad dziesięć lat temu i że nie ma dowodów na nowe przestępstwa.
„Istotna jest realizacja nieuchronności kary, a nie dążenie do nadmiernie długiego pozbawienia wolności. W ocenie Sądu cele kary mogą zostać osiągnięte poprzez wymierzenie kar minimalnych określonych w przepisach karnych zawartych w artykułach Kodeksu Karnego” – stwierdził Sąd.
Działając w grupie wspólników, Vilkanauskas i dwie inne osoby uzgodnili, że będą oszukiwać i obiecywać legalną pracę w fabrykach i rolnictwie w Wielkiej Brytanii (Szkocja) oraz że przywiozą za granicę cztery osoby, które popełnią przestępstwa, kradnąc w sklepach.
Ofiarom obiecano dobre nagrody i wykorzystano słabość społeczną zwerbowanych osób (brak silnych więzi społecznych, młody wiek, trudna sytuacja finansowa).
Vilkanauskas i jego wspólnicy mieli nadzieję na czerpanie z tego korzyści.
Nie wszyscy zostali ukarani. Rekruter na Litwie zmarł podczas śledztwa.
Vilkanauskas ukrył się przed organami ścigania w 2017 roku. Pod koniec 2021 r. został aresztowany w Wielkiej Brytanii na podstawie europejskiego nakazu aresztowania.
Po dokonaniu oceny dowodów zgromadzonych w sprawie i zbadanych podczas rozpraw, Trybunał uznał, że wina Vilkanauskasa w zakresie zarzucanych mu przestępstw została udowodniona.
Sam oskarżony zaprzeczył swojej winie w zakresie handlu ludźmi, ale przyznał, że woził ofiary do sklepów w celu kradzieży zgodnie z wcześniej ustalonymi trasami, decydował, które towary ukraść, a także zajmował się zbywaniem skradzionych towarów i czerpał z tego zyski.
Ofiary były oszukiwane obietnicą legalnej pracy za granicą lub dobrego wynagrodzenia za skradzione towary, zabierano im dokumenty tożsamości lub uniemożliwiano wyjazd.
Jeśli zostali złapani, mówiono im, że kradną, bo nie mają co jeść.
Byli zobowiązani do kradzieży określonych towarów i przekazania ich A. Vilkanauskasowi lub jego wspólnikom, a jeśli nie udało im się ukraść lub ukradli zbyt mało, ofiary były poddawane przemocy psychicznej, groźbom fizycznego odwetu i nie otrzymywały obiecanej nagrody za skradzione towary.
Zgodnie z wcześniej uzgodnioną taktyką i mechanizmem, Vilkanauskas lub jego wspólnicy szkolili ludzi do kradzieży w taki sposób, aby systemy bezpieczeństwa nie były uruchamiane podczas wynoszenia towarów ze sklepów.