Dach nad głową – regionalne nakrycie głowy
Vitalijus Mitrofanovas, mer rejonu Akmenė, który uczestniczył w Forum Regionów, zainicjowanym przez prezydenta Gitanasa Nausėdę i zorganizowanym przez Litewskie Stowarzyszenie Gmin, zwrócił uwagę na to, jak zmieniło się zapotrzebowanie na mieszkania w regionach w ciągu trzech dekad. Czy w regionach jest wystarczająco dużo mieszkań? Jaka jest jakość tych mieszkań?
Kilka lat temu litewskie gminy przekazały Ministerstwu Zabezpieczenia Społecznego i Pracy dane dotyczące komunalnych zasobów mieszkań socjalnych.
We wszystkich gminach 739 młodych rodzin, 973 rodziny wielodzietne, 324 sieroty bez opieki rodzicielskiej, 1260 osób niepełnosprawnych, 279 osób mających prawo do poprawy warunków mieszkaniowych itp. wynajmowało mieszkania socjalne. Łącznie na Litwie było 11 061 mieszkań socjalnych.
Największa liczba mieszkań socjalnych znajdowała się w Wilnie (1003), Kownie (973), Kłajpedzie (536) i rejonie Jonava (526). Gmina Neringa miała najniższą liczbę mieszkań socjalnych.
Według Państwowej Agencji Danych, zasoby mieszkaniowe należące do gmin zaczęły gwałtownie rosnąć w 2016 r., a obecnie ponownie powoli maleją.
Młoda rodzina w słoiku
Według burmistrza okręgu Akmenė V. Mitrofanovasa, obecnie najbardziej palące są dwie kwestie.
Pierwszą z nich jest kwestia mieszkań socjalnych, ponieważ w ciągu ponad trzech dekad w regionie wybudowano tylko jeden blok mieszkalny – w Molėtai.
Drugą kwestią jest to, że chociaż istnieje zapotrzebowanie na mieszkania w regionach, ludzie powracający na Litwę z emigracji nie chcą już mieszkać w typowych blokach – pudełkach zbudowanych w czasach sowieckich.
Ludzie na emigracji przyzwyczaili się do mieszkania w domkach typu chata, więc chcą czegoś podobnego w litewskich regionach. (A wynajęcie domu w „pudełku” zbudowanym w Naujoji Akmene może kosztować 250-400 euro miesięcznie – red.)
Inną rzeczą, na którą zwrócił uwagę Mitrofanovas, jest to, że deweloperzy chcą, aby gminy wnosiły wkład finansowy w tworzenie infrastruktury.
Jednak budżety gmin regionalnych są zbyt małe, aby zapewnić 15-17 milionów euro z własnych pieniędzy.
Zwłaszcza, gdy firma nie zatrudnia mieszkańców powiatu, ale sprowadza własną siłę roboczą.
Pan Mitrofanov był sceptycznie nastawiony do budownictwa socjalnego:
„Jeśli spojrzymy na mieszkalnictwo socjalne, to ja, będąc w głębi serca socjalistą, nie będę bardzo socjalistyczny.
Jestem przeciwny obecnemu przydziałowi mieszkań socjalnych, ponieważ powinny one być wykorzystywane wyłącznie przez osoby, które nie mogą same o siebie zadbać, osoby niepełnosprawne i tak dalej.
Ponieważ w przeciwnym razie, kiedy umieszczamy młode rodziny w mieszkaniach socjalnych, wkładamy je do słoika i boją się zarabiać pieniądze, ponieważ zostaną eksmitowane.
Owszem, te rodziny mogą się przenieść do mieszkań niesocjalnych w gminie, wynająć je, ale ile takich mieszkań mamy?
Czasy się zmieniają, wszyscy mamy programy przyciągania nauczycieli i lekarzy, musimy zapewnić im mieszkania, a ludzie, którzy przyjechali, chcą wynajmować, bo nie są pewni, czy zostaną tu na dłużej, czy pójdą gdzie indziej.
Ale w gminach regionalnych brakuje takich mieszkań, które gminy mogą wynajmować nowoprzybyłym o średnich i wyższych dochodach, pracownikom służby zdrowia i tym podobnym.
A mieszkania socjalne, według Mitrofanowa, to katastrofa, biorąc pod uwagę kontyngent, który tam mieszka. Gmina musi naprawiać te mieszkania, co kosztuje dużo pieniędzy.
Burmistrz Akmenė nie był pewien, czy zaliczki, które państwo daje młodym rodzinom na zakup domu, nie wpływają również na wzrost cen nieruchomości.
Mitrofanov zasugerował, że być może rozsądny podatek od nieruchomości pomógłby regulować ceny nieruchomości. Przyznał jednak, że mówienie o podatkach jest niepopularne.
Kupować jak najtaniej, by kupić więcej
Burmistrz Kalwarii, Nerijus Šidlauskas, również zgodził się, że mieszkania socjalne są ogromnym problemem.
„Wszyscy burmistrzowie prawdopodobnie zgodziliby się tutaj z Mitrofanovem” – powiedział Šidlauskas. „Bardzo ważne jest tylko, aby te mieszkania socjalne nie zostały przejęte od gmin przez jakiś prywatny biznes lub organizację pozarządową.
Ponieważ być może zaczną remontować mieszkania socjalne, a wtedy ludzie nie będą w stanie płacić podwyższonego czynszu
Pojawienie się nowego właściciela czy administratora mieszkań socjalnych niczego nie rozwiąże.
W końcu mieszkania socjalne są dla ludzi uprawnionych do pełnego pakietu usług socjalnych, a nie dla ludzi zamożnych.
Obecny czynsz za mieszkania socjalne jest bardzo symboliczny, a gdyby był zbyt wysoki, kto by go płacił?
W końcu po to są mieszkania socjalne, dla ludzi, których nie stać na wyższy czynsz.
Istnieje poważny niedobór mieszkań socjalnych. Obecnie na liście oczekujących jest około 60 osób, a obrót takimi mieszkaniami jest bardzo niski.
W ogóle nie kupujemy nowych, a średnio, obawiam się, że się mylę, może tylko 5 mieszkań rocznie staje się dostępnych. Utrzymanie mieszkań socjalnych również kosztuje.
Kupowane są lepsze mieszkania, ale był czas, kiedy ważne było dla nas, aby kupić jak najwięcej mieszkań, więc kupowano tanie mieszkania, więc potrzebne były wszelkiego rodzaju naprawy.
To prawda, że nie mogę powiedzieć, że mieszkania socjalne są w rozsypce.
Tak, są ludzie, którzy są niechlujni, ale są też ludzie, którzy sami dokonują napraw i konserwacji.
Tak, są tacy, którzy nie utrzymują i niszczą lokal, ale zdecydowana większość najemców jest schludna. Kiedy masz kontrolę, jest mniej uszkodzeń.
Nie mamy żadnych preferencji mieszkaniowych dla odwiedzających nas profesjonalistów – medyków, pedagogów, a teraz także policjantów.
Mamy tylko programy finansowania, ale to odwiedzający profesjonaliści muszą znaleźć miejsce do życia. W regionach, zwłaszcza w małych gminach, z pewnością nie buduje się nowych domów.
W naszej gminie, ogólnie rzecz biorąc, jeśli osoba o wystarczająco dobrych dochodach chciałaby wynająć mieszkanie, byłoby jej bardzo trudno je znaleźć, czynsz jest wystarczająco wysoki, ponieważ po prostu nie ma podaży”.
W tej chwili na portalu nieruchomości „Aruodas” nie ma ani jednego ogłoszenia dotyczącego wynajmu w Kalwarii. Najbliższe dostępne mieszkania do wynajęcia znajdują się w Alytus (280 euro/miesiąc) i Druskiennikach (40 euro/miesiąc).
Jak przyciągnąć tych deweloperów?
Kazimieras Račkauskis, burmistrz Radziwiliszek, zapewnił, że sytuacja z mieszkaniami socjalnymi jest wszędzie taka sama, a wymagania dotyczące ich budowy są wysokie.
„Mamy mieszkania socjalne do posprzątania i dostarczenia”, wyjaśnił Račkauskis, „ale nie zawsze są one odpowiednio utrzymywane i mamy dużą liczbę najemców, którzy zalegają z opłatami, więc straty są znaczne. Kolejki oczekujących na mieszkania socjalne są również duże.
Myślę, że pierwszą rzeczą jest to, że wymagania dotyczące mieszkań socjalnych powinny być niższe, ponieważ obecnie są one bardzo wysokie.
Patrzymy na duże miasta w dzielnicach, ale w samym Radziwiliszkach bardzo trudno jest kupić nowe mieszkanie, ponieważ nie ma nowego budownictwa.
Mieszkania socjalne należy również znaleźć w mniejszych osiedlach naszej dzielnicy.
A zakwaterowanie dla młodych profesjonalistów jest tutaj również dość trudne, ponieważ, jak powiedziałem, w Radziwiliszkach nie ma nowych bloków mieszkalnych.
Ale gdyby jacyś deweloperzy chcieli tu przyjechać, sami zorganizowalibyśmy infrastrukturę.
Można sprowadzić własną siłę roboczą, ponieważ nie można powiedzieć inwestorowi, skąd ma wziąć pracowników. Oczywiście inwestorzy kalkulują, czy opłaca im się budować w danym regionie.
Ponieważ zwrot kosztów tego samego nowo wybudowanego budynku mieszkalnego w Radziwiliszkach lub Wilnie jest bardzo różny”. (W Radziwiliszkach czynsz wynosi 250-400 EUR/miesiąc – red.).