Hala Matache. Symboliczny targ w Bukareszcie, na którym Turcy sprzedawali słodycze, Grecy oliwki, a Bułgarzy warzywa, i który został zburzony w nocy, podczas pomarańczowej zamieci – Stary Bukareszt
Człowiek uświęca miejsce. To właśnie wydarzyło się wokół Loloescu Matache „Rzeźnika”, którego sklep był podstawą jednej z najbardziej zwartych społeczności w starym Bukareszcie. W ten sposób powstała Hala Matache, znak ekspansji i transformacji miasta w stolicę w prawdziwym tego słowa znaczeniu, ponieważ z obszaru podmiejskiego stała się istotnym jądrem Bukaresztu. Pod tym samym dachem Grecy sprzedawali oliwki, Bułgarzy warzywa, a Turcy i Albańczycy wszelkiego rodzaju słodycze.
Nieprawdziwa historia Halei Matache rozpoczyna się wkrótce po „wojnie o niepodległość” w 1877 r., kiedy kraj uzyskał niepodległość i kiedy Loloescu Matache, rzeźnik, który stał się znany ze swojego sklepu mięsnego i który mógł być istotnym elementem, który doprowadził do powstania tego słynnego rynku w historii stolicy, założył swój biznes na tych terenach.
Historia Halei Matache
Wokół sklepu Loloescu uformowała się prawdziwa społeczność, która doceniła i pielęgnowała ten malowniczy charakter. W tamtych czasach były to obrzeża Bukaresztu, a sklep, a później targ, znajdowały się blisko miejsca, w którym wjeżdżało się do miasta, przy szlabanie znajdującym się na dzisiejszym skrzyżowaniu Calea Griviței i Șoseaua Titulescu.
Jedno jest pewne, na powstanie Halei Matache złożyła się suma czynników, a mianowicie istnienie „Rzeźnika” Matache, bliskość Dworca Północnego oraz fakt, że władze miasta chciały przenieść i połączyć dwa istniejące rynki, zlokalizowane w pobliżu kościoła św. Co więcej, fakt, że miasto się rozwijało, a ta część stolicy przechodziła poważny proces urbanizacji, również miał duży wpływ na decyzję władz.
W związku z tym w 1898 r. ratusz wzniósł Halę Matache, w skład której wszedł sklep mięsny, od którego pochodzi nieoficjalna nazwa placu. Budynek został zbudowany na podobnej metalowej konstrukcji i przypominał europejskie hale pojawiające się w tym czasie w stolicach takich jak Paryż, Budapeszt czy Dublin. „Nitowany” stalowy „szkielet” został obłożony po bokach dużymi oknami z drewna i cegły. W międzyczasie dach został wykonany z drewnianych słupów.
Hala korzystała z piwnic, w których przechowywano mięso i produkty mleczne, a jej koszt wyniósł 58293 franków, jak pisze francuski dziennikarz i historyk Frédéric Damé.
Jak nazywał się plac? Czy miał nazwę w momencie inauguracji?
Chociaż ludzie nazywali go Placem Matache / Halą ze względu na historię tego miejsca, ratuszowi nie podobało się to, preferując nazwę „Dr Haralambie Botescu”, człowieka, którego pomnik stoi przed placem. Oczywiście dla mieszkańców Bukaresztu nazwa Hala Matache pozostała niezmieniona, a nazwisko Hala Haralambie Botescu jest najczęstszym oficjalnym adresem lub w dokumentach z tamtych czasów. Inni ludzie, w rzeczywistości nieliczni, trzymali się bliskości ulicy Buzești lub Calea Grivița, nazywając ją odpowiednio Hala Buzești lub Grivița. Również w czasach reżimu komunistycznego nazywano ją Hala Ilie Pintilie, na cześć komunistycznego bohatera, który brał udział w strajku w warsztatach CFR Grivița w 1933 r. i został zabity.
Chociaż nazwa zmieniła się na przestrzeni lat, Hala Matache była znana z mnogości towarów, które można było tu znaleźć, różnych warsztatów i sklepów znanych w całym Bukareszcie ze swojej ustalonej jakości oraz z faktu, że przez ponad sto lat skupiał się wokół niej ten ważny obszar w historii Bukaresztu.
Zburzenie i zniknięcie Halei Matache
W listopadzie 2011 r. dr inż. Gheorghe Ionica, przedstawiciel stowarzyszenia Pro_Do_Mo, rozpoczął projekt analizy niepewnego stanu Hali Matache. Dach hali był zagrożony zawaleniem, ponieważ złodzieje metalu i żelaza ukradli części niezbędne dla integralności konstrukcji. W następstwie tego projektu przeprowadzono również dokumentację i analizę celowych uszkodzeń budynku.
Podczas kadencji Sorina Oprescu na stanowisku burmistrza stolicy, w ramach projektu realizacji Bulwaru Urana, Hala Matache została uznana za niepożądaną i znalazła się na liście budynków przeznaczonych do rozbiórki. Społeczeństwo obywatelskie, reprezentowane w szczególności przez stowarzyszenie Save Bucharest, zakwestionowało tę decyzję w sądzie i rozpoczęło prawdziwe negocjacje z PMB. Latem 2011 r., w ramach „pokoju Matache”, ratusz obiecał zachować halę w jej obecnym miejscu, wyremontować ją i umieścić na mapie Bukaresztu w celach kulturalnych i turystycznych. Jeden z chodników bulwaru Uranus miał przechodzić pod portykiem na parterze hali, zgodnie z rozwiązaniem zaproponowanym przez „Voluntary Architects”. Stało się to po tym, jak hala popadła w ruinę, pozostawiona bez opieki i bez wyceny przez władze, co doprowadziło do niekontrolowanej kradzieży materiałów.
We wrześniu 2012 r. umowa między ratuszem a zawodnikami została wymazana gąbką, a Oprescu zadeklarował, że hala zostanie przeniesiona w inne miejsce, 37 metrów od pierwotnej lokalizacji. To również okazało się kłamstwem, a burmistrz wycofał się i powiedział, że oznaczało to demontaż dachu i wyburzenie budynku oraz że zostanie on wzniesiony w nowym miejscu „kiedy będą pieniądze”.
W środku nocy i pomarańczowej zamieci…
Tak właśnie zniknęła Hala Matache. Po zamknięciu szkół dzień wcześniej, 24 marca 2013 r., z powodu pomarańczowego kodu zamieci i obfitych opadów śniegu, buldożery, w asyście żandarmów i lokalnej policji, rozpoczęły rozbiórkę Hala Matache w środku nocy, pomimo nieco złej pogody. Do rana dach i metalowa konstrukcja (to, co z niej zostało) zostały zdemontowane i wywiezione z Bukaresztu, a reszta hali została rozebrana. Świt odsłonił pustą przestrzeń, na której wieczorami stała hala istniejąca tam od prawie półtora wieku. Chociaż władze miasta stwierdziły, że mają ku temu kontekst i uzasadnienie prawne, społeczeństwo obywatelskie najwyraźniej zakwestionowało wyburzenie hali Matache, hotelu Marna, kinematografu kolejowego i domu Rădulescu, wraz z dziewięcioma innymi zabytkowymi budynkami w okolicy.