Daniel Fernández Strauch umiera, ocalały z tragedii Andów | Kultura
„Daniel wyszedł, ale nie wcześniej z nią walcząc, tak jak robił całe życie, dając przykład. Słuchanie go dało ci energię. Był oszczędnym człowiekiem w słowach, nie mówił, jeśli nie jest to konieczne. Ale ta suchość była niczym więcej niż tarczą, aby chronić gigantyczne serce”. Tak więc hiszpański dyrektor Juan Antonio Bayona powiedział w czwartek przez Daniela Fernándeza Straucha, jednego z 16 ocalałych, którzy w ten sposób i który zmarł w swoim rodzinnym Montevideo (Urugwaj) w wieku 76 lat.
Kolejny ocalały z wypadku, Gustavo Zerbino, zapamiętał go dla agencji EFE jako „ujmującego przyjaciela, wielkiego ojca i pradziadka”. „W zakresie górskim był to bastion. Wielki przyjaciel, zawsze pozytywny. Jak najstarszy w położeniu spokoju i spokoju”, powiedział, gdy pamiętał 72 dni, w których mieszkali na środku śniegu Andów, gdzie zostali uratowani między 22 a 23 października, po locie 571 z Urugwajskich Sił Powietrznych. Strauch, który później ukończył karierę agronomisty, był częścią zespołu rugby ze swoimi kuzynami, którzy przekonali go do podróży. Podobnie jak wielu ocalałych, napisał książkę informującą o swoim doświadczeniu: Powrót do góry: duchowy przewodnik przetrwaniaw 2012 roku.
Dyrektor chciał podzielić się na Instagramie, ponadto jednym z „ostatnich zdjęć” z zmarłym, w październiku zeszłego roku: „Miałem czas być z nim jeszcze jedną podróż”, po premiery i promocji filmu Bayonne w Netflix, która doprowadziła go do wygrania, w tym lepszego filmu: „Ze wszystkich ocalałych z Andów, była to jedna z tych, które były najbardziej ekscytujące. Opisał na ekranie jako najbardziej nieśmiały: „Na górze musiał przyjąć bardzo trudną rolę – tak jakby istniała łatwa! – i zrobił to, ponieważ ktoś musiał to zrobić. To był zaszczyt spotkać się z nim, spędzić z nim czas. Nieskończone podziękowania za wszystko. Gigantyczny uścisk dla całej jego rodziny, zwłaszcza jego żona, Amalii i jego Cusins Fito i Eduardo i wszystkich jego przyjaciół.
Także aktor, który go grał Towarzystwo śnieguFrancisco Romero, chciał pożegnać się z Fernándezem: „Dziękuję za podzielenie się swoją niesamowitą historią i historią twoich przyjaciół i za pozostawienie nas wszystkich. Jakie szczęście musiałem cię poznać, interpretować cię i słuchać”. Stary klub chrześciansów, zespół rugby, do którego Urugwajczycy należali do samolotu Fairchild do lotnictwa kraju Ameryki Południowej, gdy rozbił się w jednym z klifów Andes Mountain Range, o wysokości 3600 metrów, również poświęcił kolejną publikację zmarłemu.
Wraz z uderzeniem samolotu 13 z 40 członków załogi zmarło na miejscu, podczas gdy inni to zrobili kilka dni później z powodu ran, ekstremalne zimno miejsca i lawina miało miejsce 29 października. Mimo tego 16 udało się przetrwać: Gustavo Zerbino, Antonio Vizintin, Eduardo Strauch, Adolfo Strauch, Fernando Parrado Inciarte, Javier Methol, Roy Harley, Álvaro Mangino, Roberto Francois, Pedro Algorta, Roberto Canessa, Daniel Ferández i Alfredo Delgado.
Od tego czasu cztery zmarły: Javier Methol (2015), José Luis Trener Inciarte (2023) i Álvaro Mangino Schmid (2025),: „W katastrofie złamała nogę i spędziła 72 dni czołgając się przez śnieg. Jednak pomimo niepełnosprawności zostanie zapamiętana za to, że nigdy nie przestała pracować na górze, stale stawiając śnieg, aby móc dostarczyć wodę do swoich kolegów z zajęć”.
Film Bayonne o swojej historii, „wiarygodny i emocjonalny portret horroru, który był żył w katastrofie lotniczej w Andach” z „potężną estetyką” i „tak odczuwaną przede wszystkim”.