EBC tnie stopy o 25 punktów bazowych i zamyka rok czterema obniżkami | Gospodarka
Kłusem i bez oznak chęci galopu kontynuuje rozpoczętą w czerwcu deeskalację stóp procentowych. W czwartek Rada Prezesów podjęła decyzję o obniżeniu ceny pieniądza o 25 punktów bazowych, pozostawiając ją na poziomie 3%, co jest oczekiwaną zmianą, która spełnia podwójny cel: z jednej strony stanowi kolejny krok w kierunku neutralnej stopy procentowej, która nie zahamować wzrost gospodarczy, biorąc pod uwagę wyraźną poprawę inflacji i rosnące obawy związane z zawirowaniami we Francji i Niemczech; z drugiej strony stanowi sygnał ostrożności, stawiając na stopniowość zamiast na nagłe zmiany, nie biorąc jeszcze pod uwagę wygranej bitwy o stabilność cen w ramach tradycyjnej konserwatywnej strategii frankfurckiej. Więcej szczegółów prezes instytucji Christine Lagarde poda na konferencji prasowej rozpoczynającej się o 14:45.
To czwarta obniżka stóp w tym roku, trzecia z rzędu, co oznacza powrót do poziomu nienotowanego od marca ubiegłego roku. Bank wszedł w 2024 rok ze stopami na poziomie 4%, wyjdzie z nimi na poziomie 3%, a jeśli spełni się scenariusz rynku, w 2025 roku wróci do 2%. Tym samym skala obniżek pokrywa się z wielkością kolejnego dużego banku centralnego , Rezerwę Federalną, która dzięki przewidywalnej redukcji o jedną czwartą punktu w przyszłym tygodniu spowoduje ich również obniżkę o jeden punkt w 2024 r.
Sytuacja obu bloków nie jest jednak taka sama. Strefa euro jest tą, która jest najbardziej pilna, przynajmniej po stronie wzrostu, ze względu na ochłodzenie jej gospodarki: MFW prognozuje wzrost na poziomie 0,8% w tym roku i 1,2% w 2025 r., w porównaniu z 2,8% w USA w 2024 r. (ponad trzykrotnie), a w przyszłym roku 2,2% (prawie dwukrotnie). W tym kontekście niestabilność polityczna w Niemczech, które 23 lutego wybiorą kanclerza, oraz we Francji jeszcze bardziej komplikuje sytuację i zwiększa presję na EBC, aby w dalszym ciągu obniżał stopy procentowe w celu ożywienia działalności.
Po stronie inflacji nadal jednak istnieją siły, które ciągną w kierunku przeciwnym do obniżek: ceny w listopadzie wzrosły o trzy dziesiąte, choć porównanie z ostatnimi miesiącami ubiegłego roku, w których ceny nieznacznie wzrosły, spowodowało negatywny statystyczny efekt, który będzie miał tendencję do zanikania. Wśród ukrytych obaw uprzywilejowane miejsce zajmują wynagrodzenia: w strefie euro wynagrodzenia wzrosły o 5,42% w okresie od lipca do września, co stanowi największy wzrost od 1992 r., co a priori utrudnia moderowanie cen poprzez wprowadzanie do obiegu większej ilości pieniędzy dostępnych do spożycia oraz gdy przedsiębiorstwa próbują zrekompensować ten wzrost kosztów pracy, podwyższając ceny swoich towarów i usług.
Niektóre echa przeszłości również grożą powrotem: rachunki za energię elektryczną gwałtownie rosną – w Hiszpanii cena energii elektrycznej osiągnęła ponad 100 euro za megawatogodzinę (MWh), co jest bardzo wysokim poziomem w porównaniu z przeszłością – napędzane przez kolejny wzrost cen gazu ziemnego i ropy naftowej, choć nadal utrzymuje się ona na poziomie odległym od najgorszego z kryzysu energetycznego.
Do tych czynników dochodzi niepewność co do wpływu ceł nałożonych przez Donalda Trumpa. Było to pierwsze posiedzenie EBC po jego zwycięstwie wyborczym i ostatnie bez jego obecności w Gabinecie Owalnym, na który oficjalnie przybędzie 20 stycznia. Choć jego zwycięstwo odbiło się już na kursach walutowych, osłabiając euro wobec dolara, prawdziwy wymiar jego polityki poznamy dopiero w 2025 roku. Do tego czasu pozostaną wątpliwości co do zakresu ich ceł i ich dodatkowego wpływu na inflację w postaci podrożenia importu, co według niektórych analityków spowoduje rozłączenie polityki pieniężnej USA, która jest mniej korzystna dla obniżania stóp ze względu na konsekwencje ceł na ceny oraz strefa euro, która jest bardziej skłonna do ich obniżenia ze względu na przeciętne tempo wzrostu.
Wszystkie te hipotezy służą na razie podsycaniu spekulacji i teorii. Tajemnica zostanie rozwiązana podczas ośmiu posiedzeń EBC zaplanowanych na 2025 r., kolejne 30 stycznia, podczas których rynek spodziewa się kolejnej obniżki stawek ćwierćpunktowych, podobnie jak na kolejnych posiedzeniach do czerwca, do których dodane zostanie jeszcze jedno w w drugim półroczu pozostawienie stóp na poziomie 1,75%. W niedawnym wywiadzie prezes Banku Finlandii Olli Rehn zasugerował, że pod koniec zimy EBC przejdzie od stóp restrykcyjnych do stóp neutralnych, „co w Finlandii może nastąpić w dowolnym momencie między styczniem a czerwcem” – zażartował. .
Tymczasem zatwierdzona w czwartek nowa obniżka stawek, która na papierze będzie płacić mniej w ratach dzięki niższemu Euriborowi – już oszczędzają średnio ponad 1500 euro rocznie – a także ci, którzy chcą zadłużyć się, aby kupić dom . A wyniki banków ulegną pogorszeniu ze względu na gwałtowny wzrost ceny pieniądza.
[Noticia de última hora. Habrá actualización en breve]