„Gdzie jest cała czwórka?”, krzyk w związku ze zniknięciem części dzieci z rąk umundurowanych funkcjonariuszy
Ostatnie posty

„Gdzie jest cała czwórka?”, krzyk w związku ze zniknięciem części dzieci z rąk umundurowanych funkcjonariuszy

„Gdzie jest ta czwórka?” – tak wołały dziesiątki osób, które w poniedziałek przybyły przed Prokuraturę Prowincji Guayas w ekwadorskim mieście Guayaquil, żądając odpowiedzi w sprawie zaginięcia czterech nieletnich 8 grudnia. według ich krewnych zostali porwani przez osoby przebrane za żołnierzy, co rząd przypisuje „grupom przestępczym”.

„Zabrali ich żywcem, chcemy ich żywych” – to jedna z pieśni, która najgłośniej zabrzmiała podczas demonstracji w centrum Guayaquil, na którą przybyli także rodzice nieletnich, sąsiedzi i organizacje praw człowieka z plakatami i zdjęciami ludzi i innych osób, które chciały okazać solidarność z rodziną.

Do zdarzenia doszło w niedzielę 8 stycznia, po tym jak bracia Ismael i Josué Arroyo w wieku 15 i 14 lat oraz ich przyjaciele Saúl Arboleda (15 lat) i Steven Medina (11 lat) poszli grać w piłkę nożną w dzielnicy Las Malvinas południe miasta.

Według ich bliskich mężczyźni przebrani za żołnierzy zatrzymali je, gdy przechodzili w pobliżu centrum handlowego i zabrali je do Taury, obszaru około 30 kilometrów od Guayaquil, gdzie znajduje się jedna z głównych baz Ekwadorskich Sił Powietrznych (FAE).

Tam udało im się porozumieć z jednym z nieletnich, który powiedział im, że zostali pobici, a po powiadomieniu Policji o zdarzeniu nie mieli już od nich żadnej wiadomości.

„Chcemy natychmiastowych odpowiedzi od naszych dzieci. Zabrali całą czwórkę, a całą czwórkę trzeba sprowadzić żywą” – powiedział EFE Luis Arroyo, ojciec Ismaela i Josué, czekając przed prokuraturą, której wejście było strzeżone przez kilkudziesięciu funkcjonariuszy policji, których przyjął prokurator prowincjonalny Washington Astudillo.

Lenin Pachito, sąsiad rodzin nieletnich od ponad 40 lat, również przybył na miejsce, aby wyrazić swój sprzeciw wobec tego, co się stało. „To dobre dzieci. Tylko się uczyły i uprawiały sport. To spokojne, niewinne dzieci” – powiedział EFE.

„To wymuszone zniknięcie”

Fernando Bastias, prawnik Stałego Komitetu Obrony Praw Człowieka (CDH) i prawnik dwóch z trzech rodzin, wyraził ubolewanie, że sprawa ta jest wykorzystywana „jako kwestia polityczna i wyborcza” i zapewnił EFE, że istnieją „wskazówki” na „wyraźny udział wojska od początku, polegający na arbitralnym przetrzymywaniu i torturowaniu czterech chłopców”.

Podkreślił również, że ta sprawa nigdy nie powinna była być badana pod kątem porwania, ale raczej pod kątem wymuszonego zniknięcia.

„Początkowo krewni potępiali udział wojska w tym zaginięciu, ale prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie porwania, co jest złą procedurą w świetle międzynarodowych standardów praw człowieka i prokuratura musi wziąć na siebie odpowiedzialność za opóźnienie przekraczające ponad półtora tygodnia Dopiero wczoraj akta trafiły do ​​prokuratora wyspecjalizowanego” – dodał.

Dodał, że CDH udało się zidentyfikować „kilka przypadków pozasądowych egzekucji, wymuszonych zaginięć, tortur i arbitralnego użycia siły przez wojsko w popularnych dzielnicach”.

Po spotkaniu z przedstawicielem Ministerstwa Publicznego krewni nieletnich stawili się drogą elektroniczną przed Zgromadzeniem Narodowym (parlamentem) i mieli zaplanowane spotkania z Biurem Obrońcy Publicznego oraz z przedstawicielami Komitetu Narodów Zjednoczonych ds. Przeciwko Przymusowym Zaginięciu.

Szczegóły aresztowania

Minister obrony Gian Carlo Loffredo potwierdził w poniedziałek w wywiadzie radiowym udział wojska w aresztowaniu nieletnich, zauważył jednak, że patrol je wypuścił.

Według ministra żołnierze przechodzili obok miejsca aresztowania, gdy zobaczyli osiem osób, które „rzekomo” „okrawały kobietę”. „Policjanci wychodzą, trzy osoby neutralizują, czwartą przekazują obywatele. W ten sposób niestety zatrzymują tych czterech chłopców. Szkoda, ale tak jest napisane w protokole” – powiedział. .

Dodał, że w drodze do bazy Taura wojsko wypuściło ich, bo byli nieletni, nie zrobili „niczego bardzo poważnego” i zakładali, że nikt nie będzie składał skargi. „Nie przekazują ich policji, co nie jest dobre” – wspomniał.

Loffredo powiedział, że od tego momentu nie wiadomo, co mogło się stać z dziećmi. Dodał jednak, że współpracują z policją i prokuraturą, aby pomóc w ich odnalezieniu.

Kilka godzin wcześniej prezydent Daniel Noboa powiedział, że „nikt” nie będzie ukrywał tej sprawy i że nie spoczną, dopóki rodziny nie uzyskają „potrzebnych odpowiedzi”.

source

Bogdan

Bogdan

Bogdan
Cześć, nazywam się Luca i jestem autorem tej strony z przydatnymi poradami kulinarnymi. Zawsze fascynowało mnie gotowanie i kulinarne eksperymenty. Dzięki wieloletniej praktyce i nauce różnych technik gotowania zdobyłem duże doświadczenie w gotowaniu różnych potraw.