Dlaczego Izrael nadal pokonał Hamas? Ponieważ on nie chce. W Gazie ma inne ostateczne rozwiązanie (komentarz Boris Zalu)
Autor jest filozofem, dziennikarzem, byłym przewodniczącym Partii Socjaldemokratycznej Słowacji i byłym członkiem parlamentu europejskiego.
Konflikt w Gazie jest nie tylko wydalony, ale także się rozciąga. Sposób wojny, kierowany przez rząd Benjamina Netanjahua, wywołuje coraz ostrzejszy opór w Izraelu.
Setki izraelskich polityków, naukowców, byłych dowódców wysokich armii, wydziałów informacyjnych, uczelni uniwersyteckich, dziennikarzy, artystów i mas ludzi w demonstracjach i protestach przeciwstawiają się wojnie, a rząd dalekich polityków, fanatyków religijnych i cyniczni rasistowie.
Jednak krewni porwanych Izraelczyków również protestują, którzy wyraźnie uważają, że celem rządu jest wszystko inne, ale nie wyzwolenie zakładników. To jest również Izrael dzisiaj.
Blood Red Line
W ogóle nie komentuję problemu „ludobójstwa”. Jest to kategoria prawna, którą mogą decydować tylko sądy międzynarodowe. I okazuje się słuszne, że Republika Południowej Afryki od dawna złożyła pozew przeciwko Izraelowi i że międzynarodowy trybunał karny wydał nakaz dla Netanjahua.
Obecnie ostro skomentowano dwie mocarstwa europejskie, Francja, Wielka Brytania i dołączyła Kanada. Uważają, że sytuacja humanitarna w Gazie jest niezrównoważona, niemoralna i naruszająca prawo międzynarodowe. I grożą sankcjom. Z kolei Unia Europejska zagroziła zawieszeniem ważności traktatów stowarzyszenia z Izraelem.
Rzeczywiście, nawet wielki obrońca procedur Netanjahu, Donald Trump podczas spotkania z prezydentem Południowej Afryki Cyrylem Ramaphosem, w żaden sposób nie sprzeciwił się rozpoczęciu procesu.
Skrytykował więc wszystko na spotkaniu, co ostatecznie okazało się fikcją, ale to kolejny temat … jasne jest, że Izrael przekroczył czerwoną linię, która wciąż była krew dla wielu europejskich polityków.
Priorytety Izraela zostały wymienione
A teraz z drugiej strony. Byłem i wciąż byłem radykalnym przeciwnikiem Hamasu, sposobu, w jaki rządzi w Gazie, a także jego związek z Izraelem, jeśli samymi Palestyńczykami. Nie mówię, że to „zrównoważone”. NIE! Byłem jednym z tych, którzy przepchnęli się i przepchnęli w Parlamencie Europejskim, aby doprowadzić Hamas na listę organizacji terrorystycznych, chociaż wielu było przeciwnych.
Odwiedziłem Gazę osobiście, aby zobaczyć, jak rządzi Hamas, ale także protestować przeciwko izraelskiej blokadzie. Oczywiste jest, że rządził bronią w dłoni, militaristyczny sposób i z religijnym zaangażowaniem w własnego islamskiego fanatyka.
I jasno, że zaszczepił wszelką nienawiść do Żydów. Miał wzór w Iranie, który finansował go i zarządzał. Mówić nasz język europejski, po prostu islamizm. Tak, Hamas musi zostać pokonany.
Jednak jednak szczegółowo obserwuję postęp Izraela, coraz więcej widzę, że priorytety zostały wymienione. Widzę, że głównym zadaniem nie jest pokonanie Hamasa, ale stworzenie sytuacji w całym obszarze, który uniemożliwia powrót Palestyńczyków, przywrócenie Gazy jako ich domu … Zmień cały zespół Gazy w niezamieszkaną strefę.
A potem, choć hipokrytyczne, ale z humanistycznym akompaniamentem werbalnym, zaoferowanie Gazanowi możliwość życia gdzie indziej: z wizją, że Trump włączy dźwignie i jakiś kraj arabski, który dobrze zarabia, znajdzie miejsce. Ale to w zasadzie Arabowie, więc prawdopodobnie mieszają się!
Jeśli się powiedzie, gwarantuję, że ten sam scenariusz odbędzie się z Palestyńczykami na Zachodnim Brzegu. Tym bardziej energiczne, że duża część Żydów lub Żydów uważa to terytorium – znane jako Judea i Samaria – integralna część jego ojczyzny: oczywiście biblijne. Hebron, gdzie mówi się, że Abraham lub Izaak jest pochowany, jest prawdopodobnie najświętszym miejscem judaizmu.
Netanjahu może postępować inaczej
Cóż, uwierzyłbym, że Netanjahu chce pokonać Hamasa, jeśli nie znałem mowy rządzących polityków lub zastępców skrajnie prawicowych partii. Nie cytuję ich tutaj indywidualnie i dosłownie, ale ich znaczenie jest jasne: wszyscy Palestyńczycy są winni! Dlatego zasługują na śmierć lub wydalenie. To jest wyraźna orbie.
A teraz aspekt wojskowy-polityczny. Gdyby celem rządu Netanjahu była pokonanie Hamasu, postępowałoby to inaczej. Przede wszystkim pojawia się pytanie, dlaczego jeszcze go nie pokonała, gdy ma absolutną wyższość wojskową, a wojna trwa od półtora roku? Odpowiedź jest jasna – ponieważ nie chce. Bo to nie jest jej ostateczny cel, ostateczne rozwiązanie.
Gdyby tak było, procedura nie byłaby prosta, ale całkiem jasna: zajmuję się Gazą, ustanowię tymczasowy raport o zawodzie, aby przekazać władzę, na przykład palestyńskiemu samooceny, w końcu jej szef Mahmoud Abbas nazywał Hamas, aby poddać się, przekazać broń i władzę.
Oczywiście, z określonym harmonogramem utworzenia rządu tymczasowego, z datą demokratycznie zabezpieczonych wyborów i po wyborach w ustalonych warunkach politycznych, przekazanie władzy dla nowego rządu.
Lensides należy zapobiec
Byłaby to procedura zwycięskiego kraju demokratycznego. Oznaczałoby to, że zrobiłoby to krok w kierunku roztworu dwustanowego SAM, do państwa palestyńskiego i naprawy wszystkich uznanego i bezpiecznego Izraela. Ale nie jest skierowany do dwóch stanów Netanjahu. Ani do takiego, w którym Żydzi i Palestyny żyliby demokratycznie i spokojnie.
Byłoby to ponad siedem milionów Palestyńczyków w Izraelu, mniej więcej tak samo jak Żydzi. Ale Netanjahu właśnie egzekwował prawo, że Izrael jest „państwom żydowskim”. I tak ładnie zwraca nas do mojego pierwotnego twierdzenia, że celem całej wojny nie jest porażka Hamas, ale wydalenie Palestyńczyków.
Oprócz tego rząd Netanjahu nawet zmusza ich do głodu. To właśnie ten zamiar wywołał już otwarty opór z sojusznikami Izraela. I wierzcie, że mają bardzo dobre informacje bezpośrednio z kuchni izraelskiego planowania wojskowego.
Wszyscy są przedstawicielami państw demokratycznych, a także sygnatariuszy traktatu międzynarodowego, aby zapobiec ludobójstwom. I podejmuje nie tylko ukaranie ludobójstwa (dosłownie po masowym funcie), ale jest to właśnie ludobójcze zapobieganie. Jeśli powstrzyma swój chorobliwy plan Netanjahu, to tylko dzięki tej presji międzynarodowej. Miejmy nadzieję.