Ostatnie posty

Gediminas Jakavonis: Czy nadal jesteśmy narodem sportowców?

Kalkulowaliśmy wtedy w naszych umysłach, jakie miejsce zajęlibyśmy, gdybyśmy byli wolni, nie wiedząc wtedy, że po raz ostatni rywalizujemy pod obcą flagą. 11 grudnia tego samego roku, zanim nasz kraj ogłosił niepodległość, ponownie powołaliśmy Narodowy Komitet Olimpijski.

Później, na Igrzyskach Olimpijskich, nasi sportowcy nadal zdobywali złote medale i medale innych kolorów, aż w końcu, na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio trzy lata temu, litewska drużyna wróciła tylko z jednym srebrnym medalem. Laura Asadauskaitė zdobyła srebrny medal, powtarzając osiągnięcie boksera R. Tamulisa w Tokio w 1964 r., kiedy był jedynym litewskim sportowcem, który wrócił z medalem.

Na tegorocznych Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu poszło nam lepiej. Chociaż nie zdobyliśmy złota, nasza drużyna zabrała do domu dwa srebra i dwa brązy. A jednak, kiedy patrzy się na nasze życie sportowe, kiedy rozmawia się z ludźmi sportu, można odnieść wrażenie, że coś jest nie tak w tej dziedzinie.

Nie chodzi tu tyle o samych sportowców, którzy często dają z siebie wszystko, by reprezentować Litwę, ale o stosunek państwa do samego sportu i jego miejsca w życiu naszego kraju. Tak, prezydent Gitanas Nausėda wspierał litewskich sportowców w Paryżu i tak, rząd przyznał solidne nagrody zwycięzcom, ale to nie jest najważniejsze.

Po pierwsze, sport i zwycięstwa litewskich sportowców są czynnikiem jednoczącym naród. Podobnie jak język, zwyczaje, tradycje i kultura w ogóle. Czy jest coś, co można porównać z uczuciem, gdy cała Litwa wychodzi świętować na ulice, gdy nasi koszykarze wygrywają z drużyną USA?

Jesteśmy dumni z tego, że jesteśmy Litwinami, tak samo jak jesteśmy dumni z tego, że jesteśmy Litwinami, gdy nasza stolica Wilno jest gospodarzem procesji uczestników Festiwalu Piosenki, gdzie nasi rodacy z całego świata maszerują do swojej ojczyzny w swoich strojach narodowych.

To samo uczucie, gdy ze łzami w oczach powtarzamy „Lie-tu-va” w „Mažvydasie” Justinasa Marcinkevičiusa w radzieckim teatrze z całą salą, a teraz, na międzynarodowych zawodach, widzimy sportowca na podium zwycięzców z tym samym napisem „Litwa” na piersi.

Zwycięstwa Żalgirisu Kowno nad CSKD zawsze kojarzyły się z oporem narodu litewskiego wobec sowieckiej okupacji i zapaliły nas wszystkich, Litwinów, do walki i pokazania, że jesteśmy zniewoleni, ale nie pokonani.

W 1989 roku, kiedy zdobyliśmy Puchar ZSRR w drużynowym wyścigu sztafetowym na Kanale Losev w Leningradzie, wtedy Leningradzie, ledwo mogliśmy wydostać się z naszych kajaków. Miejscowi widzowie, którzy zebrali się, aby obejrzeć wyścig i którzy do tej pory energicznie wspierali swoją stronę, zostali uciszeni, gdy podnieśliśmy litewską trójkolorową flagę. Potem przyszła kolej na walkę naszej drużyny z Žalgirisem. Po przegranym wyścigu, Moskale i Leningradczycy, którzy śmiali się z naszych ambicji, powiedzieli, że „staniecie się niepodlegli”.

„Umiejętności dyplomatyczne” ludzi są zawsze ważniejsze niż przemówienia zaangażowanych polityków. Ale wracając do sportu. Rok 1991 to pierwsze Światowe Igrzyska Sportowe na Litwie. W przeddzień maratonu w Ula, litewscy urzędnicy zostają zamordowani w Medininkai, ogłoszony zostaje dzień żałoby, a zawody zostają skrócone, ale Litwini z Polski i Łotwy rywalizują w naszej imprezie.

W wyścigu kajakowym braci Stasysa i Romasa Gimbutisów, którzy wygrali wyścig, dzieli kilka sekund od AnatolijumKorolkovas, która zajęła drugie miejsce. Piszę o tym dlatego, że 30 lat później, siedząc w kajaku dwuosobowym z R. Gimbutisem, wyprzedziliśmy drugi kajak dwuosobowy o ponad godzinę. Taki jest dziś poziom litewskiego sportu na świecie.

Trzydzieści lat niepodległości doprowadziło nas do punktu, w którym specjaliści sportowi nie są już potrzebni, a zawody są organizowane przez firmy „zarządzające”, które wygrały zawody, mają doświadczenie handlowe i znają prawa rynku. Wyniki sportowców schodzą na drugi plan, a najważniejsze są ceremonie otwarcia i zamknięcia, z fajerwerkami na niebie.

Nasz rząd, jeśli zależy mu na patriotyzmie, powinien przede wszystkim przywrócić Departament Sportu jako organ podlegający rządowi, a nie jako dodatek do jakiegoś Ministerstwa Edukacji i Nauki, które nie jest w stanie poradzić sobie z własnymi bezpośrednimi obowiązkami. Nie radzą sobie też zbyt dobrze ze sportem dzieci w wieku szkolnym, nie mówiąc już o sportowcach o wysokich umiejętnościach sportowych.

Odnosi się wrażenie, że nauczyciele nie są obecnie zaangażowani w pełną edukację swoich uczniów, ale w wykonywanie instrukcji NMSM, gdzie priorytety są dyktowane przez Partię Wolności i LGBT. Gdyby litewskie szkoły uczyły historii kraju z podręczników Adolfa Šapoki w okresie międzywojennym, gdybyśmy powrócili do radzieckiego modelu nauczania wychowania fizycznego, tak jak to zrobili Niemcy, dziś nie musielibyśmy ronić łez, że nasi koszykarze ponownie nie zakwalifikowali się do igrzysk olimpijskich.

Nie powinno dziwić, że Domantas Sabonis, który gra za pieniądze w NBA, wygląda tam świetnie, a w naszej reprezentacji prezentuje się mizernie. Wydaje mi się, że to są właśnie powody, dla których nie jesteśmy w stanie awansować do finałów czy zdobywać medali tylko przez zaczernianie paznokci.

Leave a Response

Bogdan

Bogdan

Bogdan
Cześć, nazywam się Luca i jestem autorem tej strony z przydatnymi poradami kulinarnymi. Zawsze fascynowało mnie gotowanie i kulinarne eksperymenty. Dzięki wieloletniej praktyce i nauce różnych technik gotowania zdobyłem duże doświadczenie w gotowaniu różnych potraw.