„Góra, która je mężczyzn” jest jedynym miejscem na świecie, w którym fajnie jest kupić dynamit
„Cerro Rico” w Potosí
Dyskretne miasto górnicze wypełnia się turystami raz w roku i było kiedyś jednym z największych i najważniejszych miast w świecie chrześcijańskim. Życie jest trudne, ale wciąż są tacy, którzy znajdują kreatywność i wiarę.
Dynamite Stick zakupiony na rynku w Bolivian Potosí Mining Town kosztuje 1,76 euro.
„Dla górników, Najważniejszą rzeczą jest dynamit„, Jhonny Condori, przewodnik po Mina Tour, który prowadzi odwiedzających do odwiedzenia Mountain Cerro Rico („ Rich Mountain ”), z hełmami, kombinezonami i ciasnymi w małej przestrzeni.
Dynamite (który jest nielegalny w zakresie marketingu w dowolnym miejscu na świecie, mniej tutaj) jest niezbędny do przyspieszenia rytmu ekstrakcji minerałów. Ale „jeśli nie wiedzą, jak sobie z tym poradzić, to niebezpieczne”, wyjaśnia Condori.
Potosí jest jednym z miast o najwyższym świecie wysokości: znajduje się ponad 4000 metrów nad poziomem morza.
A Średnia długość życia górników boliwijskich ma zaledwie 40 lat: Wypadki i choroby związane z oddychaniem krzemionki są główną przyczyną śmierci, dlatego region wydobywczy jest znany jako „góra, która je mężczyzn”.
W kraju pracuje kilka dzieci, w którym wiek prawny do pracy wynosi 14 lat, ale wiele rodzin otacza prawo do potrzeb finansowych. Potosí jest jednym z najbiedniejszych regionów Boliwii.
A twoja przeszłość jest jeszcze bardziej czarna. W XVI wieku region został odkryty przez hiszpańskich osadników za to, że są bardzo bogaci w srebro. „Region bardzo szybko stał się koszmar” – mówi profesor Kris Lane. „To było bezprawne miejsce, miejsce pracy przymusowej ”.
Potosi stał się w ten sposób Czwarte co do wielkości miasto w świecie chrześcijańskimz populacją ponad 200 000 mieszkańców pod koniec XVI wieku. Doniesiono, że był wówczas odpowiedzialny za wydobycie i marketing 60% srebra z całego świata.
Ale słońce było trochę trudne, a srebrne rezerwy skończyły się, a główną ekstrakcją jest teraz cynk lub cyna, tańsze minerały.
Każde wejście do kopalni Potosí jest oznaczone wizerunkiem z rogami, podobnie jak demon, „el tio” („wujek”). „Jesteśmy bardzo politeistyczni, wierzymy w kilku bogach”, wyjaśnia przewodnik.
„El Tio” to rodzaj amulet To w rzeczywistości zostało wprowadzone przez kolonialnych szefów, aby zastraszyć jego rdzenną siłę roboczą, „ale w dzisiejszych czasach daje nam szczęście”, wyjaśnia Condori.
Potosí to scena tętniącego życiem „karnawału Minas Gerais” między lutym a marcem każdego roku, która przyciąga dużą liczbę turystów.
W rzeczywistości, mówi nauczyciel, pośród nędzy wciąż jest nadzieja ludzkości poprzez sztukę: „W tej pozornej przestrzeni horroru jest to towarzysz, kreatywność… Muzyka pochodzi z tego miejsca, interesująca poezja, dużo kulturowej fluorescencji.