Dwadzieścia lat później plac Carmel nie ma nazwy | Wiadomości z Katalonii
Nie będzie żadnego oficjalnego wydarzenia upamiętniającego tę rocznicę, a sąsiedzi nie są szczególnie zainteresowani jej upamiętnieniem. W ten poniedziałek kryzys, który zmusił do eksmisji ponad 1000 mieszkańców (i przeniesienia ich na miesiące) oraz spowodował kryzys polityczny, którego kulminacją było „masz” byłego burmistrza, a następnie prezydent Generalitat Pasqual Maragall. W miejscu katastrofy, w prostokącie utworzonym przez Pasaż Calafell, ulicę Sigüenza i Conca de Tremp, trwają prace nad budynkiem mieszkalnym, który stanie naprzeciwko małego placu, który dwadzieścia lat później nie ma nazwy, choć popularnie brzmi „. ten z zapadliskiem. Zatonięcie oznaczało dodatkowy koszt w wysokości 78 milionów euro.
Tak naprawdę pierwsze ostrzeżenie, że ziemia się trzęsie, pojawiło się w nocy, 25 stycznia, kiedy 12 rodzin zostało eksmitowanych z Calafell Passage nr 10. „Osuwisko” w tunelu manewrowym rozbudowy L5 metra, w którym Gisa (jak wówczas nazywano przedsiębiorstwo robót publicznych) początkowo nie widziała żadnego zagrożenia konstrukcyjnego.
Kilka godzin później ziemia zapadła się i pewnego dnia przeszywającego skórę mrozu tysiąc sąsiadów w szlafrokach i piżamach wyszło na ulicę i zaczęło, 400 uczniów przeniosło się do okolicznych szkół, do hoteli, budynek po budynku inspekcje, zamknięcie przedsiębiorstw, bałagan polityczny i prawidłowe żądania ze strony dotkniętych tym problemem osób, które uzyskały pomoc i odszkodowania, które dziś byłyby nie do pomyślenia. Podobnie jak 30 000 euro odszkodowania moralnego za to, co się stało. To były czasy jeszcze przed wybuchem kryzysu ceglanego, administracja miała pieniądze i katastrofa była z jej winy. Ci, którzy stracili domy, zostali przeniesieni do mieszkań publicznych (cudem przy ulicy Llobregós stał niedawno ukończony budynek), reszta tysiąca mieszkańców mogła wrócić do swoich domów w budynkach, które zostały wyremontowane do ostatniego pęknięcia i ulepszone, z zainstalowanymi ponad 20 windami.
Podzieloną na segmenty strefę zerową kręgami uderzenia technicy przez wiele miesięcy kontrolowali ruchy gruntu co do milimetra. Miasto zapoznało się z nazwami okolicznych ulic, z terminologią typu „mikropilot”, „świadkowie”, „kolejka manewrowa” czy „szkody moralne” oraz wzięło udział w zasypywaniu cementu studni o średnicy 30 metrów i 32), a ciężarówki podjeżdżają w okolicę dzień i noc. Ówczesny przewodniczący rządu José Luis Rodríguez Zapatero udał się do Karmelu; Na miejscu odbywały się programy na żywo (na przykład Marii Teresy Campos), w których uczestniczyło kilka dotkniętych osób Kroniki marsjańskie.
Upadek wstrząsnął Trójstroną i Radą Miasta Barcelony, a jego kulminacją było powołanie komisji śledczej w parlamencie, podczas której zakwestionowano realizację robót publicznych w Katalonii i pojawiło się widmo nieprawidłowych płatności w zamówieniach publicznych. Cała operacja mająca na celu złagodzenie szkód w okolicy wiązała się z dodatkowymi kosztami projektu w wysokości 78 milionów euro: 34 środki zapewnił Generalitat – odzyskał od ubezpieczycieli 6 mln – i 44 wykonawcy – odzyskali 18. Administracja musiała także wypłacić poszkodowanym odszkodowania w wysokości ponad 10 milionów euro. Dwa dni później ze stacji metra Carmel na linii 5 codziennie korzysta 15 000 podróżnych.