Ekstenista Kučera skrytykował także nowy hymn: Bordel, którego nie zrozumiałem! Przepraszam Oskarze…
Nowa wersja słowackiego hymnu narodowego została wyemitowana przez słowacką telewizję i słowackie radio w pierwszych minutach 2025 roku. Aranżację przygotował MK we współpracy z Filharmonią Słowacką. Autorem aranżacji jest słowacki kompozytor, dyrygent i producent Oskar Rózsa. W chwili, gdy to zabrzmiało, Słowacy podzielili się na dwa obozy. Jeden ją chwali, drugi krytykuje.
Do krytyków dołączył były tenisista i polityk Karol Kučera. Swoimi wrażeniami wyraził się w obszernym poście na portalu społecznościowym.
„Przede wszystkim chcę powiedzieć, że dla mnie Oskar jest świetnym muzykiem i czapki z głów przed swoją twórczością. Ale… Pomijając „dyktatorskie nadanie Orderu”, wszystkie perypetie, niefortunne komentarze i napięte sytuacje, które towarzyszyły oczekiwaniu na nowy strój muzyczny i aranżację naszego symbolu państwowego, przez całą jesień/zimę ubiegłego roku naprawdę starałem się dotrzymać kroku Jako kibic nie mam zamiaru komentować i czekać na wynik” – zaczął Kučera.
„Biorąc pod uwagę fakt, że bardzo lubię muzykę, szanuję poszczególnych wykonawców i śmiem twierdzić, że znam osobiście znaczną część środowiska muzycznego, jestem także fanem wielu słowackich muzyków różnych gatunków. Na pierwszy? Niestety. Nie podoba mi się to. Nawet muzycznie, to dla mnie za dużo (za dużo, przyp. red.)!” – kontynuował, twierdząc, że nie chce bawić się w eksperta i jest to opinia czysto laika na temat fana muzyki.
„W szczególności? Jest tego więcej, ale najbardziej nie podoba mi się śpiewanie. Równowaga wokali męskich i żeńskich. O ile w starej wersji (tekst J. Matúška i muzyka L. Burlas) wokale męski i żeński śpiewają całość w sposób zrównoważony i równy i gdzie (jak dla mnie) trochę bardziej dominuje wokal męski, a kobiecy po prostu towarzyszy mu przez cały hymn (który dla mnie przywołuje między innymi klasyczną słowacką tradycyjną rodzinę), więc w wersji Oskara w tych piosenkach jest dla mnie bałagan, którego nie rozumiem” kontynuuje.
Nie pasuje mu to z nowo dodaną odpowiednią dawką przepychu. I jak przyznał, szumowina też nie.
„Przepraszam. Oskarze, to tylko opinia laika. Ale tych opinii i znawców muzyki pewnie będzie coraz więcej i przynajmniej wiesz, jak się czują nasi hokeiści co roku po mundialu. Albo sportowcy. Jednym się to spodoba, innym nie . Musiałem, chciałem też wyrazić swoją opinię, bo hymn Słowacji powinien być dla każdego, prawda? Tak wyraziłem swoją opinię na temat nowej wersji naszego hymnu narodowego” – oznajmił ekstenista. Ale na tym nie poprzestał.
„Przez całą drogę nie było to nawet moralne, pozostawiło to coś w rodzaju posmak, który od dziś będzie unosił się nad naszym symbolem narodowym. Szkoda. Wystarczyło niewiele, większy wybór, mniej krzyków/więcej muzyki – jak to mówią. A zwłaszcza więcej pokory. Najwyraźniej nie pozostaje nic innego, jak się do tego przyzwyczaić, lub Wolę słuchać oryginału, Burlas-Matúšková. Dotarłem też do wersji instrumentalnej i jest ona dla mnie dużo bardziej akceptowalna. Przynajmniej w ten sposób” – dodał Kučera w podsumowaniu na swojej stronie na Facebooku.
Rózsa skomentował publikację hymnu 1 stycznia 2025 r. w Telegramie. Poprzedziła ją krytyka wielu osobistości i barwna obrona artysty. „Bardzo doceniam Wasze wsparcie, wspaniałe reakcje i spostrzeżenia. Cieszę się, że to, co zamierzałem i co później próbowałem zrealizować w warunkach, jakich nikomu nie życzę, udało się przenieść na Was pomimo bezdusznych i pozbawionych charakteru ataków, których intencją jest zmanipulowanie Was, wywarcie wpływu i wyrządzenie mi krzywdy” – dodał. napisał.
„Moja osobista historia z hymnem narodowym prawdopodobnie na zawsze będzie naznaczona gulą w gardle i łzami w oczach, nic nie można na to poradzić. Biorę, akceptuję. Nigdy nie chciałem nikomu niczego narzucać ani krzywdzić nikogo ani niczego. Co faktycznie się udało, a co nie, czas pokaże… A dla kogo jest, a dla kogo nie jest nowe rozporządzenie, znowu miałem rację, przepraszam” – powiedziała Rózsa.