Wskazówki dotyczące ogrodu

Dezercje z wojska: Dlaczego ukraińscy żołnierze opuszczają swoje garnizony?

Zaledwie dzień po ostatecznej utracie przez Ukraińców górniczego miasta Wuhledar na froncie donieckim, w mieście Wozniesieńsk w obwodzie mikołajowskim miał miejsce ciekawy protest.

Około stu żołnierzy jednego z batalionów 123 Brygady Obrony Terytorialnej wyszło na ulice, aby zwrócić uwagę na niezadowalające wyszkolenie żołnierzy i brak uzbrojenia na linii frontu. Wszyscy protestujący na krótko wcześniej odmówili podjęcia obowiązków bojowych i samowolnie opuścili swoją jednostkę w Donbasie.

„Wielokrotnie prosiłem, aby dostarczyli nam PKM, karabiny maszynowe. (Odpowiedzieli mi): nie mamy, nie możemy zapewnić” – skarżył się na stronie internetowej stacji dowódca plutonu Serhij.

Dzień później historia oddziału 123. brygady miała tragiczny ciąg dalszy. Okazało się, że 33-letni dowódca batalionu, którego żołnierze opuścili pozycje w pobliżu Vuhleder, prawdopodobnie popełnił samobójstwo. Stało się to 2 października, czyli w dniu upadku miasta. Oficjalną przyczyną śmierci podaną w mediach jest to, że zginął na froncie, jednak część dziennikarzy podaje, że dowódca Ihor Hryb się zastrzelił.

– Rzecz w tym, że jak już jesteś w obronie terytorialnej, masz karabin, trzy magazynki amunicji i chłopcy idą dalej. Dokąd naprzód, naprzód z czym? Przeciwko czołgom, przeciw pojazdom opancerzonym?” – powiedział telewizji TSN Oleksandr, były żołnierz 186. batalionu 123. brygady.

Według gazety setki piechurów ze 123. Brygady opuściło swoje pozycje na odcinku frontu w Vuhledar. Jednak według gazety część dezerterów ostatecznie wróciła na front, część się ukrywa, a część dla odmiany trafiła do aresztu śledczego.

Sprawa Hnezdila

W tym roku w ukraińskich mediach pojawił się temat dezercji z wojska, zwłaszcza sprawa 24-letniego żołnierza Sehija Hniezdiłowa.

Żołnierz 56. samodzielnej brygady zmechanizowanej Mariupola ogłosił we wrześniu publicznie, że po pięciu latach odchodzi ze służby, gdyż rząd nie jest w stanie podjąć działań, które pozwoliłyby na demobilizację żołnierzy pełniących służbę bez przerwy.

„Służba wojskowa i obrona Ukrainy jest obowiązkiem każdego obywatela. Ale bez jasnych terminów zamienia się w niewolnictwo. Jestem gotowy wrócić, gdy Ministerstwo Obrony przedstawi projekt ustawy określający jasne terminy” – powiedział Hniezdiłow w sądzie po zatrzymaniu przez organy śledcze 9 października.

Od tego czasu żołnierz przebywa w areszcie. Grozi mu 12 lat więzienia.

Sprawa Hniezdiłowa jest także symboliczna, ponieważ gdy w oczach opinii publicznej jego sprawa zaczęła nabierać rumieńców, stało się jasne, że dezercje w ukraińskiej armii nie są zjawiskiem marginalnym.

Ponad sto tysięcy przypadków

Zaledwie kilka dni po ogłoszeniu przez Hniezdiłowa na swoim profilu na Facebooku, że odchodzi z frontu, prawnik Centrum Wsparcia Weteranów Roman Łychaczow ostrzegł w telewizji, że według szacunków prawników z frontu opuściło ponad sto tysięcy żołnierzy. Ukraińskie garnizony arbitralnie od początku rosyjskiej inwazji, a liczba ta rośnie.

Później szacunki te potwierdziły statystyki ukraińskiej Prokuratury Generalnej. Agencja zajęła się nimi m.in. i według nich od 2022 roku na Ukrainie będzie prowadzonych 96 tys. postępowań karnych przeciwko żołnierzom, którzy opuścili swoje garnizony. Większość z nich – prawie 62 tys. postępowań – dotyczy głównie roku 2024.

Według Oleksandra Hrynczuka z ukraińskiej żandarmerii powodem opuszczenia jednostek przez żołnierzy jest przede wszystkim zmęczenie. „Albo istnieją okoliczności osobiste, na przykład narodziny żony żołnierza” – opisał Bloombergowi.

Jednak wpływ wojny na zdrowie psychiczne żołnierzy może być również jedną z przyczyn dezercji.

Martwi przyjaciele we śnie

Jeden z żołnierzy piechoty, który opuścił jednostkę, przemawiając pod warunkiem zachowania anonimowości w listopadzie, opisał, że początkowo opuścił front za pozwoleniem, ponieważ musiał przejść operację. Ale kiedy musiał wrócić, nie mógł się zmusić.

Dręczyły go koszmary o przyjaciołach, którzy umierali na jego oczach.

„Najlepszym sposobem, aby to wyjaśnić, jest wyobrażenie sobie, że siedzisz pod ostrzałem i podczas gdy Rosjanie strzelają do ciebie 50 nabojami, jeden wypada z twojej strony. Potem widzisz, jak to rozdziela twoich przyjaciół i zdajesz sobie sprawę, że w każdej chwili może spotkać cię to samo” – powiedział. „Tymczasem chłopaki, którzy są dziesięć kilometrów od ciebie, wydają ci przez radio polecenie: «No dalej, podciągnij się. Wszystko ułoży się dobrze” – dodał.

Moździerz o pseudonimie Hera, który brał udział w kilku dużych bitwach, opisał, że ostatnią kroplą dla niego był rozkaz zajęcia pozycji znajdującej się w bliskiej odległości od Rosjan.

„Nawet ogień moździerzowy, kaszel – trzeba przyjąć tę pozycję strzelecką. Wtedy poszedłem do dowódcy batalionu i powiedziałem, że odchodzę jako SZČ (dobrowolnie opuszczam załogę, przyp. red.). Oddałem broń i wróciłem do domu” – powiedział.

Jednak po pewnym czasie Hera ostatecznie wróciła do służby.

Psychologów jest za mało

Serwis zwraca uwagę, że w ukraińskiej armii brakuje obecnie wykwalifikowanych psychologów, którzy mogliby pomóc żołnierzom poważnie dotkniętym stresem bojowym.

Przypomina, że ​​w każdej brygadzie istnieje zespół ekspertów, który bezpośrednio po zakończeniu misji bojowych kontaktuje się z żołnierzami i ma za zadanie zidentyfikować tych obrońców, którzy potrzebują rekonwalescencji. Szef grupy wsparcia psychologicznego w 67. brygadzie zmechanizowanej Ołeh Hukowski powiedział jednak portalowi, że w systemie brakuje specjalistów.

„Już w przeszłości znalezienie pięciu psychologów do zespołu było już trudne. Następnie trzeba było znaleźć dziesięć, a teraz potrzeba ich kilkudziesięciu. Gdzie ich znaleźć?” – stwierdził.

Jeden z zastępców dowódców wsparcia psychologicznego dla Hromadske opisał przykład, jak w praktyce wygląda odmowa służby. Przypomniał, że są żołnierze, którzy pełnią dyżury bojowe, gdzie za pomocą dronów zaopatrywani są w wodę i środki higieniczne nawet przez miesiąc. „Rozmawiasz z nim, odwracasz jego uwagę, a potem bum – znowu się wyłącza i odmawia wykonania polecenia, mówiąc: mam dość. Nie możemy wysłać wszystkich do sanatorium na odpoczynek, bo nie ma wystarczającej liczby osób” – powiedział.

Część żołnierzy wróciła

Lychačov zwrócił uwagę, że z rozmów z klientami wynika, że ​​żołnierze wrócą do służby, jednak obawiają się, że po powrocie w oddziale, dla którego ją opuścili, czekają ich te same konflikty i że spotkają się z potępieniem ze strony kolegów .

Według ukraińskiej prokuratury do wojska wróciło dotychczas ok. 8 tys. żołnierzy. Ukraińscy obrońcy, którzy tylko raz opuścili jednostkę, nie zostaną ukarani.

Ukraiński parlament zaproponował ustawę nakazującą niekaranie pierwszej dobrowolnej dezercji lub dezercji, jeżeli żołnierz wrócił sam, a dowódca pozwolił mu kontynuować służbę.

Warto wspomnieć, że choć na Ukrainie jest ponad milion ludzi w mundurach, to tylko jedna trzecia z nich służy czynnie na froncie. „Financial Times”, powołując się na źródło w ukraińskim Sztabie Generalnym, podaje, że większość przypadków mimowolnej dezercji dotyczy wyczerpanych żołnierzy służących w piechocie lub jednostkach szturmowych.

Powodem wyczerpania żołnierzy jest głównie niekontrolowana mobilizacja. Pierwotnie przewidywano, że żołnierze będą częściej zmieniać się, aby odpoczywać i kwalifikować się do demobilizacji po trzech latach czynnej służby. Propozycja, nad którą w 2023 roku dyskutował były naczelny dowódca Walerij Załużnyj, ostatecznie nie znalazła przełożenia na praktykę.

Rosjanie odnotowują także przypadki dezercji

Dezercje nie dotyczą tylko armii ukraińskiej. Rosyjscy żołnierze również dobrowolnie opuszczają front.

Według władz rosyjskich od początku inwazji zarejestrowano około 11 700 przypadków samowolnej dezercji jednostki. iStories przypomina jednak, że rosyjskim statystykom nie można ufać w 100%, gdyż wielu z tych, którzy opuścili wojsko, nie trafia do sądu.

Serwisowi udało się między innymi dowiedzieć, że wiosną 2024 roku dowództwo 20. Dywizji Strzelców Zmotoryzowanych Gwardii zwróciło się do obwodu rosyjskiego z listem o pomoc – szukało żołnierzy, którzy uciekli z frontu. Okazało się, że na liście poszukiwanych znalazło się tysiąc żołnierzy różnych stopni, w tym 29 oficerów.

Przypadki dezercji po rosyjskiej stronie frontu zaczęły rosnąć w 2023 roku i osiągnęły maksimum w lipcu tego roku, kiedy dziennie rejestrowano około 40 postępowań karnych.

source

Bogdan

Bogdan

Bogdan
Cześć, nazywam się Luca i jestem autorem tej strony z przydatnymi poradami kulinarnymi. Zawsze fascynowało mnie gotowanie i kulinarne eksperymenty. Dzięki wieloletniej praktyce i nauce różnych technik gotowania zdobyłem duże doświadczenie w gotowaniu różnych potraw.